Nie przystąpiła do matury przez niedopatrzenie szkoły. Może czekać rok na egzamin
Pierwszy dzień tegorocznych matur wypadał 5 maja i właśnie wtedy grupa zdenerwowanych uczniów, z drżącymi rękami rozpoczynała egzamin z języka polskiego. Wśród nich miała się znaleźć Konstancja Marcinczak, ale przez błąd szkoły została odesłana z kwitkiem. Być może będzie musiała czekać rok, by podejść ponownie do egzaminu.
W tym artykule:
Zagubiona deklaracja
Konstancja to absolwentka Niepublicznego Liceum Ogólnokształcącego dla Dorosłych "Żak" w Katowicach. W tym roku powinna podejść do egzaminu maturalnego. Tak się jednak nie stało, na skutek niedopatrzenia podczas składania dokumentów. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opowiedziała o stresującym doświadczeniu związanym z tegoroczną maturą.
Konstancji nie było na liście zdających, ponieważ jej deklaracja nie została przesłana do Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Dokument powinien być złożony do 7 lutego tego roku. Tymczasem uczennica twierdzi, że deklarację oddała już 29 września 2024 roku w sekretariacie szkoły. Na dokumencie znalazł się podpis oraz pieczątka dyrektora, ale już zabrakło ręcznej daty przyjęcia deklaracji. To oznacza, że złożone papiery były niekompletne i nie wpisano Konstancji na listę zdających egzamin maturalny.
Zobacz także: Matura 2025 - pojawiły się przecieki? CKE komentuje
Dyrektor OKE Krzysztof Słomczyński uważa to za podstawę do odmówienia Konstancji przystąpienia do egzaminu w dodatkowym terminie. Bierze pod uwagę, że to mogło być celowe działanie placówki, dokument mógł nie zaginąć, ale został wystawiony naprędce już po terminie składania wniosków, kiedy zorientowano się, że dziewczyna się spóźniła z deklaracją. Dodaje, że uczennica mogła pobrać ze szkoły potwierdzenie złożenia deklaracji lub wcześniej sprawdzić, czy jej dane znajdują się na liście zdających.
Dyrekcja szkoły zapewnia o staraniach w kierunku naprawienia błędu. Jednak może się okazać, że Konstancja dopiero w przyszłym roku podejdzie do egzaminu.
Egzamin dodatkowy
Konstancja Marcinczak nie może pogodzić się z tym, co się wydarzyło. "Niedopuszczalnym dla mnie jest fakt, abym w wyniku błędu szkoły straciła cały rok. Jest to dla mnie sytuacja ogromnie frustrująca i stresująca" – wyznaje na łamach "Gazety Wyborczej".
Zobacz także: Wyniki matur wcześniej. Ważna zmiana dla maturzystów
Wydawałoby się, że instytucje powinny stanąć po stronie dziewczyny i pozowlić jej na zdawanie egzaminu w dodatkowym terminie. Jednak jak się okazuje, nie jest to tak oczywiste. Okręgowa Komisja Egzaminacyjna dopuszcza do egzaminu maturalnego w dodatkowym terminie osoby, które nie mogły zdawać we właściwym czasie ze względu na problemy zdrowotne czy inne wydarzenia losowe. Przypadek Konstancji jest trudniejszy, ponieważ nie została ona w ogóle zgłoszona do terminu głównego.
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła: Gazeta Wyborcza