Policjantka ujawnia, co dzieje się na grupie dla rodziców. "Pożywka dla pedofili"
Na jednej z facebookowych grup, gdzie rodzice szukają angażu dla dzieci do filmów czy reklam, dorośli bez skrupułów udostępniają dane i wizerunki swoich pociech.- Jest to wysoce nierozsądne - komentuje podinspektor Małgorzata Sokołowska i ostrzega przed podejrzanymi propozycjami.
1. Nierozsądni rodzice
Podinspektor Małgorzata Sokołowska, policjantka prowadząca w mediach społecznościowych profil pod nazwą "Z pamiętnika policjantki", często porusza w swoich filmach tematykę związaną z bezpieczeństwem dzieci. Tym razem zwróciła się do rodziców z prośbą o ostrożność w zakresie udostępniania danych i wizerunków swoich pociech.
Ekspertka nawiązała do screenów, jakie dostała od swoich obserwatorów. Pochodzą z jednej z facebookowych grup, na której rodzice szukają angażu dla swoich dzieci jako statystów, aktorów czy epizodystów.
- Jest tam bardzo wielu nierozważnych rodziców, którzy bardzo łatwo obcym osobom przekazują dane swojego dziecka, jego wizerunek. Jest to wysoce nierozsądne - podkreśla policjantka.
Jak wynika z jednego wpisu na grupie, na którą powołuje się podinspektor Sokołowska, zdarza się, że rodzice dostają podejrzane propozycje, np. wysłania zdjęć dzieci w samej tylko bieliźnie.
- Żaden szanujący się reżyser nie będzie was prosił o zdjęcia waszego dziecka roznegliżowane, w jakiejś skąpej bieliźnie. Takie rzeczy się nie dzieją. Pamiętajcie, nie wysyłajcie takich zdjęć, nie udostępniajcie danych dziecka, bo po pierwsze, to jest niebezpieczne i dzieci w dorosłość mogą wkroczyć już z jakimś obciążeniem, a dodatkowo pamiętajcie, dzieci nas obserwują. Jeśli dzieci zobaczą, że wy tak łatwo udostępniacie ich dane, to w przyszłości prawdopodobnie będą robić to dokładnie samo, a to już wróży bardzo duże kłopoty - kończy policjantka.
2. "To pożywka dla pedofili"
Pod wideo podinspektor Sokołowskiej pojawiło się sporo komentarzy. Część z nich zostało napisanych przez rodziców, którzy zwracają uwagę na to, jak wiele osób wciąż decyduje się publikować wizerunki swoich dzieci w internecie.
Oto niektóre komentarze:
"Kiedyś zaczepił nas fotograf, ale po wymianie zdań okazało się, że ewentualne zdjęcia będą własnością agencji reklamowej i mocno mnie to zaniepokoiło, bo ja nie upubliczniam wizerunku mojego dziecka (ze względu na to, że nie wiem, kto miałby na nie patrzeć) i do jakich celów to zdjęcie miałoby być wykorzystane. Mocno mnie niepokoją takie propozycje, mam wrażenie, że to pożywka dla pedofili".
"(…) nikt nie zwróci uwagi na osoby, które publikują wizerunki swoich pociech, np. uczą chustonoszenia, wielopieluchowania, są fizjoterapeutami dziecięcymi albo opowiadają historię choroby dziecka (nie mylić z zrzutkami!) - to są bardzo edukujące profile o rodzicielstwie. I tam dzieciaczki są pokazywane od małego. Tak samo w reklamach, kinie, tv. Rozumiem, że są pewne regulacje prawne, jeśli wizerunek dziecka jest w tv, ale jak to przełożyć na zwykłe wstawienie zdjęcia dziecka. W jednym i drugim przypadku wizerunek dziecka jest upubliczniony, więc dlaczego rodzic wrzucający fotę jest nieodpowiedzialny, a rodzic, którego dziecko gra w reklamie, jest ok".
"Ile razy ja upominałam ludzi w komentarzach, żeby usunęli zdjęcia swoich dzieci z komentarzy jakiegoś posta o modelingu dla dzieci... Nigdy nie wiadomo, do kogo te zdjęcia mogą trafić".
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl