Trwa ładowanie...

Niepełnosprawna w gabinecie ginekologicznym nie istnieje. Problem jest ogromny

Avatar placeholder
28.11.2018 18:04
Niepełnosprawna u ginekologa nie istnieje
Niepełnosprawna u ginekologa nie istnieje (123rf.com)

Kobieta z niepełnosprawnością do ginekologa chodzi z duszą na ramieniu. Powód jest banalny i przerażający. Większość placówek jest niedostosowanych, a lekarze nie mają wiedzy jak przygotować się na przyjęcie kobiety z niepełnosprawnością.

1. Zanim wybiorę lekarza

Kobiety z niepełnosprawnościami to nie tylko te, które mają problem z poruszaniem się. To też kobiety niewidome i niedowidzące, głuche czy głuchonieme. W ich przypadku telefoniczny czy osobisty kontakt z placówką jest utrudniony. Nie zastanawiamy się nad tym, jak ciężko jest otrzymać pomoc tłumacza lub tłumaczki języka migowego.

- Kobiety z niepełnosprawnością słuchu mają po pierwsze problem z samą rejestracją wizyty. Z drugiej strony samo badanie również jest problematyczne. Nawet jeśli uda się zorganizować osobę tłumaczącą z języka migowego, to dobrze, gdyby kobieta mogła wybrać, jakiej płci ma być tłumacz – mówi w rozmowie z WP parenting Katarzyna Bierzanowska z fundacji ''Kulawa Warszawa''.

Wizyta u ginekologa to dla niepełnosprawnej kobiety prawdziwe wyzwanie
Wizyta u ginekologa to dla niepełnosprawnej kobiety prawdziwe wyzwanie (123rf.com)
Zobacz film: "Ile czasu poświęcamy na seks? Najnowsze badania zaskakują"

Katarzyna w 2016 roku wraz ze Stowarzyszeniem Homo Faber sprawdzała, czy w Lublinie są gabinety ginekologiczne przystosowane do badania kobiet z niepełnosprawnościami. Okazało się, że na 19 placówek, które według NFZ przystosowane są do przyjęcia osób niepełnosprawnych, tylko jedna posiadała opuszczaną leżankę, na której bez problemu można zbadać osobę niepełnosprawną.

- Problem zaczyna się już przed gabinetem. Wystarczą trzy schodki, żeby osoba o ograniczonej sprawności ruchowej lub poruszająca się na wózku nie mogła dostać się do placówki - dodaje.

- Często zdarza się, że kobieta słyszy, że robi problem, bo przecież może pójść do gabinetu z mamą, siostrą albo koleżanką. Kobieta z niepełnosprawnością powinna mieć prawo do wyboru asystenta lub asystentki - mówi Bierzanowska.

Pełnosprawnej kobiecie nikt nie proponuje wizyty z siostrą czy przyjaciółką. Brak asystenta czy asystentki, który mógłby towarzyszyć kobiecie przy badaniu jest taką barierą, która sprawia, że kobieta z niepełnosprawnością często w ogóle nie decyduje się na wizytę ginekologiczną.

- Wie, że będzie skazana na niekompetentną pomoc i tak naprawdę jej godność, prywatność i podstawowe granice zostaną naruszone - dodaje.

Bierzanowska zauważa jeszcze jeden problem, który dotyczy kobiet z niepełnosprawnością intelektualną.

- Ten temat w ogóle nie istnieje. Nie istnieje nawet samo myślenie o tym, że kobieta z niepełnosprawnością intelektualną może, jeżeli nie wskazują na to konkretne przesłanki medyczne, chcieć skorzystać z usług ginekologa. Nie mówi się o tym, jak obie strony powinny się do tego przygotować. To w ogóle nie funkcjonuje - tłumaczy.

2. Upokarzająca wizyta

Samo zarejestrowanie się do lekarza ginekologa to wyzwanie. Często jest tak, że placówka jest dostępna dla osób z niepełnosprawnością, natomiast gabinet ginekologiczny nie jest zupełnie przystosowany.

- Kobieta z niepełnosprawnością, jeśli idzie na wizytę ginekologiczną, a nie zna danego miejsca, to zwykle przygotowuje się na najgorsze - podkreśla ze smutkiem Bierzanowska i dodaje: - Samo badanie ginekologiczne to jeden z wielu problemów, obok tego jak zostanie potraktowana, oceniona czy pominięta i zignorowana - to jest cały zestaw różnych trudności.

3. ''Mało ma pani problemów?''

Osobną kwestią jest podejście do ciąży i macierzyństwa. Jeśli chodzi o życie seksualne czy rodzicielskie, to te potrzeby są pomijane nie tylko przez personel, ale też przez same kobiety niepełnosprawne.

- Są kobiety z niepełnosprawnościami, które jasno komunikują, że chcą być matkami albo prowadzą życie seksualne. Niestety spotykają się z oceną ze strony lekarza i innych osób z personelu, które uczestniczą w badaniu lub podczas rozmowy z kobietą w gabinecie – mówi Bierzanowska.

Kobieta z niepełnosprawnością ruchową musi poradzić sobie z trudami ciąży, ale tak naprawdę najtrudniejszą walkę toczy ze wszystkimi dookoła, żeby dali jej prawo do bycia w ciąży i bycia matką.

- Często padają pytania typu: "Jak pani sobie w ogóle wyobraża bycie w ciąży? Czy nie wystarczy pani problemów? Po co pani sobie bierze na głowę bycie w ciąży i zostanie matką?". To tylko wierzchołek góry lodowej.

Z niezrozumieniem ze strony lekarzy spotykają się też kobiety z niepełnosprawnościami, które przychodzą po receptę na środki antykoncepcyjne. Lekarz czy lekarka w ogóle nie bierze pod uwagę, że taka osoba jest aktywna seksualnie. Komentarze, jakie padają podczas takiej wizyty, są często dla kobiety upokarzające.

- Zdarza się, że pełnosprawne kobiety są narażone na nieprzyjemne komentarze odnośnie do swoich potrzeb seksualnych. Kobiety z niepełnosprawnościami ten problem odczuwają bardziej. Ich wybory są często kwestionowane i oceniane – dodaje.

W gabinetach, zwłaszcza ginekologicznym, lekarz występuje w pozycji władzy w stosunku do pacjentki, zwłaszcza takiej z niepełnosprawnością.

- Kwestia podejścia do organizacji badania, do zachowania prywatności i granic cielesności fizycznej, rozmowy i dobierania słów może sprawić, że dochodzi do sytuacji przemocowych. Niestety często obie strony nie mają tej świadomości.

4. Prawdziwe historie

Słowa pani Katarzyny potwierdzają historie, które możemy przeczytać na forach dla niepełnosprawnych. Kobiety często wymieniają się tam swoimi doświadczeniami. Obraz, jaki wyłania się z ich opowieści, jest bardzo przygnębiający. Jak opisują swoje wizyty?

''Dla mnie to koszmar. Nigdy nie spotkało mnie nic przykrego, może dlatego, że wyjątkowo mało korzystam. Nie bierzcie ze mnie przykładu. Ale już sam fakt rozebrania jest dla mnie przykry. Maleńkie, ciasne kliteczki, niekiedy brak krzesła, a wieszaki zamontowane dla wysokich. Czy to prywatny gabinet, czy NFZ, nie ma znaczenia. Wszędzie brak jest komfortu. Nigdy nie czułam dyskryminacji, warunki dla wszystkich są takie same.''

''Chciałam się wybrać do ginekologa z wielu względów, przede wszystkim by się przebadać. Ujmijmy to tak: lekarz po moim pytaniu, czy mogę się zapisać, zapytał, jak ja to sobie wyobrażam bo ja do 'zwykłego' iść nie mogę, tylko muszę iść do specjalisty'. I tylko z tą wiedzą mnie zostawił - żadnych porad, wskazań, przekierowań, nic zupełnie... ''

''2 lata temu, gdy byłam po raz pierwszy u ginekologa (kobiety) spotkała mnie przykrość, gdy oznajmiłam, że potrzebuje pomocy - nie podnoszenia tylko asekuracji, by nie upaść. Pani wielce się zdziwiła, że nie przyszłam z asystentem dla osób niepełnosprawnych (nie każdy może sobie na asystenta pozwolić). Pomogła mi, owszem, ale z wielką łaską. Było mi głupio. Na dodatek, kiedy mnie badała była bardzo niedelikatna. Wręcz krzyczała na mnie, że nie umiem się rozluźnić. Jak miałam to zrobić w takiej atmosferze? Wyszłam z gabinetu roztrzęsiona, ze łzami w oczach. Od tamtej pory nie byłam u ginekologa. Nie chce już takich stresów przeżywać.''

5. Kiedy coś się zmieni?

Katarzyna Bierzanowska wraz z fundacją ''Kulawa Warszawa'' wyszła z inicjatywą projektu ''Przychodzi baba do lekarza. Dostępność usług ginekologicznych dla kobiet z niepełnosprawnością''. Celem projektu jest sprawdzenie, jak wygląda rzeczywisty dostęp kobiet z niepełnosprawnościami do usług ginekologicznych. Na podstawie badań fundacja chce opracować działania, które pomogą walczyć z tym problemem.

Na wyniki raportu musimy jeszcze poczekać.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze