Koronawirus w Polsce. Zawodowy kierowca opowiada, jak wygląda jego praca podczas pandemii

"Tacy jak ja, z zachowaniem środków ostrożności robią nocą setki kilometrów, żeby wasze towary były na czas” – napisał w poście na Facebooku kierowca rozwożący przesyłki znanej firmy kurierskiej. W rozmowie z WP Parenting zapewnia, że nie dotyka paczek. Martwi się jednak o zdrowie najbliższych z grupy podwyższonego ryzyka.

Kurier opowiada, jak wygląda jego praca podczas pandemiiKurier opowiada, jak wygląda jego praca podczas pandemii

Pandemia koronawirusa może zmienić świat

Łukasz Tymków jest tatą trojga dzieci i mieszka na Śląsku. Jest zawodowym kierowcą i jeździ stałymi trasami według ustalonego harmonogramu. Zwykle kursuje między Szczecinem i Zabrzem. Miesięcznie pokonuje 12 tys. km i przewozi różne towary, począwszy od elektroniki, poprzez buty czy pościel. Jak pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 wywołującego chorobę COVID-19 wpłynęła na jego pracę?

Przede wszystkim kierowca zauważa pewne ograniczenia typu limity albo zakazy wejść do budynków biurowych.

Zobacz także: Myśleli, że 74-latka zmarła na koronawirusa

Łukasz Tymków rozwozi przesyłki. Boi się, że może zarazić żonę i dzieci, dlatego zachowuje wszelkie środki ostrożności
Łukasz Tymków rozwozi przesyłki. Boi się, że może zarazić żonę i dzieci, dlatego zachowuje wszelkie środki ostrożności © Materiały własne

- Za granicą to nigdzie nie wolno wchodzić. Jest toaleta turystyczna i z niej można korzystać. Moi koledzy mają takie problemy. Natomiast w Polsce jest tak, że jest toaleta wydzielona dla kierowców i kurierów w terminalu – opowiada Łukasz Tymków w rozmowie z WP Parenting. - Dostaliśmy listę przykazań, żeby się nigdzie nie tłoczyć. Z naszymi dyspozytorami, z którymi wcześniej bezpośrednio mieliśmy styczność, teraz wszystko załatwiamy telefonicznie. Odbieramy tylko dokument, który czeka w wyznaczonym miejscu. Dzwonię i mówię, że odebrałem. Potem dostaję informację, czy mam wyjeżdżać, czy mam jeszcze czekać – relacjonuje mężczyzna.

Poza tym każdy ma obowiązkowo mierzoną temperaturę przed wjazdem do terminalu, gdzie przeładowywany jest towar.

- Towar jest ładowany, zamykany i plombowany. Kiedy dojeżdżam do docelowego miejsca, zostawiam go. Przesyłek nie dotykam, nawet mi nie wolno i właściwie nie wiem, co wiozę – zapewnia Łukasz.

Od momentu wyjazdu z bazy, aż do dotarcia do celu podróży, Łukasz ma kontakt co najwyżej z jedną osobą.

Przeczytaj również: COVID-19 może dawać nietypowe objawy

- Kiedyś to było co najmniej kilka osób, bo spędzić samemu całą noc w kabinie było kiepsko, więc szliśmy gdzieś na kawę z chłopakami – wspomina Tymków. - Teraz właściwie jak nie muszę, to nie wychodzę z auta. Dostaliśmy maski, czekamy na rękawiczki, ale jest z nimi problem. Każdy we własnym zakresie załatwił sobie płyn do dezynfekcji. Chociaż ostatecznie można dłonie przemyć zimowym płynem do spryskiwacza i też będzie ok, choć dla skóry niezbyt dobrze – zauważa kierowca.

Jego zdaniem wyczuwalne jest napięcie między ludźmi i na początku nie każdy rozumiał zagrożenie epidemiczne i nie potrafił się w tym odnaleźć.

- Na początku, kiedy w Polsce pojawiły się pierwsze zakażenia koronawirusem, to złościliśmy się, że najłatwiej to nas zamknąć w tych kabinach i zakazać wychodzenia. Jednak nasza firma dobrze to przemyślała i wszyscy czują się teraz w miarę bezpiecznie – chwali kierowca. - Wiadomo też, że oprócz tego, że są jakieś przepisy, to każdy musi po prostu myśleć – stwierdza Tymków.

Mężczyzna zauważa też, że jedną z rzeczy, która była dla zawodowych kierowców najtrudniejsza, to zachowanie odległości 1,5 m i nie podawanie dłoni kolegom.

Dowiedz się: Czy cebula chroni przed koronawirusem?

- Wcześniej piliśmy razem kawę w ciepły dzień na ławeczce, a teraz wszyscy siedzą w tych kabinach, mijamy się gdzieś daleko i to jest dość przygnębiające. Z drugiej jednak strony częściej teraz rozmawiamy przez telefon, mamy rozmowy bez limitu, internet – wylicza kierowca. - Ludzie pracujący w tej branży są twardzi i szybko przystosowali się do obecnych warunków.

Tylko czasem słyszy on od kolegów wracających z Czech czy Niemiec narzekania na korki na granicy, bałagan informacyjny, brak współpracy pomiędzy Polską a Niemcami. Na szczęście zwykła ludzka życzliwość zdała egzamin i organizowane są różne akcje pomocy, np. dostarczania wody czy jedzenia kierowcom czekającym przy granicy.

- Parkingi przy autostradzie są rozmieszczone co ok. 20 minut, jeśli oczywiście jedziesz z normalną prędkością. Natomiast w sytuacji, kiedy stoisz w korku, nic nie zrobisz. Poza tym tam się podjeżdża co pół godziny. Jak nie podjedziesz, to tamci stojący w kolejce za tobą, będą źli – wyjaśnia Tymków. - Na grupach na Facebooku kierowcy chwalą, że ludzie się organizują i są uprzejmi, że zaczęli rozwozić wodę, czasem jedzenie. Lodówka w samochodzie ciężarowym też ma swoją pojemność i zwykle tego jedzenia nie ma się ze sobą zbyt dużo. Wielu z nich wyjeżdżało z Polski, zanim jeszcze był pomysł zamykania granic, nikt się nie szykował jak na wojnę – stwierdza tata trojga dzieci.

Podczas pandemii koronawirusa Łukasz widuje się tylko z najbliższą rodziną. Tu na zdjęciu z ukochaną żoną
Podczas pandemii koronawirusa Łukasz widuje się tylko z najbliższą rodziną. Tu na zdjęciu z ukochaną żoną © Materiały własne

Natomiast w czasie kursu przez Polskę Łukasz zachowuje wszelkie środki ostrożności. Musi to robić jak każdy podczas kwarantanny narodowej, ale też ze względu na to, że osoby z jego rodziny znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka.

- Kiedy przyjeżdżam do domu, to zrzucam z siebie ubranie, wrzucam je do pralki i od razu wchodzę pod prysznic. Muszę uważać na najbliższych. Nie chcę zarazić żony czy dzieci – opowiada mieszkaniec Śląska. - Najstarsza córka ma 17 lat, syn 16, a najmłodsza córka - 11 lat, niestety moja żona jest astmatykiem. Wszyscy mają zakaz poruszania się gdziekolwiek, bo ewentualne zakażenie koronawirusem mogliby bardzo ciężko znosić – martwi się Łukasz. – Z kolei moja mama nie ma dobrej odporności, a ojciec jest po operacji wszczepienia by-passów. Chociaż mieszkamy niedaleko siebie, to nie jeżdżę do nich teraz, bo nie chcę ich narażać. Mamy ze sobą kontakt przez telefon – dodaje rozsądnie zawodowy kierowca.

Źródło artykułu: WP Parenting
Wybrane dla Ciebie
Odkryli jedną z możliwych przyczyn poronień. Naukowcy wskazali na rolę metabolizmu
Odkryli jedną z możliwych przyczyn poronień. Naukowcy wskazali na rolę metabolizmu
Gorączka bez objawów? Eksperci tłumaczą, co może się za tym kryć
Gorączka bez objawów? Eksperci tłumaczą, co może się za tym kryć
Kobiety w patowej sytuacji. Odstawienie tych leków przed ciążą zwiększa ryzyko tycia
Kobiety w patowej sytuacji. Odstawienie tych leków przed ciążą zwiększa ryzyko tycia
Emoji jako wołanie o pomoc. KidsAlert ujawnia ukryty język dzieci w internecie
Emoji jako wołanie o pomoc. KidsAlert ujawnia ukryty język dzieci w internecie
Dwulatek po hipotermii wrócił do zdrowia. "Cud zespołowej pracy"
Dwulatek po hipotermii wrócił do zdrowia. "Cud zespołowej pracy"
Przełomowe wytyczne dotyczące cukrzycy w ciąży. 27 kluczowych rekomendacji WHO
Przełomowe wytyczne dotyczące cukrzycy w ciąży. 27 kluczowych rekomendacji WHO
Dwa produkty dla dzieci wycofane z dużych sieciówek. Stanowią realne zagrożenie
Dwa produkty dla dzieci wycofane z dużych sieciówek. Stanowią realne zagrożenie
Liczba dzieci z nadciśnieniem się podwoiła. Eksperci alarmują
Liczba dzieci z nadciśnieniem się podwoiła. Eksperci alarmują
Barwniki w żywności zagrażają zdrowiu dzieci. Naukowcy alarmują o skali problemu
Barwniki w żywności zagrażają zdrowiu dzieci. Naukowcy alarmują o skali problemu
Oglądanie TV a późniejsze objawy ADHD. Brytyjczycy doszli do ciekawych wniosków
Oglądanie TV a późniejsze objawy ADHD. Brytyjczycy doszli do ciekawych wniosków
Finlandia uczy tego już przedszkolaków. Dlaczego Polska powinna wziąć z niej przykład?
Finlandia uczy tego już przedszkolaków. Dlaczego Polska powinna wziąć z niej przykład?
Autyzm a COVID-19. Naukowcy odkryli powiązanie, wyniki są niepokojące
Autyzm a COVID-19. Naukowcy odkryli powiązanie, wyniki są niepokojące