Rodzic opublikował zadanie. Odpowiedź ucznia rozbroiła nauczycielkę
Zadania domowe to obowiązek każdego ucznia, jednak nie zawsze są one łatwe do rozwiązania. Niektóre prace domowe są tak dużym wyzwaniem, że nawet rodzice nie są w stanie im podołać, jeszcze inne mają tak wiele odpowiedzi, że ciężko trafić z poprawną.
Na jednej z grup szkolnych zrzeszających dzieci oraz rodziców użytkownik opublikował zdjęcie zadania z matematyki. Ćwiczenie polegało na uważnym przeczytaniu zadania, ułożeniu do niego pytania i rozwiązania go.
Uczeń zamiast zadania wpisał treść: "po co mu te zeszyty?" Użytkownicy rozpoczęli debatę czy takie rozwiązanie powinno być oceniane, bo mimo kreatywności ucznia zadanie zostało niewykonane. Według niektórych powinno być zaliczone częściowo, inni uważali, że samo zadanie jest bez sensu, a jeszcze inni, że w ogóle nie powinno być oceniane.
Zadanie, które przerosło rodziców
Niektóre zadania są na tyle trudne, że przerastają rodziców i ucznia. Jednym z nich było ćwiczenie, które polegało na określeniu, który zegar nie pasuje do pozostałych, kierowane do uczniów drugiej klasy szkoły podstawowej. Zadanie z pozoru łatwe, jednak praktycznie nie do wykonania, a na portalach społecznościowych zawrzało.
Problem polegał na tym, że było kilka rozwiązań. Część użytkowników zwróciła uwagę na nieprawidłowo skonstruowane polecenie. Niektórzy nauczyciele pisali pod postem, może można wskazać kilka zegarów, odpowiednio uzasadniając swoją wypowiedź.
Odpowiedź ucznia rozbroiła nauczyciela
Niektóre odpowiedzi uczniów rozbrajają nauczycieli. Nie inaczej było w tym przypadku. Padło pytanie nauczyciela, od czego pochodzi nazwa miesiąca "październik".
Odpowiedź chłopca rozbawiła nie tylko nauczyciela, ale także internautów. "Nazwa miesiąca października pochodzi przez to, że piździ, czyli jest bardzo zimno" - czytamy odpowiedź chłopca.
Nauczyciel sprawdzający zadanie zadanie wykazał się dużym taktem - napisał czerwonym długopisem: "Robuś, ten miesiąc to październik, nie piździernik".
Nauczyciel przekroczył granicę
Niektóre prace domowe mogą być także szokujące. W tym przypadku na tyle, że rodzice postanowili powiadomić policję. Dlaczego?
Treść zadania domowego, które miała wykonać ich córka w drugiej klasie szkoły podstawowej, brzmiała: "zrobić zdjęcie, jak siedzi w wannie i odrabia lekcje".
Nauczycielka tłumaczyła, że miała być to forma żartu, jednak rodzice dziewczynki nie uwierzyli w te tłumaczenia, ostatecznie konsekwencje poniosła córka, a nie nauczycielka - została skreślona z listy uczniów.