Panna młoda dostała ataku przed ołtarzem. Od 10 lat odkładała ślub, bo bała się, że dojdzie do takiej właśnie sytuacji
Spełnił się czarny sen Hayley Smith. Mama dwójki dzieci od dziesięciu lat cierpi na padaczkę i odkładała swój ślub z powodu obaw, że może doznać ataku podczas ceremonii. Na szczęście pan młody był przygotowany na taką ewentualność i kiedy jego przyszła żona nagle straciła przytomność, szybko zareagował i złapał ją w ramiona.
1. Niepadaczkowe zaburzenia napadowe
Na szczęście atak nie trwał długo. Już kilka minut później Hayley otworzyła oczy i się podniosła. "Pamiętam, jak się obudziłam. Matthew trzymał mnie w ramionach przy ołtarzu, wtedy krzyknęłam na całą salę, że już wróciłam i wszystko jest porządku. Goście zaczęli się śmiać" - wspomina Hayley Smith z Rhymney Valley w Walii.
Hayley oraz jej obecny mąż Matthew Hale, są rodzicami dwójki dzieci. Ich starsza córka Milly ma 18 lat, a syn skończył 11 lat. Para odkładała ślub przez wiele lat z powodu choroby Hayley.
Kobieta zaczęła cierpieć na napady padaczkowe w maju 2008 r., kiedy zaszła w ciążę pozamaciczną. Matthew Hale znalazł ukochaną nieprzytomną za kierownicą samochodu i natychmiast zabrał ją do szpitala. Hayley była w stanie krytycznym. Lekarze mówili, że była "10 minut od śmierci". Po operacji usunięcia prawego jajowodu zdiagnozowano u niej zespół stresu pourazowego oraz niepadaczkowe zaburzenia napadowe.
Rok później para powitała na świecie swoje drugie dziecko - syna Charlie'go. W tym czasie napady Hayley stawały się coraz bardziej agresywne, więc Matthew musiał rzucić pracę w fabryce, aby zająć się żoną, ponieważ nie mogła sama opiekować się dwójką dzieci.
2. Wolna od raka zadecydowała się na ślub
W październiku 2016 roku u Hayley zdiagnozowano raka piersi. Kolejne dwa lata upłynęły na leczeniu. Hayley przeszła lumpektomię, mastektomię prawej piersi, chemioterapię, histerektomię, a następnie następną mastektomię lewej piersi. To wszystko tylko pogarszało napady, które robiły się coraz bardziej agresywne i nieprzewidywalne. Powtarzały się nawet dziesięć razy w ciągu dnia. Hayley kilkakrotnie złamała prawy łokieć, palce u rąk i nóg oraz prawą kostkę.
Napady były jedną z głównych przyczyn tego, że Hayley bała się ślubu. Wyobrażała sobie, że może doznać napadu podczas ceremonii.
"Zawsze marzyłam o tym, aby wziąć ślub. Tego ranka przebierałam się 10 razy. To było śmieszne. Po prostu nie chciałam, żeby to się wydarzyło jak przed ołtarzem, nie chciałam leżeć rozwaloną w sukni ślubnej, z potarganymi włosami i nogami rozrzuconymi wszędzie W końcu znalazłam odwagę, by to zrobić i wreszcie byłam wolna od raka - wspomina Hayley. - Rodzice prowadzili mnie do ołtarza, a tata starał się mnie rozluźnić, ponieważ kiedy mam napady jestem niespokojna" - wspomina.
Kiedy Hayley dotarła do pana młodego, poczuła wielką ulgę. "Wszyscy goście płakali. Spojrzałam na Matthew i byłam tak szczęśliwa, że poczułam ciepło w brzuchu, a myśli stały się niewyraźne. Chwilę później już mnie nie było" - wspomina.
Para została małżeństwem w urzędzie Stanu Ystrad Fawr rok po tym, jak Hayley została uznana za wolną od raka. "Nie chciałam już, aby ataki przeszkadzały mi w szczęściu i naszej przyszłości. Chciałam pokazać naszym dzieciom, że nic mnie nie powstrzymuje, a one były takie dumne. To był najlepszy dzień w moim życiu. Poślubiłam mężczyznę moich marzeń" - opowiada Hayley.
Zobacz także: Kobieta zrujnowała ślub. Krzyczała, że jest w ciąży z panem młodym
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl