Miki dał ojcu lekcję. "Prawdopodobnie został za to zwolniony z pracy"
W dobie smartfonów coraz więcej rodziców zamiast spędzać czas z dziećmi, wybiera nagrywanie ich codziennych aktywności. Filmy z pierwszych kroków, zabaw czy spontanicznych reakcji zalewają media społecznościowe. Czasami aż chce się pokazać rodzicom, co jest naprawdę ważne. Tej pokusie nie oparła się... Myszka Miki.
W tym artykule:
Dziecko w dobie social mediów
Dziś wielu rodziców dokumentuje ważne momenty z życia z dziecka za pomocą smartfona. Nie ma w tym nic złego, ale warunkiem jest umiar i zdrowy rozsądek. Przede wszystkim takie zachowanie może prowadzić do osłabienia więzi rodzinnych. Dziecko potrzebuje uwagi, rozmowy i bliskości, a nie bycia jedynie obiektem do filmowania.
Kolejnym zagrożeniem jest nadmierna ekspozycja w internecie. Rodzice często bezrefleksyjnie udostępniają wizerunek dziecka, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Zdjęcia i nagrania mogą trafić w niepowołane ręce, a dziecko w przyszłości może nie chcieć, by jego intymne chwile były publiczne.
Jak to zmienić? Wystarczy świadomie ograniczyć nagrywanie i skupić się na byciu obecnym. Wspólna zabawa, rozmowy i budowanie relacji są cenniejsze niż lajki w mediach społecznościowych. Zamiast sięgać po telefon, warto po prostu cieszyć się chwilą - bez potrzeby rejestrowania każdego momentu.
Ten film powinien obejrzeć każdy rodzic
"Miki dał mu lekcję"
O tym, że rodzice skupiają się często na utrwalaniu wizerunku maluchów zamiast zajmowaniu się nimi, może świadczyć ciekawy filmik opublikowany na portalu X (dawniej Twitter). Nakręcono go prawdopodobnie w Disneylandzie, gdzie Myszka Miki zaczepia podchodzące do niej dzieci.
Na nagraniu widać, jak mały chłopczyk zderza się z osobą przebraną za Mikiego i upada na pupę. Zdezorientowane dziecko patrzy w kierunku swojego taty. Ten, zamiast pomóc maluchowi, wyciąga telefon i zaczyna filmować synka. Myszka Miki bierze chłopca za rączkę i rozgląda się za jego rodzicami.
Gdy zauważa, że stojący obok mężczyzna z telefonem jest ojcem malucha, podchodzi do niego i daje mu do zrozumienia, by odłożył aparat i zajął się dzieckiem. Następnie wkłada mu w dłoń rączkę synka. Na końcu za pomocą żartobliwego gestu sugeruje ojcu, że będzie miał na niego oko.
Wideo na portalu X skomentowano ponad 700 razy. Internauci zarzucają ojcu, że bardziej interesuje go telefon niż własne dziecko.
"Maluch się przewraca, a ojciec w pierwszym odruchu chwyta za telefon. Bądźmy poważni. Miki dał mu lekcję", "Wielu rodzicom przydałaby się taka lekcja. Widywałem rodziców, którzy byli tak nieostrożni w opiece nad dziećmi, że to aż straszne", "Bardzo prawdziwe, ale Miki prawdopodobnie został za to zwolniony z pracy. Disney nie patyczkuje się, jeśli chodzi o obsadę, która daje gościom do zrozumienia, że robią coś złego" - piszą.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródła
- X