Lekarze myśleli, że to alergia. Trzylatek był bliski śmierci
40-letnia Carole, mama ośmiorga dzieci pochodząca z okolic Perth w Szkocji, zaczęła się niepokoić o spuchnięte prawe oko swojego syna Hugo po powrocie z rodzinnych wakacji na południu Francji. Lekarze uspokajali ją jednak, że to tylko niegroźna infekcja. Upór matki sprawił, że Hugo został wreszcie właściwie zdiagnozowany.
W tym artykule:
"Lekarze powiedzieli, że to tylko wirus"
Carole początkowo myślała, że kłopoty zdrowotne Hugo to efekt jakiejś infekcji, bo chłopiec był wcześniej całkowicie zdrowy. Z czasem jednak zauważyła, że objawy nie ustępują. Zaniepokojona zabrała go więc do lekarza.
- Lekarze powiedzieli, że to tylko wirus i że to nic poważnego - relacjonuje, cytowana przez "The Sun".
Carole miała jednak przeczucie, że z Hugo dzieje się coś złego. Miała rację, bo już dwa dni później jego oko wyglądało jeszcze gorzej: pojawił się twardy guzek wielkości pięciopensówki i lekkie opuchnięcie.
Narzekał na ból nóg. Diagnozą był rak
- Zabrałam go znowu do lekarza, a oni kazali mi tylko przemywać oko i powiedzieli, że to wirus albo katar sienny - opowiada matka.
Druzgocząca diagnoza
Dopiero gdy Carole zarezerwowała trzecią wizytę tego samego dnia i zażądała dodatkowej opinii, Hugo został skierowany do szpitala Ninewells w Dundee. Po pobraniu krwi chłopiec został przetransportowany do Królewskiego Szpitala w Edynburgu, gdzie po rezonansie magnetycznym i biopsji zdiagnozowano u niego ostrą białaczkę szpikową.
Hugo przeszedł trzy cykle chemioterapii i przeszczep komórek macierzystych w Szpitalu Uniwersyteckim Królowej Elżbiety w Glasgow. W tej chwili jest wolny od choroby, a jego mama apeluje do innych rodziców, by walczyli o zdrowie swoich dzieci.
- Jeśli rodzic przychodzi do lekarza i mówi, że coś jest nie tak z jego dzieckiem, trzeba go wysłuchać - podkreśla.
Hugo jest już w domu z rodziną. Do końca życia będzie musiał przyjmować leki, ale jest szczęśliwym, zdrowym trzylatkiem.
- Bawi się, gra w piłkę i golfa, uwielbia jeździć na rowerze. Gdybyś nie wiedział, że miał raka, nigdy byś się nie domyślił, patrząc na niego - zauważa jego mama.
Jakie są objawy ostrej białaczki szpikowej?
Ostra białaczka szpikowa (AML, z ang. acute myeloid leukemia) to złośliwa choroba nowotworowa układu krwiotwórczego, która polega na niekontrolowanym namnażaniu się niedojrzałych komórek szpikowych w szpiku kostnym.
Prowadzi to do zaburzenia produkcji prawidłowych krwinek, co skutkuje niedokrwistością, obniżoną odpornością oraz zaburzeniami krzepnięcia krwi. AML może rozwinąć się nagle i postępuje szybko, dlatego wymaga pilnego rozpoznania i leczenia.
U dzieci objawy ostrej białaczki szpikowej często są niespecyficzne i mogą przypominać zwykłe infekcje lub inne choroby wieku dziecięcego. Pojawia się osłabienie, szybkie męczenie się, bladość skóry, a także gorączka, która nie ustępuje mimo leczenia. Dzieci mogą skarżyć się na bóle kości i stawów, co czasem prowadzi do podejrzeń o choroby reumatyczne.
Występują również częste infekcje, krwawienia z nosa, siniaki bez urazu oraz powiększenie węzłów chłonnych, wątroby i śledziony. Czasem pierwszym objawem jest poważne pogorszenie ogólnego stanu zdrowia.
Rokowania w ostrej białaczce szpikowej u dzieci zależą od wielu czynników, w tym od wieku dziecka, podtypu białaczki, obecności niekorzystnych zmian genetycznych oraz od tego, jak organizm zareaguje na leczenie. Dzięki postępom w medycynie, w tym lepszej diagnostyce molekularnej i nowoczesnym protokołom leczenia, szanse na wyleczenie u dzieci znacznie się poprawiły. Mimo to AML nadal pozostaje poważną chorobą, a leczenie jest długotrwałe i obciążające.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- The Sun