Matkę zmuszono do późnej aborcji. Dziewczynka jednak przeżyła
Melissa Ohden miała zaledwie 8 miesięcy życia płodowego, gdy podjęto decyzję, która mogła zakończyć jej istnienie. Jej matka zostałą zmuszona do późnej aborcji. Dziewczynka jednak przeżyła. Dziś Melissa, 47-letnia matka i działaczka społeczna z Kansas City, otwarcie mówi o swojej przerażającej przeszłości, aby wspierać innych, którzy – tak jak ona – przeżyli to, co miało być końcem ich życia.
W tym artykule:
Dziecko wyrzucone jak odpad medyczny
Wszystko zaczęło się od zwykłej kłótni z przybraną siostrą Tammy. "Przynajmniej moi biologiczni rodzice mnie chcieli" – padły słowa.
Melissa poczuła, że coś jest nie tak. Niedługo później jej przybrani rodzice, Linda i Ron Cross, wyjawili prawdę: była dzieckiem, które przeżyło aborcję.
Zabieg miał miejsce w sierpniu 1977 roku. Biologiczna matka Melissy, 19-letnia Ruth, została zmuszona do późnej aborcji przez własną matkę – pielęgniarkę pracującą w szpitalu, która uważała ciążę poza małżeństwem za hańbę.
Zabieg przeprowadzono metodą wstrzyknięcia roztworu soli hipertonicznej, dziś nieużywaną ze względu na wysoki odsetek żywych urodzeń. Ruth była pod wpływem leków i nie wiedziała, że dziecko przyszło na świat żywe.
Noworodek, ważący niespełna 1,3 kg, został umieszczony w pojemniku na odpady medyczne. To tam jedna z pielęgniarek, Mary, usłyszała cichy płacz. Dzięki jej natychmiastowej reakcji Melissa trafiła na oddział intensywnej terapii.
Mimo prognoz o możliwej ślepocie, głuchocie i poważnych opóźnieniach rozwojowych, dziewczynka przeżyła. Po trzech miesiącach została adoptowana przez rodzinę Crossów i wychowana w atmosferze miłości, ale bez świadomości, jak dramatyczne były jej narodziny.
Zobacz także: Lekarz zaproponował aborcję. Wszystko przez otyłość matki
Czuła się winna, że żyje
Po odkryciu prawdy Melissa przeżyła ogromny kryzys. W konsekwencji zaczęła zmagać się z bulimią i uzależnieniem od alkoholu. – To był czas ogromnego bólu. Z zewnątrz wydawałam się pogodzona, ale w środku byłam rozdarta – mówiła w rozmowie z portalem The Sun.
Z czasem postanowiła odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Zaczęła studiować nauki polityczne i pracować jako pracownik socjalny. Przez lata próbowała zdobyć swoje medyczne akta, ale dostęp do dokumentacji aborcyjnej był niemal niemożliwy. W 2007 roku udało się: odnalazła nazwiska swoich biologicznych rodziców.
Biologiczny ojciec Melissy zmarł, zanim zdążył przeczytać jej list. Matka przez wiele lat nie wiedziała, że jej córka przeżyła, informacja o tym była przed nią zatajona. Spotkały się po raz pierwszy w 2016 roku. – Widziałam w jej oczach żal. To był jeden z najważniejszych momentów mojego życia – wspomina Melissa.
Dziś kobieta utrzymuje kontakt z biologiczną matką i zbudowała również relacje z jej dalszą rodziną. Z pielęgniarką Mary, która uratowała jej życie, do dziś wymienia kartki świąteczne i zdjęcia.
Melissa założyła fundację Abortion Survivors Network, wspierającą osoby, które – tak jak ona – przeżyły aborcję. – Jesteśmy zapomniani. Często mówi się, że nas nie ma. A jednak istniejemy. I mamy głos – podkreśla. Przez lata nauczyła się przebaczać i uzdrawiać nie tylko swoje życie, ale i życie innych.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- The Sun