Pięciolatka wypadła z okna w Warszawie. Matka usłyszała zarzuty
Przypadkowy mężczyzna, który zauważył pięciolatkę w niebezpieczeństwie, zamortyzował nieco jej upadek z pierwszego piętra. Dziecko spadło jednak na barierkę przy chodniku i trafiło do szpitala. Matce, która się nią w tym czasie opiekowała, grozi teraz do pięciu lat pozbawienia wolności.
1. Upadek z pierwszego piętra
W czwartek 2 listopada z okna na pierwszym piętrze wypadła dziewczynka. Do zdarzenia doszło na warszawskiej Ochocie w pobliżu skrzyżowania Grójeckiej i Kaliskiej o godzinie 12.30. Pomóc pięciolatce próbował przypadkowy przechodzień.
- Mężczyzna próbował złapać dziewczynkę. Udało mu się nieco zamortyzować upadek. Ale dziecko spadło na barierkę przy trawniku - powiedziała dla tvnwarszawa.pl Anna Wójcik z komendy na Ochocie.
Dziewczynkę z obrażeniami przewieziono do szpitala. Jest w stanie ogólnym dobrym. Zanim doszło do wypadku, pięciolatka przebywała w mieszkaniu pod opieką mamy.
2. Zarzuty dla matki
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Szymon Banna przekazał reporterom tvnwarszawa.pl, że toczące się w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Ochota postępowanie dotyczy "narażenia małoletniej dziewczynki wieku pięciu lat na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia przez osobę, na której ciążył obowiązek opieki".
- W chwili wypadnięcia dziecka z okna mieszkania znajdującego się na pierwszym piętrze budynku przy ulicy Góreckiej w Warszawie dziewczynka pozostawała pod opieką matki. W wyniku zdarzenia pięciolatka odniosła obrażenia w postaci średniego uszczerbku na zdrowiu z art. 157 par. 1 Kodeksu karnego (Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia (...) podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. - red.) – powiedział rzecznik.
Matka pięciolatki, Adriana P., usłyszała w piątek zarzut "narażenia córki na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez sprawowanie nienależytego nadzoru nad córką, co skutkowało powstaniem u pokrzywdzonej średniego uszczerbku na zdrowiu".
Badanie alkomatem na obecność alkoholu w wydychanym powietrzu u kobiety wyszło negatywnie. Pobrano od niej także krew, by przeprowadzić badania toksykologiczne.
- Decyzją prokuratora wobec podejrzanej zastosowano dozór policji, połączony z obowiązkiem stawiennictwa z wyznaczonej jednostce oraz zakazem kontaktowania się ze świadkami zdarzenia oraz pokrzywdzoną córką. Czyn ten zagrożony jest karą do pięciu lat pozbawienia wolności - podsumował prokurator.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl