Pokazał, co zalęgło się w łóżeczku. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Jarosław Ryms, znany w sieci jako "Pogromca szkodników", opublikował na Facebooku fotografie z likwidacji pluskiew w mieszkaniu na warszawskiej Białołęce. "Z relacji klientki: jeszcze wczoraj tego nie było" - pisze.
W tym artykule
Zgroza w łóżeczku
Jarosław Ryms, który od lat pokazuje w mediach społecznościowych, jak pomaga hotelarzom i osobom prywatnym pozbyć się szkodników z hoteli i domów, zamieścił w sieci zdjęcia przedstawiające zapluskwione dziecięce łóżeczko w jednym z mieszkań w Warszawie.
"UWAGA!!! Tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Kilka zdjęć z dzisiejszego zlecenia likwidacji pluskiew. Warszawa Białołęka, z relacji klientki 'jeszcze wczoraj tego nie było'. A tak na poważnie na każdym zdjęciu stan zapluskwienia łóżeczka dziecięcego 14-miesięcznego (dziecka - przyp. red.)" - napisał ekspert.
Dołączone do wpisu zdjęcia przedstawiają stelaż drewnianego dziecięcego łóżeczka ze szczebelkami, w zagłębieniach i rogach którego zalęgły się pluskwy. Z daleka wyglądają na brud, wystarczy jednak dobrze się przyjrzeć, by zobaczyć chmary śladów pasożytniczych owadów. Jak bowiem tłumaczył w rozmowie z WP Parenting Jarosław Ryms, pluskwy możemy rozpoznać po czterech związanych z nimi znakach.
Podejrzewasz, że masz pluskwy? Oto 3 zapachy, które zdradzą prawdę
Po czym poznać, że w pokoju są pluskwy?
O tym, że mamy do czynienia z pluskwami, świadczą znalezione w pomieszczeniu:
- żywe lub martwe osobniki o ciemnobrązowym kolorze;
- lekko bursztynowe pancerzyki zrzucone przez pluskwy;
- jajeczka owadów wyglądające jak ziarnka ryżu (są białe, ale mają długość jednego milimetra);
- odchody pluskiew, które wyglądają jak czarne kropki (mają około dwa milimetry i są po prostu strawioną krwią).
- Ciekawostką jest to, że pod wpływem wilgoci te odchody się łatwo rozpuszczają. Wystarczy je opryskać wodą lub użyć mokrej ścierki - mówił Ryms.
Gdzie zamieszkują pluskwy?
Ekspert wyjaśnia, że pluskwy najczęściej znajdziemy w łóżku, jednak jeśli ich populacja się rozrasta, mogą się też zagnieździć w jego okolicy, np. w listwach przy podłodze, gniazdkach czy włącznikach.
- Pluskwy są leniwe - jeśli nie muszą, nie lubią przebywać długich dystansów. Dlatego w pokojach należy ich szukać w pierwszej kolejności w łóżku. Tam mają otwarty bufet i nocą żywią się w nieskrępowany sposób krwią żywiciela - wyjaśnił.
"Pogromca szkodników" dodaje, że w naprawdę zapluskwionych domach to, co zwraca jego uwagę, to także zapach.
- Jeśli pluskiew jest dużo w pomieszczeniu, to pojawia się w nim charakterystyczna woń, którą określa się jako zapach zgniłych malin. Często wchodzę do mieszkania, w którym czuć ten zapach, a mimo to słyszę od mieszkańców, że mają pluskwy dopiero od tygodnia. Chcą mi wmówić, że problem jest od niedawna. Ja jednak wiem, że w takiej sytuacji zaniedbanie sięga roku, a nawet dwóch - tłumaczył.
W rozmowie z WP Parenting opowiedział m.in. historię z wiosny 2022 roku, kiedy został wezwany do mieszkania samotnej matki. W mieszkaniu zobaczył bardzo zapluskwione łóżko stelażowe jej córki.
- Dziecko płakało, drapało się, mama ją ciągle czymś smarowała, żeby załagodzić ślady po ukłuciach pluskiew. Pani się zarzekała, że problem pojawił się u córki w pokoju, a nie w jej sypialni. To była o tyle dziwna sprawa, że ta kobieta przed moją wizytą dezynsekcyjną wymieniła meble w swoim pokoju, więc nie byłem w stanie sprawdzić, jaki był u niej wcześniej stan zapluskwienia. Wydaje mi się jednak, że mógł być duży, ponieważ w jej nowym łóżku i stojącym nieopodal szezlongu znalazłem kilka pluskiew. Były też w różnych dziwnych miejscach, np. za karniszem, gniazdkiem elektrycznym czy głośnikiem, co świadczy o tym, że populacja pasożytów już się rozniosła. Myślę, że ta matka czuła wstyd i chciała po prostu się wybielić - wspominał.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski