Trwa ładowanie...

Pokaż mi swój wózek, a powiem ci, kim jesteś

Avatar placeholder
16.05.2023 10:25
Pokaż mi swój wózek, a powiem ci, kim jesteś
Pokaż mi swój wózek, a powiem ci, kim jesteś

Kiedyś wózek miał przetransportować dziecko z punktu A do punktu B. Dzisiaj jest wyznacznikiem statusu, emanacją stylu i symbolem przynależności do konkretnej grupy mam. A są cztery takie grupy.

spis treści

1. Stylowy wózek

Ach ta Meghan Markle! Skandalistka na brytyjskim dworze robi zamieszanie większe niż Fergie 30 lat temu. Tym razem opinia publiczna debatuje nad wyborem wózka dla małego Archiego. Do niedawna wydawało się, że nie ma o czym dyskutować. Dzieci w rodzinie królewskiej od dawna podróżowały w klasycznym modelu Silver Cross Balmoral (ok. 13 000 zł), począwszy od małej Elżbiety, zanim jeszcze została królową, kończąc na księciu Louisie. Ale nadeszła Meghan, a wraz z nią zmiany. Jej synek Archie jest wożony ultranowoczesnym wózkiem Bugaboo Fox (ok. 6 000zł).

Informacja zelektryzowała opinię publiczną w tym samym stopniu, co kwestia wyboru imienia dla małego Windsora. Dlaczego? Bo każda matka wie, że wybór wózka nie jest decyzją, jaką podejmuje spontanicznie i bez wysiłku. Tylko pozornie wózek ma być funkcjonalny, bezpieczny i ewentualnie ładny. Tak naprawdę chodzi o coś o wiele ważniejszego. Wózek ma podkreślać status rodziców i określać, do której grupy przynależą. Bo matki można podzielić na cztery kasty, w zależności od tego, w jakim wózku podróżują ich pociechy.

2. "Kolor pieniędzy"

Zobacz film: "Katar u niemowlaka"

Jest czarny, ma złotą ramę, złote skrzydła i wzornictwo, które znawcy porównują do projektów Charlesa i Ray Eamsów. Wózek Cybex Priam 2.0 by Jeremy Scott to efekt współpracy niemieckiej marki z amerykańskim projektantem mody. Złote skrzydła zdobiące luksusowy pojazd (za wersję 2w1 czyli gondola i spacerówka trzeba zapłacić ok. 10 000 zł) nawiązują do projektów butów, jakie Scott robił dla Adidasa. Wózek powstał z myślą o tych rodzicach, którzy chcą być w centrum uwagi. Mają pieniądze i nie zawahają się tego pokazać.

Zależy im na przykuwaniu spojrzeń niczym Natalii Siwiec na rozgrywkach Euro 2012. To nie przypadek, że Siwiec pojawiła się w poprzednim zdaniu. Jej córka, Mia miała do swojej dyspozycji czarną bestię Cybexa i mniej rzucający się w oczy, ale równie luksusowy wózek Silver Cross Surff (tak, Silver Cross to ta królewska marka) stworzony we współpracy z Astonem Martinem.

Posiadaczki czarno-złotego pojazdu łączy wiele cech. Są fankami luksusowych marek, które rozpoznajesz z daleka: Gucci, Dolce, Louis Vuitton, w ostateczności Adidas, Nike lub własna marka odzieżowa. Dwa dni po porodzie wyglądają, jakby były gotowe wejść na wybieg Victoria's Secret. Najczęściej robią karierę jako influencerki czy instagramowe modelki.

Popularność to fundament, na jakim opiera się ich kariera, muszą więc być rozpoznawalne. Ich styl życia to produkt, który sprzedaje się najlepiej (patrz Natalia Siwiec, Anna Skura, Marina Łuczenko-Szczęsna). I nie wiedzieć czemu, zawsze muszą tłumaczyć się ze swoich wyborów. Podkreślają, że Cybexy można złożyć jedną ręką, są bardzo wygodne, wytrzymałe, bezpiecznie. To wszystko prawda. Ale tak bardzo marzy mi się, żeby jedna z celebrytek, które w swoim garażu / wózkowni mają pojazd ze złotymi skrzydłami, powiedziała po prostu: "Podoba mi się. I stać mnie na niego".

3. "Dyskretny urok burżuazji"

Skoro powodem mojego wywodu jest Meghan Markle, w klasowym podziale nie mogło zabraknąć rodziców – właścicieli wózków Bugaboo. Markę założono 20 lat temu w Amsterdamie. I niemal od pierwszego dnia stała się hitem wśród gwiazd i ludzi związanych z modą oraz designem. Sama znam stylistkę, która po wymarzoną karocę holenderskiej produkcji leciała do Hiszpanii, w ósmym miesiącu ciąży, bo tylko na południu Europy dostępny był model z limitowanej kolekcji, o którym marzyła.

I tu od razu trzeba zaznaczyć: limitowane kolekcje Bugaboo nie mają złotych skrzydeł. Nie mają nawet srebrnych. Wzornictwo jest dyskretne, dobrze przemyślane pod kątem wygody dziecka i rodzica. Wózki mają bardzo neutralny charakter – nawet największy macho nie będzie wstydził się zabrać potomka na spacer w czarnym czy szarym wózku. Fanki chwalą je za bardzo dobrze zaprojektowane budki, które chronią przed słońcem, nawet gdy spacerujemy w południe po pustyni.

Bugaboo to synonim klasy. Mamy, które wybierają ten wózek, ponad logo cenią sobie elegancję. W ich szafie nie brakuje białych koszul, kaszmirowych swetrów i cygaretek. Zaczytują się w "Śniadaniu u Tiffany'ego", uwielbiają Paryż i leniwe weekendy w Toskanii. Choć żyją w świetle fleszy, nie szukają ich na siłę.

Właścicielka Bugaboo, zamiast jadać weekendowe śniadania w gwarnej, modnej knajpce, woli spacer po bazarze i piknik we własnym ogródku. W szkatułce z biżuterią ma więcej pereł niż wielgachnych diamentów, za wyrocznię w sprawach stylu uznaje Coco Chanel. A jej dziecko zapewne nie płacze zbyt głośno, bo dobrze wychowanym ludziom głośne zachowanie nie przystoi.

Jeśli od razu pomyśleliście o Kasi Tusk, nie jest to przypadek. Tusk swoją pierworodną córkę wozi modelem Bugaboo Fox. To ten sam wózek, który stoi w Frogmore Cottage – rezydencji księcia Harry'ego i Meghan. Do fanek marki zaliczają się też: Amal Clooney, Blake Lively, Victoria Beckham czy Paulina Krupińska.

4. "Odyseja kosmiczna"

Mama, która pcha przed sobą wózek norweskiej marki Stokke lub holenderski Joolz jest miejską nomadką. Uwielbia przyrodę i stara się by jej dziecko miało kontakt z naturą, ale jeszcze nie jest gotowa "rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady". Zamiast tego hoduje miejską dżunglę w mieszkaniu w starej kamienicy lub nowoczesnym lofcie.

Wykonuje wolny zawód, mieszkanie ma umeblowane klasykami z lat 60 i 70, choć zaczynała od kupowania mebli w Ikei, o czym wolałaby nie pamiętać. Z przyjaciółmi rozprawia o sztuce użytkowej, a na Netflixie ogląda przede wszystkim dokumenty. Dąży do minimalizmu. Dzieci wychowuje w duchu Montessori i rodzicielstwa bliskości. I nawet nosząc malucha w chuście, wygląda na stylową i poukładaną, ale nie udaje, że jej życie jest idealne.

Wzorem Katherine Heigl wrzuca do sieci fotki po joggingu, gdy spocona trzyma rączkę wózka Joolz Geo 2 (ok. 5 000 zł) lub jak Dorota Szelągowska uwielbia dobrze zaprojektowane przedmioty jak wózek Stokke (ok. 8 000 zł.

Jej wózek wygląda kosmicznie. Stokke, na długiej stopie i z okrągłą rączką jest żywcem wyjęty z bajki o rodzinie Jetsonów. Joolz w kolorach, które są ostatnio uważane za awangardę: czerwień, błękit paryski, zieleń (mocno rzucają się w oczy na tle czarnego morza Foxów i Priamów) jest zaskakująco popularny w Australii. Z jednej strony – miejski styl życia, z drugiej – wytrzymałość.

5. "Iniemamocni"

Jest jeszcze czwarta kasta mam. To te, które kupując wózek kierują się przede wszystkim wygodą. Chcą by pojazd dało się poprowadzić jedną ręką, żeby w koszu zmieściły się zakupy spożywcze dla całej rodziny, a po złożeniu był na tyle mały, żeby mieścił się w bagażniku kompaktowego auta. Szukają wózka, który będzie im się podobał, bo wiedzą, że maluchowi nie robi różnicy, czy budka jest pomarańczowa, czy amarantowa.

Takie mamy mogą nosić ubrania od projektantów albo dżinsy i t-shirty z sieciówek. Słuchają swojego instynktu, starają się łączyć pracę z wychowaniem dzieci, choć strasznie je wkurza, że to łączenie spada przede wszystkim na barki kobiet. Gotują rodzinne obiady z organicznych składników albo posiłkują się gotowcami ze sklepowej zamrażarki. Są mistrzyniami logistyki, negocjacji (dwulatki wchodzące w fazę buntu są gorszymi terrorystami, niż jakikolwiek filmowy szwarccharakter), coachingu. Robią najlepsze na świecie omlety i jak nikt potrafią wyciąć metkę z ubrania tak, żeby nic nie drapało.

W weekend pakują dzieciaki do wózka Cybex, Bugaboo, Peg-Perego, Anex czy dowolnego innego i pokazują im świat. Mogą być aktorkami, nauczycielkami czy kasjerkami. Przedmioty traktują jak przedmioty, nie jak wyznacznik statusu.

6. Jeśli nie to, to co?

Wyświetl ten post na Instagramie.

Every day we discover something new together. New words, new skills, new flavors😀 Each day is an adventure, something new... life of a toddler is nice👍🏻 Walk with this view is amazing! _____________________ Każdego dnia odkrywamy wspólnie coś nowego. Nowe słowa, nowe umiejętności, nowe upodobania, nowe smaki😀 Każdy dzień jest przygodą, czymś nowym... ✔️Fajne jest życie malucha👍🍦 Spacer przy takich widokach🧚‍♂ coś wspaniałego. Cieszę się, że spędzamy AKTYWNIE czas🐈 ➡️PS. Z @cybex_global już wkrótce szykujemy coś specjalnego... więcej informacji zdradzę niebawem😉 ➡️PS. 2. Ah! przyszłe mamy - już 11.05 widzimy się na szkoleniu Healthy Mama. Kto będzie, ręka w górę👍? Zapisy na www.hpba.pl #healthymom #fitMom #annalewandowska #healthyciaza #healthyplanbyann @babybyann

Post udostępniony przez Anna Lewandowska ® (@annalewandowskahpba)

Jeśli jeszcze nie znalazłaś kasty, do której jest ci najbliżej, są dwie możliwości. Niewykluczone, że wzorem Ani Lewandowskiej możesz należeć do każdej z nich. Twoje dziecko, jak Klara Lewandowska, ma do dyspozycji wózek Cybex Priam by Jeremy Scott (10 000 zł), klasyczną Emmaljungę Mondial De Luxe Lounge Pure (4 000 zł), Cybex Priam Birds of Paradise (7 600 zł), Cybex Koi (6 500 zł) czy Cybex Priam by Karolina Kurkova (10 000 zł). Jak łatwo policzyć, żeby być mamą międzykastową trzeba mieć ok. 40 000 zł i bardzo dużo miejsca do przechowywania pojazdów.

A jeśli taka opcja nie wchodzi w grę, ale jak na kobietę w ciąży przystało, nieco irracjonalnie "zachorowałaś" na któryś z wózków, choć są poza zasięgiem twojego budżetu, zerknij do serwisów aukcyjnych. Luksusowe wózki z drugiej ręki można kupić za połowę ceny. Są w świetnym stanie i sprawdzą się na lata. Wiem, bo sama tak zrobiłam.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze