Trwa ładowanie...

Młoda mama zmarła 48 godzin po porodzie. Osierociła dwoje dzieci

 Maria Krasicka
12.05.2021 18:32
Jessica i mała Orla
Jessica i mała Orla (Facebook)

Jessica Walden nie mogła się doczekać narodzin drugiej córki. Jednak w 37. tygodniu ciąży nagle jej stan się pogorszył. Lekarze zdecydowali się wywołać poród, lecz to nie uratowało młodej mamy. Kobieta zmarła 48 godzin po porodzie.

spis treści

1. Śmierć matki

7 maja Jessica Walden urodziła swoją drugą córkę. Orla przyszła na świat w 37. tygodniu ciąży, ze względu na stan przedrzucawkowy, który zdiagnozowano u jej mamy pod koniec ciąży. Lekarze podjęli decyzję o przyspieszeniu porodu, by zmniejszyć ryzyko komplikacji.

Jessica i Orla
Jessica i Orla (Facebook)
Zobacz film: "Produkty, zawierające więcej żelaza niż mięso"

Wkrótce po narodzinach Orli Jessica została zabrana na salę operacyjną, ponieważ wystąpiły problemy z łożyskiem. Jednak tam doszło do zatrzymania akcji serca. Lekarze przez 20 minut walczyli o to, by utrzymać ją przy życiu i udało się.

Niestety stan Jessici był bardzo poważny. 28-latka straciła bardzo dużo krwi. Chirurdzy przeprowadzili histerektomię, by zatrzymać krwotok. Jak wspomina mąż Jessici, Jack Walden, lekarze poinformowali go, że nigdy nie widzieli czegoś takiego i nie wiadomo, czy kobieta z tego wyjdzie.

Po operacji Jessica została podłączona do aparatury podtrzymującej życie, ale niestety jest stan, był zbyt ciężki. Kobieta zmarła 9 maja rano po 48 godzinach od porodu. Tuż przed śmiercią, Jack przywiózł ich nowo narodzoną córeczkę na oddział intensywnej terapii i położył ją na swojej żonie. Jak mówi, uważa, że Jessica zdawała sobie z tego sprawę, ponieważ jej ciśnienie gwałtownie się zmieniło.

2. Wsparcie najbliższych

Niestety po powrocie do domu Jack stanął przed najtrudniejszym zadaniem. Starsza córka pary, 2-letnia Elsie, była podekscytowana, że zostanie starszą siostrą. Zamiast tego, jej tata musiał poinformować ją, że straciła ukochaną mamę.

"Wyjaśniłem jej, że mamusia miała dziecko w brzuszku, które wyszło, ale była bardzo słaba i mimo że lekarze nie pozwalali jej spać, ona poszła do pana Księżyca – mówi Jack. - Nie sądziłem, że zrozumiała, ale kiedy kładłem ją do łóżka, powiedziała "mama siedzi na księżycu".

Jack i Jessica
Jack i Jessica (Facebook)

Jack nie ma żalu do medyków. Jest wdzięczny za ich wsparcie i opiekę, jaką otrzymała jego żona. Młody wdowiec może również liczyć na wsparcie rodziny i przyjaciół, którzy postanowili zorganizować zbiórkę charytatywną. Zebrane pieniądze pomogą pokryć koszty pogrzebu. Strona została udostępniona ponad 1,5 tys. razy w mediach społecznościowych. Użytkownicy masowo składali kondolencje zrozpaczonej rodzinie.

"To wsparcie jest wręcz przytłaczające – mówi Jack. - Czytanie komentarzy ludzi, którzy ją wspominają, było cudowne. Jessica była szczęśliwą, kochającą zabawę i opiekuńczą mamą. Była po prostu genialna. Żyła dla swoich dzieci. Była najbardziej kochającą osobą, jaką znam".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze