Nastoletnie matki. Co dzieje się z nimi, kiedy odrzuci je własna rodzina? Martyna Wojciechowska chce stworzyć dla nich dom
- Mamy w Polsce domy dla samotnych matek, ale nikt nie pomyślał o matkach niepełnoletnich, czyli o dzieciach, które rodzą dzieci – zaczyna Martyna Wojciechowska i przyznaje, że to może być najważniejszy projekt w jej życiu. Dziennikarka chce stworzyć dom dla nastoletnich i usamodzielniających się matek oraz ich dzieci.
1. Martyna Wojciechowska chce pomóc samotnym nastoletnim matkom
Angelika urodziła, kiedy miała 15 lat. Dominika jest w zakładzie poprawczym, urodziła jako 16-latka. Ania, kiedy urodził się jej syn, trafiła do młodzieżowego ośrodka wychowawczego, a dziecko zostało w szpitalu. Ma wyznaczony limit czasu, kiedy może go odwiedzać, nigdy nie spędziła z nim całego dnia. Podobnych historii jest mnóstwo, większość z nich nigdy nie ujrzy światła dziennego.
O tym, że samotne, nieletnie matki to grupa pozostawiona, w pewnym sensie poza marginesem, dziennikarka dowiedziała się od pisarki Sylwii Chutnik. Od tej rozmowy nie mogła spokojnie spać. Okazało się, że trudno nawet oszacować, ile jest przypadków dzieci, które zostały odebrane takim matkom.
Martyna postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Jej Fundacja UNAWEZA i Fundacja po DRUGIE planują stworzyć ośrodek, w którym młode mamy będą mogły znaleźć wsparcie. Przyznaje, że projekt jest szczególnie bliski jej sercu, bo sama jest mamą nastolatki, Marysia ma 12 lat. Ciężko jej uwierzyć, że dziewczyny niewiele starsze od jej córki, które zostają mamami, mogą zostać pozbawione pomocy.
Katarzyna Grzęda-Łozicka, WP parenting: Mamy w Polsce domy dla samotnych matek, ale brakuje domów dla matek nastoletnich. Przyznaję, że sama nie zdawałam sobie sprawy z tego, że takie dziewczyny, jeśli nie pomoże im rodzina, rzadko mogą liczyć na jakiekolwiek wsparcie.
Martyna Wojciechowska: Od chwili, kiedy usłyszałam o tej luce w polskim systemie opieki społecznej, nie mogłam przestać o tym myśleć. Jak można zostawić na pastwę losu niepełnoletnie dziewczyny, które zachodzą w ciążę? Jak można takiej młodej mamie zaraz po porodzie, po całej tej traumie, zabrać dziecko i odmówić jej możliwości wychowywania własnego malucha? A takie są przepisy, bo osoba niepełnoletnia nie ma władzy rodzicielskiej. To jest takie okrucieństwo, że nawet teraz, kiedy o tym mówię, to aż mam ściśnięte gardło.
Zresztą to jest dużo szerszy problem. To, z czym się teraz w Polsce borykamy, to fakt, że nasze dzieci nie mają podstawowej edukacji seksualnej. Zresztą już sama nazwa jest błędna, bo to tak jakbyśmy chcieli edukować dzieci "z uprawiania seksu", a jest dokładnie odwrotnie! Dobra edukacja seksualna sprawia, że dzieci podejmują czynności seksualne później, lepiej rozumieją, co się dzieje z ich ciałami, wiedzą, jak odmawiać zarówno rówieśnikom jak i dorosłym, którzy próbują je wykorzystać oraz gdzie szukać pomocy. Tymczasem mamy do czynienia z sytuacją, gdzie nastolatki nie mają wiedzy w tym zakresie, dopóki nie są pełnoletnie nie mają dostępu do antykoncepcji, a przecież w świetle prawa mogą uprawiać seks od 15. roku życia. Więc istnieje system, który już na starcie jest zły. Każdy z nas, dorosłych, powinien czuć się za to odpowiedzialny. Bo przecież dzieciaki podejmują decyzje często nie rozumiejąc ich konsekwencji.
Jak dużo może być w Polsce takich nastoletnich matek?
W Polsce co roku przybywa ponad 9 tysięcy dzieci, których mamy są nastolatkami. Z tego ponad 700 dziewczyn każdego roku zachodzi w ciążę w wieku do 15. lat! (W 2016 r. nawet ponad tysiąc, źródło: Eurostat, przyp. red.) Moim zdaniem to zbyt duża skala, żeby udawać, że problem nie istnieje.
Dużym zaskoczeniem było też dla mnie, że kiedy zaczęłam nagłaśniać ten projekt, odezwało się do mnie kilka osób z kręgu moich znajomych, którzy mieli podobne doświadczenia, a wcześniej nie miałam o tym pojęcia. To świadczy o tym, jak wielkim tabu jest ten temat. Jedną z tych osób jest Marta Wojtal, świetna fotografka, zrobiłyśmy razem wiele sesji i okładek do ekskluzywnych magazynów. Z pewnością można ją nazwać kobietą sukcesu, tymczasem zaszła w ciążę, kiedy miała 16 lat i mogło się wydawać, że jej świat się kończy. Dziś jako dumna mama dwóch synów jest przykładem na to, że to niemożliwe nie istnieje, że można pokonać wszystkie przeciwności losu. Kiedyś była w dramatycznej sytuacji, ale podniosła się i dziś może być przykładem, inspiracją dla innych dziewczyn, które nie widzą przed sobą przyszłości.
Oczywiście wiek nastoletni to za wcześnie na macierzyństwo, ale raczej powinniśmy zadać sobie pytanie, dlaczego dochodzi do takich sytuacji, a nie napiętnować te dziewczyny i wytykać palcami.
Niepełnoletnia dziewczyna, która zaszła w ciążę, po urodzeniu dziecka nie ma władzy rodzicielskiej. Co dzieje się z jej dzieckiem?
W szczęśliwych przypadkach jej rodzina może się zaopiekować nią i dzieckiem. Niestety, często zdarza się, że nastolatka, która zostaje mamą w tak młodym wieku pochodzi np. z patologicznego domu i nie może liczyć na wsparcie. Albo zostaje wyrzucona na ulicę, bo brzuch rośnie. Są też dziewczyny z domów dziecka, czy z domów poprawczych. I wtedy dziecko rodzi dziecko, którego nie może wychowywać. Maluch trafia do rodziny zastępczej, a młoda mama jest zostawiana sama sobie, więc już na początku ta więź między matką a dzieckiem zostaje zerwana. Często nieodwracalnie.
Jak dużo może być w Polsce dzieci, które zostały odebrane niepełnoletnim matkom?
Tak naprawdę to nikt tego nie wie. Należałoby wystąpić do sądów rodzinnych, żeby ustalić w ilu przypadkach przyznali opiekę komuś z rodziny, a w ilu dziecko zostało przekazane w inne ręce. Wiem tylko, że tych dziewczyn jest za dużo, bo dla mnie choć jeden taki przypadek to za dużo, żeby nic z tym nie zrobić.
Najczęściej te młode matki przepadają w bezdusznym systemie z poczuciem winy do końca życia. Tracą też dzieci, bo zamiast być blisko mamy, trafiają do adopcji. A może gdyby trafiły do Domu dla nastoletnich i usamodzielniających się matek, który planujemy stworzyć i oboje dostaliby opiekę to ta więź nie zostałaby zerwana? Wierzę, że warto próbować.
Dom powstanie w Warszawie i będzie mógł przyjąć na początek 6 młodych mam. Tylko sześć?
Nie chcemy stworzyć kolejnej bezdusznej placówki. Chcemy mieć pewność, że każdą z tych dziewczyn nauczymy, jak być mamą, że przygotujemy je do samodzielnego życia. W dużym ośrodku to jest praktycznie niemożliwe. Opieramy się na najlepszych wzorcach, które funkcjonują np. w Niemczech. Na razie mamy działkę, jesteśmy w stanie od razu wystartować z budową, o ile zbierzemy potrzebne środki. Potrzebujemy "na już" 500 000 zł, a zbiórkę zaczynamy symbolicznie właśnie 26 maja w Dzień Matki. Liczę na małe gesty wielu osób, bo przecież takie wspólne działanie ma wielką moc.
W ostatnim wywiadzie dla WP parenting o macierzyństwie opowiadała pani o tym, że po urodzeniu córki wyostrzyła się w pani wrażliwości na problemy innych dzieci. Czy patrzy pani na ich problemy innych nastolatek, też przez pryzmat własnej córki?
Od kiedy zostałam mamą 12 lat temu stałam się bardziej uważna na problemy dzieci. Nie mogłam przejść obojętnie wobec tego, co spotyka te dziewczyny. Nikt z nas dorosłych nie powinien być obojętny, bo to na nas spoczywa odpowiedzialność za najmłodsze pokolenie.
Zobacz także: #ByłoWarto. Martyna Wojciechowska: "Macierzyństwo to najwspanialsza podróż w moim życiu, bez mapy"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl