Męczący objaw COVID. Może wybudzać dziecko ze snu

W maju br. polski rząd ogłosił koniec stanu epidemii. Zniesiony został obowiązek noszenia maseczek, zlikwidowano powszechne testowanie, a wielu Polaków skorzystało z darmowych szczepionek na koronawirusa. Nie oznacza to jednak, że SARS-CoV-2 zniknął i możemy spać spokojnie. Wręcz przeciwnie – lekarze ostrzegają, że po letnim rozluźnieniu wirus może uderzyć ze zdwojoną siłą, zwłaszcza, że ostatnie miesiące sprzyjały wakacyjnym podróżom i rozprzestrzenianiu się tego niebezpiecznego patogenu. Dodatkowe niebezpieczeństwo wybuchu kolejnej fali stwarza niewątpliwie powrót dzieci do placówek edukacyjnych.

Obecnie w Polsce dominującym wariantem koronawirusa jest Omikron BA.5. I chociaż uważany jest za mniej zjadliwy niż poprzednie warianty, to naukowcy podkreślają, że znacznie łatwiej się nim zarazić.

Wśród objawów, które teraz najczęściej pojawiają się u zakażonych, wymienia się: katar, bóle mięśni, ból głowy, gardła, gorączkę, nocne poty, ból i dzwonienie w uszach, a także kaszel. Ten ostatni objaw jest również charakterystyczny dla przebiegu takich infekcji jak grypa czy przeziębienie. Dlatego warto wiedzieć, jak go odróżnić.

Podczas COVID-19 pojawiają się nagłe ataki kaszlu. Jest on męczący, duszący, suchy, a chorzy skarżą się również na to, że towarzyszy mu drapanie w gardle. Odczuwalna jest też zadyszka, której intensywność nie współgra z wykonywaną aktywnością. Covidowy kaszel może wybudzać ze snu – zwłaszcza dzieci.

Objaw ten utrzymuje się od trzech-czterech tygodni do nawet kilku miesięcy. Należy pamiętać, że jeśli kaszel trwa zbyt długo, lekarz powinien zlecić przeprowadzenie RTG płuc, gdyż covidowy kaszel, w przeciwieństwie do zwykłego - może doprowadzić do ciężkich powikłań.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl