"Survival rodzicielski". Ekspert o objawach jednego z najpowszechniejszych wirusów
W sezonie infekcyjnym dzieciom szczególnie zagraża wirus RSV. Liczba chorych wzrasta z roku na rok. Jak rozpoznać jego symptomy? - Nie daje gorączki. U większości dzieci (bo tylko nieliczna trafia do szpitala z ciężkimi objawami duszności, niewydolności oddechowej), to są objawy nieżytu górnych dróg oddechowych, kataru, kaszlu, chrypki. I na tym się właściwie kończy - tłumaczy dr hab. n. med. Wojciech Feleszko.
W tym artykule:
Tak rozpoznasz RSV
Według danych z raportu dostępnego na ezdrowie.gov.pl [wirus RSV]https://parenting.pl/wirus-rsv/6958771999500800a) stał się dominującą przyczyną infekcji oddechowych. Od początku roku do końca sierpnia wywołał ponad 92 tys. zakażeń. W tym samym okresie w poprzednym roku było ich znacznie mniej - ok. 38 tys. potwierdzonych przypadków. W programie "Survival rodzicielski" dr hab. n. med. Wojciech Feleszko, pediatra, immunolog i pulmonolog oraz Jakub Świderski, aktor i producent, odpowiedzieli na pytania Dagmary Bąk dot. właśnie tego wirusa.
Po pandemii łatwiej diagnozować zakażenie RSV ze względu na testy, które pojawiły się w aptekach, a nawet supermarketach. Czy wcześniej można było pomylić tę chorobę z grypą?
- Tak mogło być, chociaż objawy ciężkiego zakażenia wirusem RSV, takie jak duszność, bezdech, niewydolność oddechowa czy najczęstrsze - zapalenie oskrzelików - były dosyć charakterystyczne. I ci pacjenci wcześniej też byli rozpoznawani jako zakażeni tym wirusem, tyle tylko, że diagnostyka wówczas była prowadzona w szpitalu. Dlaczego? Żeby chorych zakażonych tych samym wirusem umieszczać w osobnych salach, ewentualnie ich kohortować, ze względów epidemiologicznych, ale objawy tego zakażenia były typowe. Jest to choroba znana od bardzo dawna - wyjaśnił dr hab. n. med. Wojciech Feleszko.
"Survival rodzicielski". Lekarz mówi, jak rozpoznać RSV
Jednak przy zakażeniu RSV hospitalizacje zdarzają się rzadziej. Znacznie częściej chorobę przechodzi się w łagodny sposób. - Wirus RSV nie daje gorączki. U większości dzieci, bo tylko nieliczne trafiają do szpitala z ciężkimi objawami duszności, niewydolności oddechowej, to są objawy nieżytu górnych dróg oddechowych, kataru, kaszlu, chrypki - i na tym się właściwie kończy - wymieniał pediatra.
Jak ochronić się przed RSV?
- Byliśmy świadkami niebywałej rzeczy, która się wydarzyła w zdrowiu publicznym i w takiej opiece podstawowej pediatrycznej, że możemy prowadzić diagnostykę wirusową, co jeszcze pięć lat temu wydawało nam się niewyobrażalne. Możemy ją wykonać w obecności pacjenta za dosłownie kilkanaście złotych - tłumaczył dr. hab. n. med. Wojciech Feleszko, jak obecnie diagnozuje się zakażenie RSV.
Podkreślił, że od wielu funkcjonuje ochrona dzieci urodzonych przedwcześnie czy w inkubatorach, dla których kontakt z wirusem, mógłby się skończyć tragicznie. Co miesiąc do ukończenia pierwszego roku życia podaje się im zastrzyki w okresie narażenia na zakażenie tym wirusem. Jest to refundowane. Pediatra zaznaczył jednak, że pojawiły się dwie nowe techniki, które mają zapobiec zachorowaniu.
- Pierwsza to szczepionki - podanie szczepionki kobiecie ciężarnej po to, żeby ona wytworzywszy przeciwciała, ochroniła dziecko, które się później urodzi (...). Druga technika, bardzo nowoczesna i inteligentna, to przeciwciało monoklonalne - co oznacza cząsteczkę, która wstrzyknięta do organizmu człowieka przejmuje funkcję układu odpornościowego i eliminuje wirusa, zanim on wywoła zakażenie - tłumaczył ekspert.
- Jest to jedno wstrzyknięcie w pierwszych tygodniach życia, które zapewnia ochronę do pięciu, sześciu miesięcy. Jeśli dziecko urodziło się później w sezonie, to wówczas może tę cząsteczkę dostać później, żeby było chronione w okresie zachorowania. To bardzo nowoczesny lek, na razie jeszcze dosyć drogi, który po jednym zastrzyku może chronić przez wiele miesięcy przed bardzo groźnym zachorowaniem - dodał.
Zobacz także: Lawinowo przybywa zakażeń. Niemal 40 tys. chorych dzieci
Każdy zetknie się z tym wirusem
RSV najczęściej atakuje niemowlęta, małe dzieci, osoby starsze i z obniżoną odpornością. - Wszyscy muszą zachorować. To jest zła wiadomość. To jest tak powszechny wirus, że w sezonie właściwie wszyscy się z nim zetkną. Szacuje się, że do pierwszego roku życia ok. 30 do 40 proc. dzieci będzie miało z nim do czynienia, a do końca drugiego roku, jak bada się przeciwciała, to nawet 95 proc. dzieci już je ma. Mało tego, z wirusem stykają się też dorośli, bo dzieci nas zarażają. Dorośli dodatkowo są też transmiterami przenoszenia tego wirusa - ostrzega dr Feleszko.
Kto najciężej przechodzi zachorowania? - Najpoważniejsze zachorowania odnotowuje się w pierwszym roku dziecka. Im mniejsze dziecko, tym gorzej choruje. Statystycznie rzecz biorąc największa liczba dzieci, które trafiają do szpitala z powodu tego wirusa, to dzieci między trzecim a czwartym miesiącem życia. One chorują najciężej i są zagrożone największym ryzykiem powikłań. Nie wspominam o wcześniakach czy dzieciach, które spędziły pierwsze tygodnie życia w inkubatorze, bo to jest bardzo wrażliwa grupa i były historie, gdzie zakażenie doprowadzało do zgonów. Po pandemii po drugim roku życia obserwowaliśmy nieliczne zachorowania i one rzadko kiedy przebiegały dramatyczne - dodaje.
Jakub Świderski, aktor, który jest tatą sześcioletniej Nastki i czteroletniego Antka, opowiedział o swoich doświadczeniach z RSV. Podkreślił, że sezon od listopada do kwietnia jest w ich rodzinie okresem, gdzie infekcje występują właściwie cały czas, więc i z tym wirusem się zmagali.
Jak objawiało się zakażenie RSV u dzieci aktora? - Długi katar, takie dwa, trzy dni. Nic innego się nie pojawiało i po prostu zrobiliśmy test. Wyszło RSV. I wtedy teleporada - wspomina aktor.
Czy gdy zauważymy niepokojące objawy, powinniśmy wysyłać dziecko do przedszkola? Jak uchronić nasze pociechy przed chorobą w sezonie infekcyjnym? Między innymi tego dowiesz się jeszcze z pierwszego odcinka "Survivalu rodzicielskiego”.
Dominika Mika, dziennikarka Wirtualnej Polski