Trwa ładowanie...

Mama LGBT+ o książce do HiTu: Nie jestem chora. Mój nastoletni syn to wie

 Blanka Rogowska
04.08.2023 08:20
Mama lesbijka o książce do HiTu: Nie jestem chora. Mój nastoletni syn to wie
Mama lesbijka o książce do HiTu: Nie jestem chora. Mój nastoletni syn to wie (Archiwum prywatne )

Część pierwsza podręcznika dla szkół ponadpodstawowych przedmiotu historia i teraźniejszość autorstwa historyka i byłego europosła PiS prof. Wojciecha Roszkowskiego była przez wiele środowisk nazywana ideologiczną i stronniczą. W sprzedaży jest już część druga, która zawiera m.in. szerokie fragmenty o osobach LGBT+. - To wstyd i ujma dla polskiego świata nauki i naszego państwa - mówi w rozmowie z WP Parenting Ida Florczak-Mickiewicz, mama 17-latka, która od lat żyje w związku z kobietą.

Blanka Rogowska, dziennikarka Wirtualnej Polski: Opowiesz o sobie?

Ida Mickiewicz-Florczak: - Syn ma 17 lat, ja 42 lata. Jestem pedagożką. Od lat pracuję z młodzieżą na różnych poziomach edukacji. Zajmuję się też działaniami antydyskryminacyjnymi i równościowymi. Od 14 lat współpracuję z Fabryką Równości, organizacją pozarządową, która wspiera osoby LGBT+.

Sama jesteś taką osobą?

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

- Od lat żyję w stałym związku z kobietą. Z tatą mojego 17-latka byliśmy małżeństwem.

Syn został wychowany w wartościach katolickich. Już w przedszkolu mógł wybrać, czy chce chodzić na religię. Z własnej woli przystąpił do komunii. Chciał być bliżej Boga. Potem doszedł do wniosku, że mu z Kościołem nie po drodze. Mówił, że ma kryzys wiary. Powód: nie rozumiał treści przekazywanych na katechezie. Nie dlatego, że nie jest bystry. Mówiono mu, że powinien wręcz nienawidzić niewierzących, wyznawców innych religii, ludzi, którzy są obarczeni jakąkolwiek innością. Wycofał się z tych lekcji już w podstawówce.

Poprosił wtedy o książkę o najważniejszych religiach świata. Dziś do żadnej zorganizowanej religii go nie ciągnie. Ja sama wierzę, ale na pewno nie w tę wersję, którą sprzedaje Kościół rzymskokatolicki.

Ida Mickiewicz-Florczak, prezeska Fabryki Równości
Ida Mickiewicz-Florczak, prezeska Fabryki Równości (archiwum prywatne )

Rozmawiacie o twojej tożsamości?

- Za każdym razem, gdy pojawiały się pytania, dostawał moją opinię oraz dostosowane do jego wieku źródła wiedzy. Poparte przypisami, odniesieniami do konkretnych badań, czego nie ma w podręcznikach prof. Roszkowskiego.

Jest pogodzony z tym, kim jesteś? Nie miał momentów buntu?

- Jego okres buntu dotyczył zupełnie innych spraw.

Ostatnio był - niezależnie ode mnie - na marszu równości. Wpadliśmy na siebie. "To moja mama i jej partnerka" - przedstawił nas znajomym. Jest otwarty i akceptujący. To mi się w życiu udało na pewno.

Kilka dni temu do sprzedaży trafiła II część podręcznika do HiT-u wydawnictwa Biały Kruk. Zacznijmy od podpisu pod zdjęciem na stronie nr 312. "Jedynie tradycyjna rodzina, miłość i zaangażowanie obojga rodziców zapewnia dzieciom prawidłowy rozwój". Zgadzasz się?

- Poprosiłabym o definicję tradycyjnej rodziny. Czytając prof. Roszkowskiego można mieć wrażenie, że chodzi mu o taką złożoną z kobiety i mężczyzny, którzy są w związku małżeńskim, oczywiście zawartym w obrządku rzymskokatolickim.

Pracuję w Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Łodzi, który oferuje schronienie dla uciekających przed przemocą domową. Zdecydowana większość pochodzi właśnie z takich tradycyjnych rodzin. Są nauczeni, że małżeństwo jest na zawsze, że to świętość, więc nawet jak mąż czy żona bije, to trzeba dla Boga i wizerunku rodziny wytrzymać.

Podczas 14 lat pracy w Fabryce Równości spotkałam masę rodzin tęczowych, które absolutnie zapewniały dziecku prawidłowy rozwój. To były różne konfiguracje.

Sama tradycyjna rodzina niczego nie gwarantuje.

Faktycznie, starsze podręczniki psychologii podają, że aby zapewnić dziecku prawidłowy rozwój, potrzebne są wzorce osobowości męskie i kobiece. Dziś wiemy, że można je czerpać nie tylko od własnych rodziców, ale od innych. Nie mówię tylko o tęczowych rodzinach, ale możemy sobie wyobrazić sytuację rodziny niepełnej, gdy jedna osoba umrze, odejdzie. Prof. Roszkowski uderza także w nie.

Ida Mickiewicz-Florczak
Ida Mickiewicz-Florczak (archiwum prywatne)

Prof. Roszkowski w książce pisze o skutecznych terapiach homoseksualizmu: "Liczne badania wskazały, że jest to zjawisko bardziej skomplikowane i w wielu przypadkach, choć zapewne nie zawsze, podlegające terapii". Nie powołuje się przy tym na żadne źródła tych "licznych badań".

- Wszystkie uznane w świecie nauki ośrodki i podmioty medyczne uważają, że to szkodliwa, pseudonaukowa metoda. To m.in. Światowa Organizacja Zdrowia, Polskie Towarzystwo Psychoterapii Gestalt, Polskie Towarzystwo Seksuologiczne. Międzynarodowa Rada Rehabilitacji Ofiar Tortur uznaje tę praktykę za torturę. Nawet - jak czytamy na stronie bip.brpo.gov.pl - minister zdrowia w 2020 roku odpowiedział Rzecznikowi Praw Obywatelskich, że „w oparciu o wiedzę naukową należy podkreślić, że homoseksualność nie jest zaburzeniem ani chorobą” i że terapie konwersyjne są sprzeczne z aktualną wiedzą medyczną. Mimo to są w Polsce legalnie prowadzone.

Znasz kogoś, kto korzystał?

- Do Fabryki Równości zgłosił się nastolatek. Był chwilę przed 18. urodzinami. Rodzice chcieli go wysłać na terapię, jeśli "się nie poprawi". Szukał wsparcia psychologicznego i prawnego. Czuł się nieakceptowany, niekochany, wybrakowany.

Terapia sugeruje chorobę. Czy ty czujesz się chora?

- Katar to aktualnie jedyne, co mi dolega. Nie jestem chora. Syn to wie.

Minęły 33 lata, odkąd homoseksualizm usunięto z klasyfikacji chorób Światowej Organizacji Zdrowia. A już wcześniej organizacje naukowe wskazywały, że orientacji seksualnej i tożsamości płciowej nie można wyleczyć.

Ida Mickiewicz-Florczak
Ida Mickiewicz-Florczak (archiwum prywatne )

Gdy byłam nastolatką - a były to czasy bez internetu - byłam przekonana, że wszyscy mają jak ja, że można się zakochać w człowieku niezależnie od płci. W dostępnych wtedy w Polsce książkach orientacje były określane mianem choroby. Miałam poczucie, że słowo drukowane nie zawsze jest prawdą, że ludzie się mylą. I faktycznie niedługo potem zaczęły się pojawiać książki z Zachodu, które widziały to inaczej. Do kultury i mainstreamu weszły osoby LGBT+.

Prof. Roszkowski łączy postulaty środowiska LGBT+ z marksizmem. "Ideologia LGBT, uzurpująca sobie miano nauki, jest w istocie pochodną z gruntu błędnych teorii Marksa i Engelsa".

Ani trochę nie czuję się marksistką.

W 2020 roku, gdy prezydent Andrzej Duda powiedział słynne słowa: "Próbuje się nam proszę państwa wmówić, że to ludzie. A to jest po prostu ideologia", nie tylko aktywiści, ale także naukowcy tłumaczyli opinii publicznej definicje ideologii. Bardzo mnie dziwi, że prof. Roszkowski, który jest naukowcem, nie trzyma się naukowej terminologii, nie wprowadza definicji.

Przedstawia opinie jako fakty, bezwzględną prawdę. Uprawia publicystykę. Kiedy chcesz, żeby dziecko się czegoś nauczyło, powinieneś dostarczyć mu wiedzy, a nie przekonań. Podręcznik zalatuje mi postkomunistyczną chińską deklaracją prawdy.

Naukowiec pisze, że wykonano "solidne badania", ale nie ma przypisu do źródła? We fragmencie o LGBT+ tylko raz powołuje się konkret. Chodzi o pracę Josepa Unwira z przełomu XIX i XX wieku! Przez ostatnie dziesięciolecia nauka nie istniała?

Skoro już autor lubi się tak cofać w czasie, polecam analizę starożytności i tego, jak wtedy traktowano homoseksualność. W wielu kulturach od zarania dziejów społeczeństwa wyróżniały więcej niż jedną płeć.

Na wyspie Sulawesi w Indonezji od wieków wyróżnia się pięć płci. Nie powstrzymało tego ani przybycie islamu, ani chrześcijaństwa i nie spowodowała tego dużo późniejsza zachodnia rewolucja seksualna. Takich przykładów jest mnóstwo.

- Myślałam, że HiT będzie czymś na wzór zaawansowanego WOS-u, nauki postaw obywatelskich, działania państwa, dyskusji nad historią najnowszą. Zamiast tego mamy paradoksalnie nacechowaną ideologią książkę, która jest propagandą, a sygnuje ją sam MEiN pod rządami Przemysława Czarnka. Nie ma miejsca na dyskusję, krytyczne myślenie, pokazanie innych światopoglądów. Książka nie powinna być nazywana podręcznikiem. To wstyd i ujma dla polskiego świata nauki i naszego państwa.

Jest mi bardzo przykro, że podręcznik szkolny, zaakceptowany przez ministerstwo, dyskryminuje większość Polaków. Nawet na okładce nie ma ani jednej kobiety.

Jak czujesz się z tym, że taki podręcznik mógłby trafić do szkoły twojego syna?

- Tak się nie stanie, bo - całe szczęście - prawo oświatowe pozwala nauczycielowi na wybór pomocy dydaktycznych. Boję się, że i tę zasadę wkrótce zmienią. Jeśli nie trafimy na myślących uczniów i nauczycieli, nasza przyszłość będzie bardzo smutna.

Na szczęście, mało która szkoła w Polsce zdecydowała się na ten podręcznik. Nauczyciele związani z kampanią “Oh! (s)HiT!” przeaanalizowali rok temu listę podręczników wszystkich szkół w Polsce. Okazało się, że książkę prof. Roszkowskiego wybrały tylko 53 placówki na 2336.

Wyobrażam sobie, że książkę na lekcji ma omawiać młoda osoba LGBT+ i serce mi pęka. Konsekwencje? Od złego samopoczucia i obniżonej samooceny po próbę samobójczą. Będzie się czuć zagrożona, odrzucona, osamotniona, niewłaściwa. Przy braku wsparcia może to grozić najgorszym.

Mówię to na podstawie lat pracy z ludźmi, którzy z takimi poglądami spotykali się w szkole i w domu. Słyszeli, że są chorzy, nienormalni, że są powodem do wstydu od rodziców i nauczycieli. Takich młodych do Fabryki Równości zgłasza się mnóstwo.

Rok 2022 był rekordowy pod względem liczby samobójstw wśród nieletnich. Niestety nie ma statystyk, ile z tych dzieci identyfikowało się jako osoby LGBT+. Mam podejrzenie, że duża część. Szkoda, że przedstawiciele MEiN-u nie troszczą się o to tak, jak o tworzenie dyskryminujących, pełnych pogardy dla innych ludzi podręczników.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze