Na jej balkon spadały zabawki i pomidory. "Zadzwoniłabym na policję"
Dzieci biegające po mieszkaniu, wieczory z karaoke czy odgłosy remontu trwającego miesiącami mogą wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej wyrozumiałych. Przekonała się o tym pewna kobieta, która na balkonie znajdowała "prezenty" od dzieci sąsiadów.
W tym artykule
Na jej taras zrzucali zabawki
Choć prawo przewiduje określone godziny ciszy nocnej, a kodeks wykroczeń mówi o odpowiedzialności za zakłócanie spokoju, dla wielu takie środki stanowią ostateczność. W końcu relacje sąsiedzkie mają duży wpływ na nasze poczucie bezpieczeństwa i komfortu.
Przekonała się o tym Paris Wood, młoda kobieta z Londynu, która po przeprowadzce do nowego mieszkania została zaskoczona nie tylko przez hałas, ale i... niecodzienne zachowanie dzieci sąsiadów. Zaczęło się od zabawek zrzucanych z góry – plastikowe i drewniane przedmioty lądowały na jej tarasie. A potem przyszła kolej... na pomidory. Kobieta podzieliła się swoim problemem z internautami za pośrednictwem TikToka. Jej film obejrzało już blisko 8 mln użytkowników.
Tysiące internautów doradzały jej zgłoszenie sprawy na policję, Paris uważała to jednak za przesadę.
"Snusy" kofeinowe. Co sądzą o nich Polacy?
"A wszystkim tym, którzy mówią, że powinnam iść na policję – to po prostu absurd. Nie wiem, jak to wygląda w Ameryce, ale u nas nie wzywa się policji w takich sytuacjach" - powiedziała kobieta na jednym z nagrań.
Dodała, że obecnie sytuacja się uspokoiła i nie musi interweniować, ale zapowiedziała, że jeśli nieodpowiednie zachowania będą powtarzać się, nie pozwoli na przekraczanie granicy.
"Zabiorę worek z zabawkami na górę i coś im powiem – a kolejnym krokiem będzie zgłoszenie tego do administracji budynku" - powiedziała.
Internauci zabrali głos
Nagranie doczekało się ponad 11,5 tys. komentarzy. Internauci nie byli jednomyślni, wszyscy jednak wyrazili swoje oburzenie.
"Nie mów 'to tylko dzieci'... nie chodzi o dzieci, chodzi o ich rodziców".
"Jestem rodzicem. Oszalałbym, gdyby moje dzieci to zrobiły. Porozmawiaj z rodzicami, to niedopuszczalne i niebezpieczne" - pisali.
"Zadzwoniłabym na policję, wystarczy jedna ciężka rzecz i naprawdę może stać się krzywda. Jeśli rodzice nie przejmują się, to zaczną, gdy przyjedzie policja".
Niektórzy zwracali uwagę na to, że prawdopodobnie dzieci bawią się na tarasie same, bez nadzoru rodziców. To z kolei może być dla maluchów zagrożeniem.
W sytuacjach, gdy sąsiedzi przekraczają granice, możesz podjąć kilka kroków. Pierwszym z nich jest spokojna i życzliwa rozmowa. Jeśli sytuacja się powtarza, a rozmowa nie skutkuje, nagranie dźwięku lub filmu może być pomocne w razie dalszych kroków. Warto również skontaktować się z administracją – zarządca wspólnoty lub spółdzielnia może wystąpić jako mediator. Ostateczność to wezwanie służb – jeśli hałas trwa w nocy, jest uporczywy i nie ma reakcji ze strony sąsiadów, interwencja policji jest uzasadniona.
Źródła
- The Sun