W nadmorskim hotelu urodził się wcześniak. Pomogły pracownice
Pracownice hotelu Król Plaza w nadmorskim Jarosławcu przyjęły poród. Wskazówek udzielała dyspozytorka. Zanim przyjechała karetka, maluch był już na świecie.
1. Dumny szef hotelu
''Sytuacja była na tyle dynamiczna, że nie można było czekać na przyjazd karetki pogotowia, a trzeba było działać” - mówił w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Ryszard Król, szef hotelu. Maluch spieszył się na świat.
Pracownicy hotelu wezwali pogotowie i zaczęli udzielać rodzącej kobiecie pomocy. Dwie kobiety, Adrianna i Barbara, zgodnie ze wskazówkami udzielonymi przez dyspozytorkę pogotowia, przyjęły poród. Wykonywały polecenia krok po kroku. Gdy karetka przyjechała, noworodek był już na świecie.
Mama z dzieckiem została zabrana do szpitala w Sławnie.
Szef hotelu przyznał, że to pierwszy taki przypadek. Czuje się dumny, że zatrudnia panie, które stanęły na wysokości zadania. ”Dla nich to też było niesamowite przeżycie. Sądzę, że dla naszego hotelu to bardzo dobry omen”- tłumaczył Ryszard Król. Podkreślił, że jeżeli w przyszłości dziecko odwiedzi hotel, może liczyć na niespodziankę.
2. Wielka odwaga pań
Położna Anna Sapiejewska przyznaje, że pracownice wykazały się wielką odwagą. - Zachowały się pięknie. Chciały nieść pomoc. Myślę, że wielu na ich miejscu nie podjęłoby się tego zadania. Z wrażenia, strachu, emocji - zaznacza.
Położna podkreśla, że rola osoby nieprzeszkolonej przy porodzie jest marginalna.
- Nie jesteśmy sami w stanie udzielić pomocy medycznej rodzącej. Nie sprawdzimy tętna dziecka, nie natniemy krocza. Możemy za to wspierać psychicznie rodzącą kobietę, być przy niej i czekać na karetkę. To bardzo ważne. A jak dziecko przyjdzie na świat, przykryć je i sprawdzić, czy oddycha - dodaje położna.
3. Poród w samolocie i na ławce
To musisz wiedzieć"
Porody w nietypowych miejscach przyciągają uwagę. Maluchy rodzą się w samolotach, ale wybierają też bardziej przyziemne miejsca, jak urząd czy dworzec. Nie czekają na fachową pomoc i pojawiąją się na świecie w taksówkach czy metrze. 13 kwietnia 2017 jedna z pasażerek tureckich linii lotniczych zaczęła rodzić. Kobieta była w siódmym miesiącu ciąży. Samolot leciał z Konary w Gwinei do Burkina Faso, był na wysokości 13 kilometrów. Nie mógł zawrócić. Poród zakończył się szczęśliwie dla matki i dziecka.
Kilka lat temu na Dworcu Wileńskim w Warszawie przyszła na świat dziewczynka. Poród przyjął ochroniarz. Owinął dziecko w folię termiczną i wezwał pogotowie.
W Powiatowym Urzędzie Pracy w Sosnowcu na drewnianej ławce urodził się chłopczyk. Przy porodzie pomogły kobiety, które przyszły do urzędu. Malucha owinięto kocykiem. Sprzedawczyni z pobliskiego kiosku podarowała męską koszulkę, by maluch nie zmarzł.
Niezwykły poród zdarzył się też cztery lata temu w Warszawie. Kierowca jednej z korporacji taksówkarskiej wiózł pacjentkę, która urodziła na tylnym siedzeniu. Mężczyzna rozłożył fotel i szybko pojechał w kierunku szpitala. Poród w samochodzie odebrała lekarka. Następnie mama z dzieckiem zostali przewiezieni na oddział. Dziewczynka urodziła się zdrowa. Ważyła 4 kg.