Nazywam się... Fryderyk Chopin (recenzja)
"Cześć; O, widzę, że niektórzy z Was mnie rozpoznają; Tak, to ja, Fryderyk Chopin, kompozytor muzyki fortepianowej" , tak oto rozpoczyna się najnowsza książka Aleksandry Zgorzelskiej. Bohater opowiada w niej o swoim rodzinnym domu w Żelazowej Woli, kochającej się rodzinie i miłości do muzyki. Na kartach książki śledzimy całe życie kompozytora, w tym oczywiście jego muzyczną drogę, a także poznajemy ważne dla niego osoby.
To kolejna pozycja z serii "Nazywam się...", która przybliża sylwetki sławnych ludzi. Znajdziemy tu również kalendarium z najważniejszymi datami z życia Chopina na tle historycznych i kulturalnych wydarzeń z jego epoki. Lekturę uprzyjemniają ilustracje autorstwa Józefa Wilkonia.
Bardzo spodobała mi się forma książki, szczególnie to, że bohater sam opowiada o swoim życiu i towarzyszącym jemu emocjach. Można odnieść wrażenie, że słucha się jego słów.
Dotychczas miałam w ręku tylko tę jedna pozycję z serii "Nazywam się...". Zrobiła jednak na mnie bardzo dobre wrażenie. Myślę, że może zaciekawić nie tylko dzieci, ale i młodzież. Za jakiś czas chcę przeczytać tę książkę mojej pięcioipółletniej córce. Znając Ulę, mogę przypuszczać, że później sięgniemy również po opowieść Jana Pawła II, a następnie po przygotowywaną właśnie książkę o Mikołaju Koperniku.
_Nazywam się... Fryderyk Chopin
Aleksandra Zgorzelska
Media Rodzina
Poznań 2010_