Noworodek przeszedł trzy zawały po tym, jak zachłysnął się mlekiem
Mały Bertie Spencer miał zaledwie 17 dni, kiedy został przewieziony do szpitala. Serce chłopca trzykrotnie się zatrzymało, a lekarze przygotowali rodziców na najgorsze. Powodem jego złego stanu było mleko, które dostało się do płuc.
1. Zakrztuszenie noworodka
17-dniowy Bertie Spencer zakrztusił się mlekiem podczas karmienia butelką. Jego mama, 23-letnia Tonicha, nie zmartwiła się zbytnio, ponieważ chłopiec miał stwierdzony refluks. Jednak pół godziny później jego twarz i usta zaczęły robić się sine.
"Byłam przerażona. Ciągle powtarzałam Davidowi, że coś jest nie tak. Zadzwoniliśmy po karetkę i gdy tylko przybyli ratownicy medyczni powiedzieli nam, że Bertie pilnie potrzebuje dostać się do szpitala. Wtedy zdaliśmy sobie sprawę, jakie to poważne"- powiedziała Tonicha.
Mama chłopca jechała w karetce razem z nim, podczas gdy David, ojciec Bertiego, zawiózł ich drugą córkę Darcie do dziadków. Mężczyzna dołączył do rodziny w Queen's Medical Center w Nottingham dokładnie w chwili, gdy Bertie doznał pierwszego zatrzymania akcji serca, osiem minut po przybyciu.
Mleko w płucach Bertiego uniemożliwiało mu prawidłowe oddychanie, więc jego mózg był pozbawiony tlenu, powodując zatrzymania akcji serca.
"Wszystko wydarzyło się natychmiast. Poproszono mnie o opuszczenie sali, gdy wbiegło około piętnastu lekarzy i pielęgniarek. Byłam w kompletnej histerii, ponieważ nie miałam pojęcia, co się dzieje. Po prostu powtarzałam w kółko: czy on przeżyje? Ale nikt nie znał odpowiedzi" – powiedziała Tonicha, która nie mogła sobie darować, że na początku zignorowała problem synka.
Po ośmiu minutach od zatrzymania krążenia lekarzom udało się ponownie uruchomić serce małego Bertiego. Następnie chłopiec doznał dwóch kolejnych ataków trwających po trzy minuty, a pielęgniarka powiedziała rodzinie, że nie wiedzą, co się wydarzy.
2. Intensywna terapia noworodka
Rodzicom w końcu pozwolono zobaczyć Bertiego, ale kazano im przygotować się na najgorsze i pożegnać.
"Leżał na swoim łóżku zupełnie nagi. Był podłączony do aparatury. Czułam się, jakbym patrzyła oczami kogoś innego. Mimo że był nieprzytomny, czułam, że powinnam z nim porozmawiać, więc tak zrobiłam"– powiedziała Tonicha.
Na dźwięk głosu mamy tętno Bertiego zaczęło przyspieszać.
"To było surrealistyczne. Pamiętam, jak powiedziałam do niego: No dalej, Bertie, jeszcze nie możesz umrzeć! Gdy jego tętno przyspieszyło, po prostu mówiłam dalej" - dodała.
Chłopiec ustabilizował się i po sześciu godzinach na ostrym dyżurze został przeniesiony na oddział intensywnej terapii, gdzie spędził pięć dni, walcząc o życie.
"Ciągle pytałam, czy wszystko będzie w porządku. W końcu, po pięciu dniach, lekarz powiedział mi, że jeśli będzie musiał postawić pieniądze, to założyłby, że Bertie przeżyje i wróci do domu. Zaznaczył, że nie ma gwarancji, ale trzeba być dobrej myśli" – powiedziała.
3. Porażenie mózgowe w wyniku niedotlenienia
Rezonans magnetyczny wykazał, że mózg Bertiego był pozbawiony tlenu podczas zatrzymań akcji serca, a część, która kontroluje ruch, została uszkodzona. Lekarze ostrzegli, że chłopiec może mieć porażenie mózgowe i mieć trudności z chodzeniem lub mową, ale tylko czas pokaże, jak będzie naprawdę.
"Lekarze nie mogli nam powiedzieć, jak poważne będzie jego porażenie mózgowe, gdy będzie starszy, ale czuje się dobrze, co jest dobrym znakiem. Powiedzieli, że może nie być w stanie prawidłowo pić ani się uśmiechać, ale on już zaczął pić z butelki i uśmiecha się każdego dnia" – powiedziała mama Bertiego.
Dodała też, że nie wiadomo, jak będzie chodził, ale na razie porusza się jak normalne dziecko.
Bertie doznał również poważnego oparzenia chemicznego w okolicy pachwiny po tym, jak zastrzyk adrenaliny wprowadzony do jego żyły podczas zatrzymania krążenia wyciekł na jego skórę. Początkowo lekarze obawiali się, że będą musieli amputować mu prawą nogę, ale zamiast tego przeszedł udany przeszczep skóry.
"Bertie to naprawdę cud i jesteśmy z niego bardzo dumni. Nigdy nie myślisz, że coś takiego może ci się przytrafić. Pamiętam, że kiedy byliśmy w szpitalu, pomyślałam, że to coś, co można zobaczyć w telewizji. Jednak po prostu czuję się tak szczęśliwa, że Bertiemu się udało. Nie sądziliśmy, że w ogóle przeżyje" – powiedziała Tonicha.
Kobieta dodała również, że dzięki lekarzom będą mogli patrzeć, jak Bertie dorasta, a Darcie ma swojego ukochanego młodszego brata.
"Nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo jestem wdzięczna" – powiedziała mama. Tonicha chce ostrzec wszystkich rodziców, aby obserwowali swoje dzieci i nie zwklekali z reakcją, gdy dzieje się coś niepokojącego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl