Naprotechnologia
Naprotechnologia to inaczej metoda naturalnej prokreacji. Uważa się ją za jedną z metod leczenia niepłodności. Opiera się na naturalnych sposobach wyznaczania momentu owulacji. Wykorzystuje się w tym m.in. obserwację śluzu szyjkowego, czy długości cyklu menstruacyjnego. Twórcy naprotechnologii twierdzą, iż stanowi ona alternatywę dla technik rozrodu wspomaganego, jak na przykład zapłodnienie in vitro. W rzeczywistości jednak jest to nie tyle metoda leczenia, co diagnostyki niepłodności, która w wielu przypadkach nie zapewni ciąży.
1. Czym jest naprotechnologia?
Termin naprotechnologia wywodzi się od słów Natural Procreative Technology (metody naturalnej prokreacji). Ta metoda diagnostyki i leczenia niepłodności powstała 30 lat temu, a jej twórcą jest prof. Thomas Hilgers. Polega ona na obserwacji kobiecego organizmu w oparciu o model Creightona. Ma to umożliwić wskazanie przyczyny niepłodności i wyeliminowanie jej dzięki stosowaniu się do indywidualnie dobranych wytycznych.
Leczenie niepłodności po diagnozie postawionej w oparciu o model Creightona obejmuje podawanie hormonów, zabiegi chirurgiczne i wyznaczenie najlepszego momentu na współżycie za pomocą obserwacji śluzu i wydzieliny pochwowej, występowania plamień międzymiesiączkowych i intensywności krwawienia menstruacyjnego. Obserwacji biomarkerów, czyli wydzielin oraz długości trwania cyklu i owulacji, kobieta może dokonać samodzielnie.
Zwolennicy naprotechnologii wskazują na jej 97% skuteczność oraz na mniejsze koszty, w porównaniu z zapłodnieniem in vitro. Wielu jednak poddaje to w wątpliwość.
2. Skuteczność naprotechnologii
Warto wiedzieć, że 97% skuteczności naprotechnologii nie odnosi się do ilości ciąż, do jakich doprowadziło się dzięki jej metodom, ale do trafności diagnozy. Wiadomo jednak, że sama diagnoza, chociaż niezwykle ważna dla wyboru odpowiedniej terapii, nie gwarantuje wyleczenia, ani tym bardziej ciąży. Są bowiem przyczyny niepłodności na tyle poważne, że nie da się ich wyleczyć. Niekiedy nawet pełne wyleczenie nie daje pewności, że kobieta zajdzie w ciążę i ją donosi. W zależności od podłoża niepłodności, zapłodnienie naturalne może więc być niemożliwe, a sama znajomość przyczyny nie rozwiązuje problemu.
Naprotechnologia nie zwiększy szans na dziecko w przypadku:
- zaburzenia funkcji nabłonka plemnikotwórczego (w 40% przypadków niepłodności
- męskiej);
- braku jajników, jajowodów, macicy lub pochwy u kobiety;
- ciężkich zmian przy endometriozie;
- ciężkiego uszkodzenia jajowodów;
- poważnych defektów anatomicznych kobiety lub mężczyzny.
3. Naprotechnologia a in vitro
Zwolennicy naprotechnologii zazwyczaj stawiają ją w opozycji do zapłodnienia in vitro. W rzeczywistości są to dwa oddzielne zagadnienia, których nie da się porównywać, gdyż mają całkowicie różne założenia. Przede wszystkim obie metody skierowane są do innych grup pacjentów. Naprotechnologia nie sprawdzi się w 60% przypadków niepłodności. Może jednak pomóc tym parom, których przyczyny problemów z zajściem w ciążę poddają się leczeniu chirurgicznemu lub farmakologicznemu. Niekiedy wystarczy zmiana stylu życia lub współżycie w czasie wyznaczonym na moment owulacji, aby starania przyniosły oczekiwane efekty.
Zapłodnienie in vitro to ostateczność. Decydują się na nią pary, które zawiodły się na innych metodach leczenia niepłodności oraz u których przyczyny niepłodności są niewyleczalne i wykluczają możliwość naturalnego zapłodnienia. Nie ma więc mowy o tym, że naprotechnologię można z powodzeniem stosować zamiast in vitro, gdyż zapłodnienie pozaustrojowe stosuje się u tych par, którym naprotechnologia pomóc już nie może.