Ksiądz z Gniezna zaoferował pomoc uchodźcom pod kilkoma warunkami. Chodzi m.in. o wiek dzieci. "Brzmi jak ogłoszenie rekrutujące gosposie na plebanię, a nie oferta pomocy"
Parafia pw. św. Maksymiliana Kolbego w Gnieźnie zorganizowała pomoc dla uchodźców z Ukrainy. Uciekające przed wojną rodziny mogą także szukać schronienia pod dachem parafii. Niestety nie wszystkie. Proboszcz postawił kilka warunków, które trzeba spełnić, by otrzymać pomoc. Chodzi m.in. o wiarę i minimalny wiek dzieci. Internauci nie kryją oburzenia.
1. Pomoc ukraińskim uchodźcom
W związku z atakiem Rosji na Ukrainę wielu obywateli ogarniętego wojną kraju szuka schronienia w Polsce. Naprzeciw wyszło im tysiące Polaków, którzy ruszyli z pomocą, oferując transport, jedzenie i nocleg we własnych domach.
Niestety nie wszyscy poczuli solidarność i miłosierdzie w stosunku do naszych sąsiadów, a co gorsza tyczy się to... przedstawicieli Kościoła. Gazeta Wyborcza opublikowała historię jednej z mieszkanek Gniezna, która poszukiwała schronienia dla członków swojej rodziny z Ukrainy.
Kobieta zwróciła się do lokalnej parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego o pomoc. Nie spodziewała się jednak, że jej bliscy będą musieli przejść casting. Proboszcz parafii postawił bowiem kilka warunków, które muszą spełnić uchodźcy z Ukrainy, by mogli otrzymać niezbędną pomoc.
"Z przyczyn obiektywnych, ode mnie niezależnych, przede wszystkim trzeba się zgłosić do Straży Miejskiej w Gnieźnie, ponadto nie mogą to być osoby dorosłe palące papierosy, dzieci powinny być powyżej 10 roku życia, rodzina rzymsko-katolicka lub grekokatolicka. Najlepiej: babcia i jej córka z dziećmi - rodzina wielopokoleniowa. I bez jakichkolwiek zwierząt" – napisał proboszcz ks. Jacek Orlik.
2. "Ksiądz odpowiedział, że nie może im pomóc"
Pani Marika nie kryła oburzenia. Jak relacjonuje radny Gniezna, Artur Kuczma, kobieta była zrozpaczona, że nie może znaleźć schronienia dla rodziny, która ucieka przed wojną, tylko dlatego, że nie spełniają absurdalnych wymogów księdza.
"Chodzi o życie, o ratunek. To teraz mam im powiedzieć, że z prawosławnej mają przejść na katolicką wiarę? Bóg jest jeden" – odpowiedziała na wiadomość księdza.
Co więcej, okazało się, że duchowny wysłał podobne wiadomości do innych mieszkańców Gniezna, którzy pytali, czy ma jeszcze miejsca dla uchodźców z Ukrainy.
- W jednej z wiadomości było wprost napisane, że chodzi o pomoc dla osób prawosławnych, a ksiądz odpowiedział, że nie może im pomóc. To skandaliczne. Żyjemy w XXI wieku, nie można tak selekcjonować ludzi ze względu na wiarę. Od razu pomyślałem o papieżu Janie Pawle II, który tworzył ekumeniczną drogę. I o tym, że przez tego księdza to wszystko jest zaprzepaszczane - mówi radny w rozmowie z Wyborczą.
3. Reakcja internautów
Informacja o skandalicznym zachowaniu księdza bardzo szybko obiegła media społecznościowe. Użytkownicy zareagowali bardzo emocjonalnie na pomysł spełniania wymogów przez uciekające przed wojną rodziny.
"Setki tysięcy ludzi czekają na pomoc, a księżulo sobie casting urządza – napisał jeden z nich. - To jest właśnie to katolickie miłosierdzie tzw. wybiórcze" – dodał.
"Kochaj bliźniego swego jak siebie samego… pod warunkiem, że jest katolikiem" – dodał drugi.
"Brzmi jak ogłoszenie rekrutujące gosposie na plebanię, a nie oferta pomocy – zauważył kolejny użytkownik. - Szkoda, że nie napisał, że chce samych rudych chrześcijan, krawców bez lewej nogi" – dodał.
4. Nieskuteczne przeprosiny księdza
Po opublikowaniu przez radnego wiadomości gnieźnieńskiego proboszcza, sprawą zajęła się kuria. Rzecznik prasowy kurii metropolitalnej w Gnieźnie ks. Remigiusz Malewicz zapewnił, że ks. Orlik przeprosił panią Marikę, a archidiecezja świadczy pomoc wszystkim, bez względu na ich wyznanie.
Niestety, na tym nie koniec. Radny Kuczma opublikował w mediach społecznościowych, że słowa rzecznika mijają się z prawdą.
- Miałem nie wracać do tej sprawy, bo podobno ktoś zrozumiał swój błąd (po wielu artykułach prasowych), podobno ktoś przeprosił tę konkretną osobę. No niestety. Ta osoba nie została przeproszona. Nie wspominając innych osób, które też się do mnie zgłosiły – napisał. - Naprawdę tak ciężko przyznać się do błędu, przeprosić i zakończyć tę skandaliczną sprawę raz na zawsze? – podsumował.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl