Trwa ładowanie...

Jej syn poważnie zachorował na wakacjach w Egipcie. Wraz z 36 innymi rodzinami szykują pozew przeciwko biuru podróży

Avatar placeholder
Krystyna Gwóźdź 08.07.2022 14:57
Jej syn poważnie zachorował na wakacjach w Egipcie. Szykują pozew wraz z 36 innymi rodzinami
Jej syn poważnie zachorował na wakacjach w Egipcie. Szykują pozew wraz z 36 innymi rodzinami (Facebook)

Syn Michelle Crowther poważnie zachorował podczas wakacji w pięciogwiazdkowym egipskim kurorcie. Wkrótce okazało się, że oprócz niego, objawy grypy żołądkowej miało 35 innych osób z w hotelu Jaz Aquamarine w Hurghadzie, które przebywały tam między styczniem a październikiem 2019 r.

spis treści

1. Niepokojące zatrucia w egipskim kurorcie

43-letnia Michelle Crowther i jej dwoje dzieci, 13-letnia Molly i 10-letni George z Croydon, zamiast wymarzonego odpoczynku nad morzem cały wyjazd spędzili w hotelu. Wszystko przez to, że zachorowali wkrótce po przyjeździe do Egiptu. Wszyscy doświadczyli skurczów brzucha, nudności, biegunki, pocenia i letargu. George dodatkowo wymagał pomocy medycznej i dożylnych antybiotyków jeszcze w trakcie wakacji. Po powrocie do domu Michelle dochodziła do siebie przez pięć miesięcy.

- Kiedy przyjechaliśmy do hotelu, nasze pierwsze wrażenia były dobre. Z czasem zaczęliśmy się jednak orientować, że dobrze jest tylko z pozoru, a tak naprawdę wiele rzeczy było nie tak. Przykładowo pamiętam, że nie przykrywano ani nie chowano do lodówki jedzenia w bufecie, a wokoło latały muchy. Te same naczynia były używane do obsługi zarówno surowego, jak i gotowanego jedzenia. Zwróciłam też uwagę, że pościel nie była wymieniana przez osiem dni. Zachorowanie tuż po przyjeździe sprawiło, że nie mogliśmy cieszyć się żadną częścią naszych wakacji - powiedziała Michelle w rozmowie z dziennikiem "The Sun".

Zobacz film: "Rozwój odporności u dzieci"
Po pobycie w egipskim kurorcie 10-latek trafił do szpitala
Po pobycie w egipskim kurorcie 10-latek trafił do szpitala (Facebook)

2. Zniszczony miesiąc miodowy

50-letnia Myfanwy Bunting i jej mąż 49-letni Dean pojechali do tego samego hotelu na miesiąc miodowy wraz z ośmioletnią córką Edan w lipcu 2019 roku. Zaledwie trzy dni po przyjeździe cała rodzina miała biegunki, nudności i gorączki. Po powrocie do Wielkiej Brytanii Edan poczuła się lepiej, ale objawy Deana i Myfanwy utrzymywały się. Kobieta udała się do lekarza, który zdiagnozował u niej bakterię E.coli i Shigellę (bakterię, która powoduje czerwonkę bakteryjną).

- Podczas pobytu w hotelu zaniepokoiło nas, że jedzenie nie jest tam właściwie przechowywane. Widzieliśmy nawet, jak niektórzy ludzie zabierali jedzenie, próbowali je, a następnie odkładali. Kiedy zachorowaliśmy, rozmawialiśmy z biurem podróży i personelem hotelu, ale sprawnie się nas pozbyli, twierdząc, że to przez to, że nie jesteśmy przyzwyczajeni do jedzenia pikantnych potraw. Byliśmy jednak pewni, że to nie był powód objawów chorobowych - powiedziała Myfanwy, i dodała:

- Nasze wakacje zostały zrujnowane, a Dean i ja do dziś cierpimy na problemy żołądkowe.

3. Skurcze nie do zniesienia

58-letni Neil Jones ze Stoke-on-Trent w Staffordshire zachorował zaledwie dwa dni po przyjeździe do tego samego hotelu i wyzdrowiał dopiero trzy tygodnie później.

- Pamiętam, że czułem się źle, a skurcze były nie do zniesienia. Jestem dorosłym mężczyzną, a ból prawie doprowadziił mnie do łez. To miały być fajne wakacje, ale moja choroba zepsuła wszystko - mówił Neil.

Mężczyzna dodaje, że hotel nie cieszy się dobrą sławą nawet wśród miejscowych.

- Kiedy moja dziewczyna poszła do apteki, farmaceuci od razu zapytali ją, czy jest z hotelu Jaz Aqua, zanim jeszcze powiedziała, o co chodzi. Słyszała też, jak inni wczasowicze rozmawiali o zachorowaniu tam - opisywał 58-latek.

4. Poszkodowani złożyli pozew sądowy

Hannah Clifford, wyspecjalizowana międzynarodowa prawniczka reprezentująca osoby poszkodowane przyznała, że warunki panujące w hotelu Jaz Aquamarine w Hurghadzie są bardzo niepokojące.

- Nasi klienci, co zrozumiałe, nie mogli się doczekać wakacji i byli zdruzgotani, gdy już po kilku dniach pobytu pojawiły się u nich objawy żołądkowe. Tego rodzaju choroby mogą prowadzić do poważnych, długotrwałych schorzeń i nigdy nie należy ich lekceważyć. Rodziny nadal mają żal o to, przez co przeszły. Ale biuro podróży TUI jak dotąd nie nawiązało z nami bezpośredniego kontaktu. Chociaż poszkodowani woleliby uniknąć takiej sytuacji, czują, że nie mają innego wyjścia, jak wszcząć postępowanie sądowe - stwierdziła Clifford.

Rzecznik biura podróży TUI odniósł się do słów prawniczki i zapewnił, że biuro przeprowadza audyty wszystkich hoteli pod kątem bezpieczeństwa i higieny.

Taka informacja nie przekonuje jednak wczasowiczów. Zwłaszcza że czterech z nich po pobycie w hotelu było hospitalizowanych, osiem osób miało Salmonellę, jedna osoba pasożyty w żołądku, a druga bakterię E.Coli i Shigellę. Wszyscy wszczęli postępowanie prawne przeciwko organizatorowi wycieczek.

Zobacz także:

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze