Ksiądz krzywdził ją nawet w dniu pierwszej komunii. Od lat unika więzienia
Ksiądz Marek W. przez lata miał molestować swoją siostrzenicę. Jej matka, a jednocześnie siostra duchownego, przyznaje, że nie zareagowała w porę na sygnały wysyłane przez córkę. - To jest ogromny ból, cierpienie matki, która nie potrafiła ochronić własnego dziecka - mówi.
1. Skazany unikał kary
- Najbardziej żałuję, że niczego wcześniej nie zauważyłam, że nie zareagowałam, że zaniedbałam te sygnały, które dziecko wysyłało. Tego nie jestem w stanie sobie do dziś wybaczyć. Wiem, że ci, którzy będą czytać tę rozmowę, będą sobie myśleć: "Boże, co za wyrodna matka, nie potrafiła uchronić dziecka przed zwyrodnialcem". I będą mieli rację - mówiła Bożena (imię zmienione) w rozmowie z "Onetem".
Dramat dziewczynki trwał osiem lat. Ksiądz miał ją krzywdzić m.in. w domu jej babci, na wakacjach, na które ją zabierał, a nawet w dniu jej pierwszwj komunii świętej.
- To jest ogromny ból, cierpienie matki, która nie potrafiła ochronić własnego dziecka. Poczucie, że wtedy, gdy córka potrzebowała mnie najbardziej, ja nie zrobiłam kompletnie nic, żeby ją uratować - wspomina kobieta.
Mimo że w połowie 2022 r. Sąd Okręgowy w Krakowie podtrzymał wyrok czterech lat bezwzględnego pozbawienia wolności dla duchownego, do tej pory unikał on więzienia. Jego odsiadka była odraczana ze względu na zły stan zdrowia.
Pod koniec marca Sąd Rejonowy w Chrzanowie zdecydował, że Marek K. ma rozpocząć odbywanie kary.
- Sąd wydał postanowienie, w którym stwierdził, iż brak jest przesłanek do dalszego odroczenia skazanemu wykonania kary czterech lat pozbawienia wolności - przyznaje w rozmowie z "Onetem" sędzie Beata Górszczyk, rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Krakowie.
Akta duchownego wysłano już do zakładu karnego. Ma on otrzymać wezwanie do wstawienia się do konkretnego zakładu, by odbyć w nim karę. Jeśli tego nie zrobi, zgodnie z prawem może zostać doprowadzony do więzienia siłą przez policję.
Archidiecezja Krakowska, gdzie duchowny przebywał dotąd w jednym z domów księży emerytów, pytana przez "Onet", dlaczego Marek W. nie został ukarany i dlaczego pozostawiono rodzinę Bożeny bez pomocy, nie udzieliła żadnej odpowiedzi. Komentarza w sprawie odmówiła także sama poszkodowana.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl