Mikołajek (recenzja)
"Mikołajek wiedzie spokojne życie. Ma rodziców, którzy go kochają, bandę fajnych kolegów, z którymi dobrze się bawi - i wcale nie chce, aby to się zmieniło! Lecz pewnego dnia podsłuchuje rozmowę swoich rodziców, z której wnioskuje, że jego mama spodziewa się dziecka. Mikołajek wpada w panikę i wyobraża sobie najgorsze: wkrótce pojawi się mały braciszek, którzy zajmie tyle miejsca w życiu rodziców, że jego, Mikołajka, porzucą samego w lesie jak Tomcia Palucha...." to słowem wstępu od dystrybutora filmu, żeby było wiadomo, o czym jest.
Teraz ode mnie:
O fabule nic więcej nie napiszę. Nie da się, a raczej nie ma po co. Większość z nas zna Mikołajka choćby ze słyszenia. W moje ręce wpadły jedynie Jego - Nieznane przygody. Lektura ok, ale na kolana nie rzuciła. Jak to ja, film włączyłam ze sceptycznym nastawieniem. Dzieci zasiadły, a ja krzątałam się wyłapując to i owo, nieskora do przerwania zajęć. Dzieciaki rechoczą! Rechocze mąż, co to próg domu ledwo przekroczył, stanął, patrzy, nawet obiadu nie woła. Wytrzymałam 5 minut. Rzuciłam wszystko i zajęłam miejsce przed TV. Dobrze zrobiłam.
To było kilkadziesiąt minut rewelacyjnej zabawy, cudownego poczucia humoru. Nie często się zdarza, że obroni się film zrealizowany w oparciu o książkę (szczególnie tak popularną), a jeszcze rzadziej można powiedzieć, iż jest dobry. Ten zdecydowanie się udał! Dzieciaki grają rewelacyjnie (chociaż spotkałam się z krytyką Ananiasza, który tu podobno ciut stracił ze swej "atrakcyjności"). Ewidentnie musiały dobrze się bawić na planie. Wszystko wychodzi im bardzo naturalnie, a przecież odrobinę przeniesiono je w czasie. I ta nauczycielka! Jej mimika! Bezcenna;).
Mikołajek i Jego przyjaciele są tak słodko niewtajemniczeni w sprawy świata dorosłych. Aż żal za serce chwyta, gdy zestawi się ich ze współczesnym chłopcem w tym samym wieku. Te nasze, czasem są ciut zbyt dobrze zorientowane, i brak im pewnej naiwnej niewinności. Paczka Mikołajka, świata może i nie zna, ale wykazuje się niebywałą inwencją, wyobraźnią przy rozwiązywaniu problemów. I niby niektóre pomysły (bandyta!) są dość przerażające, to jednak potrafią wybrać właściwą drogę, wiedzą, co tak na prawdę jest ok a co nie. Jest to zupełnie inny model kumpelski niż obecny. Niestety. Może warto by nasi chłopcy zobaczyli, że można inaczej, niż przed komputerem, spędzać czas?
Bez wahania powiem, że film koniecznie powinni obejrzeć wszyscy. Dzieci, rodzice, dziadkowie. Super zabawa murowana. Inteligentna i niepozbawiona głębszej myśli opowieść, zlepiona z wielu historyjek płynnie się toczy, nie ma dłużyzn, scen wprowadzonych nie wiadomo po co. Nie widzę też powodu, by na jednym razie poprzestać. Wręcz przeciwnie. Gorąco polecam, a sama zamówiłam cały cykl o Mikołajku i będę czytać. Dzięki filmowi postacie z książki ożyły i na pewno dostarczą mi niezapomnianych wrażeń.
Polecam gorąco!