Trwa ładowanie...

Szymon Berliński potrzebuje pomocy. "Rak zabiera mi syna. Szymku oddałbym za ciebie życie"

Avatar placeholder
03.09.2021 09:54
Zbiórka Szymona Berlińskiego
Zbiórka Szymona Berlińskiego (archiwum prywatne)

- Moje życie legło w gruzach. Mój ukochany syn cierpi na nowotwór złośliwy. Obecnie przebywa w szpitalu w Barcelonie, gdzie lekarze walczą o jego życie. Jedyną nadzieją dla niego jest kosztowna operacja, na którą zbieramy pieniądze - powiedział Paweł Berliński, ojciec Szymona.

spis treści

1. Rodzinna tragedia

- Jestem zrozpaczony. U mojego 2,5-letniego synka wykryto nowotwór złośliwy w IV stopniu zaawansowania. Mój świat legł w gruzach. Pamiętam, jak tego dnia nogi zaczęły uginać się pode mną. Łzy same cisnęły się do oczu. Wtedy dopiero poczułem, czym jest prawdziwy strach. Zacząłem się bać, że mój synek umrze. Starałem się bezskutecznie odganiać tę myśl. Pocieszałem się, że pokona chorobę. Niestety najgorsze było przed nami - powiedział Berliński.

19 maja ich życie diametralnie się zmieniło.

- Po przeprowadzeniu badań okazało się, że pierwotne ognisko nowotworu - neuroblastomy - jest w brzuchu Szymona. Przerzuty są w szpiku i kościach. Załamałem się, gdy usłyszałem tę diagnozę. Zacząłem jąkać się, przestałem jeść - relacjonuje ojciec Szymka.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"
Szymon Berliński
Szymon Berliński

- Szymuś cierpi na neuroblastomę, jeden z najgorszych i najgroźniejszych dziecięcych nowotworów. Połowa chorujących na niego dzieci umiera. Błagam o pomoc, by mój synek nie znalazł się wśród nich - dodał.

2. Nadzieja na leczenie

Obecnie Szymon przebywa w szpitalu w Barcelonie. Pan Paweł wraz z żoną wyprowadzili się z Polski, aby być bliżej dziecka.

- Mój syn bardzo cierpi. Po przeprowadzeniu operacji stracił wzrok. Jest to dla niego potężny cios. On się po prostu wszystkiego boi. Wyciąga bezradnie ręce, bo nie wie, co się dzieje dookoła. Boi się nowych dźwięków, hałasu. Płacze i denerwuje się, gdy coś go boli - powiedział Paweł Berliński.

Pojawiła się nadzieja na leczenie chłopca.

- Staram się go widywać jak najczęściej. Zawsze bardzo mocno przytulam go do siebie. Chciałbym ulżyć mu w cierpieniu. Boję się, że go stracę. Leczenie w placówce to ostatnia nadzieja na życie mojego dziecka. Choć nie mamy całej zebranej kwoty na leczenie, to szpital zgodził się nas przyjąć. Musimy uzbierać 381 tys. euro. Pieniądze zostaną przeznaczone na leczenie, operację, siedmiomiesięczne leczenie pooperacyjne. Dzięki zbiórce Siepomaga i grupie licytacyjnej udało się już zebrać połowę kwoty - opowiada tata chłopca.

3. Kosztowna operacja

Szymona czeka chemia, operacja i długie leczenie. Nadzieją dla dziecka jest kosztowna operacja, która może mu pomóc wrócić do zdrowia.

- Lekarze w Barcelonie przebadali szczegółowo synka. Są duże szanse na powrót do zdrowia. Niestety obecnie Szymon nie ma szans na odzyskanie wzroku. Tak naprawdę wszystko zależy od trudnej i skomplikowanej operacji usunięcia z brzuszka głównego ogniwa nowotworu. Jeśli operacja przebiegnie pomyślnie, to jest szansa na pokonanie nowotworu. Ale jeśli tak się nie stanie, to nawet boję się pomyśleć, co będzie - powiedział Paweł Berliński.

Rodzina zmaga się z problemami finansowymi.

- Tylko ja utrzymuję rodzinę. Żona przez 24 godziny na dobę opiekuje się dzieckiem. Tak naprawdę żyjemy z miesiąca na miesiąc. Neuroblastoma to rzadki nowotwór. Koszt nierefundowanego leczenia jest bardzo duży. Nie stać nas na drogie leczenie. Liczę na Państwa pomoc. Te pieniądze są naprawdę ważne. Mogą uratować mojemu dziecku życie. Synku, oddałbym za Ciebie życie. Tak bardzo chciałbym, żebyś wyzdrowiał, żebyś był razem z nami - podsumowuje Paweł Berliński.

Pomóc możesz TUTAJ.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze