Opublikowała film z porodu. Niesamowite nagranie odtwarzano 8 milionów razy
Pewna mama wpadła na pomysł, by udokumentować ostatnich kilka godzin, przed tym, jak na świecie powitała swoje piąte dziecko. Jej misją było uświadomienie wszystkich kobiet, jak przebiega poród. Trzyminutowe wideo stało się w internecie viralem i wzbudziło wiele kontrowersji.
W tym artykule:
Od prania aż po "pierwotny krzyk" na porodówce
Chrissy Horton z San Diego w Kalifornii publikuje na TikToku treści związane z macierzyństwem oraz ciążą i połogiem. Niedawno została mamą po raz piąty i ten moment stał się dla niej okazją do nagrania bardzo nietypowego wideo.
"Kiedy byłam w ciąży z moim pierwszym dzieckiem, nie miałam pojęcia, czego się spodziewać po porodzie. Chciałam mieć kogoś, kto przeprowadzi mnie przez to, jak długo może trwać poród, jakie zabiegi są stosowane i jakie mam opcje" - wyjaśnia w opisie.
"Więc zdecydowałam się udokumentować i podzielić całym moim doświadczeniem porodowym od początku do końca" - dodała.
Relację rozpoczęła pewnego popołudnia, informując, że pojawiły się skurcze. W opisach do wideo Chrissy tłumaczyła, że jest sama w domu. Kilka godzin później - o 22 kobieta wzięła prysznic i zaczęła przygotowywać się do podróży do szpitala. W międzyczasie jednak postanowiła zrobić... pranie, ponieważ nie chciała "wrócić do domu z kupą brudnych ubrań".
W następnym fragmencie przyszła mama przyznała, że jest druga w nocy, a skurcze osiągnęły takie natężenie, że nie jest w stanie dłużej ich znosić. Gdy zaczęły następować jeden po drugim, co pięć minut, kobieta zdecydowała się ruszyć do szpitala.
Drobiazgowa relacja, a w ostatnich fragmentach także akcja porodowa okraszona poradami położnych oraz towarzyszącego kobiecie męża czy wreszcie "pierwotny krzyk” i płacz kobiety w kulminacyjnym momencie porodu podbiły internet.
Internautki oburzone. Zbulwersowała je postawa męża
Filmik ma 8,5 milion wyświetleń i niemal 19 tysięcy komentarzy. Wiele z nich wyraża niemal uwielbienie dla Chrissy.
"Najbardziej wiarygodny film, jaki kiedykolwiek widziałam. Kocham go".
"Zostało mi osiem tygodni. Dziękuję ci z całego serca za udostępnienie tego filmu" - takie komentarze przewijały się nieustannie.
Nie zabrakło jednak głosów oburzonych internautek. Czy były zbulwersowane treściami, jakie udostępnia Amerykanka? Okazuje się, że tym, co najbardziej poruszyło kobiety, jest pranie, za które się wzięła Chrissy w dniu porodu.
"Pranie było najbardziej przerażającą częścią filmu".
"Dlaczego twój bezużyteczny mąż nie może zrobić prania?"
"Gdybym musiała robić pranie w czasie porodu, złożyłabym pozew o rozwód".
"Czy to żart? Twój mąż nie jest w stanie zrobić czegoś tak banalnego, jak pranie w czasie, kiedy ty rodzisz?" - pytały internautki.
W obronie Chrissy stanęło wiele osób, zwłaszcza matek, które zwróciły uwagę, że prawdopodobnie miała tzw. syndrom wicia gniazda. Sama mama pięciorga dzieci w odpowiedzi na jeden komentarz napisała, że jej mąż nawet nie wiedział, co robi Chrissy, bo zajęty był opieką nad ich 15-miesięcznym maluchem.
To niejedyne głosy krytyczne wobec męża Amerykanki. Niektóre z kobiet przyznawały, że wideo potęguje ich strach przed porodem.
"Naprawdę chcę mieć dzieci, ale nigdy nie zamierzam rodzić. Zasadniczo wolałabym być tatą. Facet relaksował się z ręką w kieszeni, w czasie gdy twoje wnętrzności dosłownie eksplodowały" – napisała.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl