Duchowny nie mógł w to uwierzyć. "Wjechał do świątyni na quadzie"
Sezon komunijny za pasem. W wielu domach trwają już gorączkowe przygotowania do uroczystości. Niestety często zapominamy, że to wydarzenie powinno mieć charakter duchowy, a nie komercyjny. - Rodzice mają swoje ambicje. Gdy zobaczą, że córka sąsiadki miała zorganizowaną komunię w lokalu, to przecież nie zrobią jej w domu - podnosi ojciec Paweł Gużyński, dominikanin.
W tym artykule:
Komunia deluxe
Wynajęcie sali, przystrojenie kościoła, ekskluzywne prezenty, biała suknia szyta na miarę, błyszcząca tiara, fryzura od stylisty. To wbrew pozorom nie "ślubna lista zadań" a - jak to mówią rodzice, z którymi rozmawiałam - "lista rzeczy do ogarnięcia przed przyjęciem komunijnym". Z każdym rokiem ta uroczystość staje się coraz bardziej komercyjna.
Czasami zorganizowanie komunijnego przyjęcia jest tak drogie, że pochłania wszystkie rodzinne oszczędności. Niektórzy przez lata zbierają środki na ten cel, a inni zapożyczają się w bankach lub parabankach.
- Ciężko pracujemy nad tym, aby odwrócić ten trend. Ale to nie jest nowe zjawisko. Uroczystości kościelne powinny mieć charakter duchowy. Akcentujący relacje między człowiekiem a Panem Bogiem. Niestety z czasem ludzie we właściwy dla siebie sposób zaczęli dokładać do tego "swoje trzy grosze" i urozmaicać te uroczystości o elementy, które wydają się dla nich atrakcyjne, ale zupełnie nie są potrzebne. W przypadku pierwszej komunii jest to samo - mówi w rozmowie z WP Parenting ojciec Paweł Gużyński, dominikanin.
Rodzicie myśleli, że to ugryzienie komara. Okazło się, że dziewczynka choruje na białaczkę
Komunijny szyk
W USA i Wielkiej Brytanii komunie zaczynają przypominać luksusowe wesela. Moda na przyjęcia de luxe powoli dociera również do Polski. W mediach społecznościowych znajdziemy wiele zdjęć, które pokazują, że dla wielu rodziców jest to doskonała okazja, by urządzić dziecku wystawną uroczystość. Najczęściej są one organizowane w restauracjach. Za "talerzyk" na takim przyjęciu trzeba zapłacić od 100 do nawet 300 zł.
Jednak rodzice inwestują nie tylko w miejsce imprezy, ale także w wygląd swoich pociech. Dziewczynki przyjmują sakrament w bogato zdobionych sukniach z trenem, na ich głowach błyszczą tiary. A chłopcy zadają szyku w dopasowanych garniturach.
- Popatrzmy na samą oprawę wydarzenia. Przesadnie ozdobiony kościół, te wszystkie strojne sukienki dla dziewczynek, eleganckie garnitury dla chłopców. Księża chcieli jakoś zastopować ten trend. Więc w wielu miejscach wprowadzili dla wszystkich dzieci jednakowe, proste, białe alby. Minął rok albo dwa, alby zaczęły przechodzić metamorfozę. Tutaj dodano złotą lamówkę, tam inny dodatek. I znowu byliśmy w punkcie wyjścia - wspomina o. Gużyński.
Wjechał do kościoła na quadzie
Duchowny dodaje, że księża próbują tłumaczyć rodzicom dzieci, które przystępują do sakramentu, by skupiali się na duchowym aspekcie wydarzenia.
- Wielką odpowiedzialnością i ciężarem dla każdego księdza jest moment rozmowy z rodzicami na ten temat. Bo dzieci nie są tu niczemu winne. Je należałoby wprowadzić w ten świat celebracji religijnej w sposób bardzo akcentujący to, co jest istotą tej celebracji. Tymczasem rodzice mają swoje ambicje. Gdy zobaczą, że córka sąsiadki miała zorganizowaną komunię w lokalu, to przecież nie zrobią jej w domu - podnosi dominikanin.
Jednak te ambicje na organizacji wydarzenia się nie kończą. Dotyczą także prezentów. Podarunek - zgodnie z tradycją - powinien nawiązywać do duchowego charakteru uroczystości. Jednak coraz częściej, zamiast Biblii czy medalika, dzieci z okazji przyjęcia sakramentu otrzymują modne gadżety, komputer, telefon czy rower.
- Pamiętam historię, która mnie zdemolowała całkowicie. Ksiądz po uroczystości przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej poprosił dzieci, żeby następnego dnia pojawiły się w kościele z prezentami, które otrzymały od bliskich. Myślał, że przyniosą ze sobą różańce, medaliki, książeczki do nabożeństwa lub inne dewocjonalia. Chciał je poświęcić i pobłogosławić. Jakież było jego zdziwienie, gdy jeden z chłopców wjechał do świątyni na quadzie - opowiada o. Gużyński.
- Oczywiście jest to bardzo jaskrawy przykład. Ale proszę mi uwierzyć, że takie prezenty jak laptop, telefon komórkowy, tablet, zdalnie sterowany samochód są już codziennością. I niestety nie jest to standard, z którego powinniśmy być dumni - podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl