Mama przesłała nam plan lekcji licealistki. "Przecież to jest nie do pomyślenia"
"Absolutnie zgadzam się z rodzicami, którzy są oburzeni planem zajęć" - pisze mama licealistki, pokazując plan lekcyjny. Dwugodzinne okienka, zajęcia zaczynające się o 6:30 to dopiero początek.
1. "To jest nie do pomyślenia"
Minęło dopiero kilka dni nowego roku szkolnego, a w internecie pojawiło się już całe mnóstwo wpisów związanych z patologiami pojawiającymi się w licznych planach lekcyjnych. Rozgoryczeni są i uczniowie, i ich rodzice, którzy udowadniają, że problemy, z którymi borykali się w poprzednim roku szkolnym, wciąż są aktualne.
Jakie to problemy? Wśród nich na plan pierwszy wysuwają się tzw. "okienka", czyli wolne godziny pomiędzy lekcjami spowodowane głównie zajęciami z religii, w których duża część uczniów nie uczestniczy, jak również wiele godzin nauki jednego dnia oraz bardzo wczesne zaczynanie bądź bardzo późne kończenie lekcji.
Do naszej redakcji napływają wiadomości od zbulwersowanych rodziców, którzy bez ogródek wyrażają swoje zdenerwowanie związane z planami lekcyjnymi swoich dzieci. Jedna z matek, której córka uczy się w liceum, pokazała, z czym mierzy się dziewczyna.
"Absolutnie zgadzam się z rodzicami, którzy są oburzeni planem zajęć. Moja córka jest uczennicą 3. klasy LO. Od 4 lat nie bierze udziału w religii, bo nie chce. Plan ułożony na ten semestr bynajmniej jest w.....cy! Córka i inne dzieci muszą czekać dwie godziny na lekcje WF. Nikt nie bierze pod uwagę, że po dwóch bezczynnych godzinach lekcyjnych dzieciaki są zmęczone, a potem mają WF z Panią, która ma niespełnione ambicje olimpijskie, po czym wracają niekiedy na drugi koniec miasta do domu, gdzie muszą przygotować się na wszystkie lekcje następnego dnia, odpocząć" - pisze rozgoryczona mama.
"A następnego dnia zaczynają od 6.30 fakultetami wymuszonymi przez polonistkę. A wszystko to, by 'pani profesor' z tytułem magistra nie wyżywała się na dzieciach... Przecież to jest nie do pomyślenia" - dodaje.
2. Dyskusje wokół lekcji religii
Warto dodać, że ułożenie planu lekcji wpływa na codzienność samych uczniów, ale także ich rodzin. Według komentarzy ich samych, a także nauczycieli, które można znaleźć w sieci, niefortunnie zaplanowane rozkłady zajęć wynikają z różnych przyczyn, m.in. z powodu braku nauczycieli oraz zbyt wielu przedmiotów, których uczą się w szkole dzieci.
Temat od dawna budzi sporo emocji szczególnie w kontekście lekcji religii, których liczba, jak zapowiedziała ministra edukacji Barbara Nowacka, będzie ograniczona.
Stanie się to jednak dopiero od następnego roku szkolnego, czyli od 1 września 2025 roku. Wtedy ma obowiązywać jedna lekcja religii w tygodniu dla zainteresowanych (zamiast dwóch, tak jak jest obecnie).
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl