Grozi nam kryzys demograficzny? Liczba urodzeń spada, a zgonów rośnie
Dane GUS nie napawają optymizmem. Według nich liczba urodzeń nieustannie spada. W porównaniu z zeszłym rokiem, w styczniu urodziło się 18 proc. mniej dzieci. Jednocześnie przez pandemię koronawirusa liczba zgonów rośnie. W ten sposób Polska traci setki tysięcy obywateli.
1. Liczba urodzeń i zgonów w Polsce
Dr Rafał Mundry, ekonomista, przeanalizował dane Głównego Urzędu Statystycznego.
Porównując informacje dotyczące liczby urodzeń i zgonów w Polsce, doszedł do bardzo niepokojących wniosków. By je przedstawić, sporządził wykres i opublikował go na Twitterze.
Według danych GUS w ostatnim roku urodziło się najmniej dzieci od 1918 roku. Nawet lata wojenne nie odnotowały takiego niżu. Jednocześnie, jak już wcześniej zaznaczali specjaliści, w ostatnim roku zmarło najwięcej osób od czasów II wojny światowej. W ten sposób Polska odnotowała deficyt demograficzny na poziomie 140 tys. obywateli.
Jeśli wstępne dane MinCyfryzacji z bazy PESEL się potwierdzą to styczeń będzie wyglądał tak 👇👇👇
— Rafał Mundry (@RafalMundry) February 25, 2021
Urodzenia za ostatnie 12 miesięcy poniżej 350 tys.
Najmniej od II WŚ ⚠️
Zgonów niemal PÓŁ MILIONA ⚠️
Najwięcej od II WŚ
Deficyt demograficzny na poziomie 140 tys.
Dramat! ⚠️😞 https://t.co/KBCrSehjAP pic.twitter.com/R6PmjZAFPi
2. Przyrost naturalny w Polsce
Ekonomista zauważył również tendencję wzrostową liczby urodzeń po wprowadzeniu programu 500+. Jednak od 2017 roku ta nieustannie spada. Program rządowy miał być zastrzykiem gotówki dla rodziców i zachęcać niezdecydowanych do posiadania potomstwa. Jak się okazuje, jest to tylko kropla w morzu potrzeb potencjalnych rodziców.
"Wpływ programu "Rodzina 500+" na dzietność jest zdecydowanie przeceniany. Dzietność zależy od kilku komponentów. I jednym z nich, ale nie jedynym, jest sytuacja ekonomiczna, czyli stabilność pracy i dochodów, odpowiednie warunki mieszkaniowe, pewność bytowa" - tłumaczył prof. Piotr Szukalski, ekspert demografii z Uniwersytetu Łódzkiego w rozmowie z money.pl.
Młodzi Polacy muszą się mierzyć z trudnymi warunkami na rynku pracy. Coraz więcej pracodawców oferuje umowy śmieciowe. Co za tym idzie, pracownicy nie mają poczucia stabilizacji. Często nawet nie widnieją w systemie NFZ. Nie mogąc się samodzielnie utrzymać, decyzja o posiadaniu dziecka jest odkładana na później.
Jak podkreśliła prof. Krystyna Iglicka-Okólska, demograf i konsultant ds. polityki demograficznej, "prowadzona do tej pory polityka rodzinna nastawiona była na doraźne działania. A tymczasem, by rodziły się dzieci, potrzeba kompleksowych rozwiązań".
Również wyrok Trybunału Konstytucyjnego może wpłynąć negatywnie na liczbę urodzeń. W rozmowie z WP Parenting prof. Szukalski przyznał, że decyzja TK w sprawie aborcji może spowodować, że potencjalni rodzice będą "bardziej powściągliwi w planach prokreacyjnych, wiedząc, że wentyl bezpieczeństwa zniknął".
3. Pandemia wpłynęła na urodzenia
W połowie lat 80. mogliśmy się pochwalić ponad 700 tys. noworodków rocznie. W roku 2014 było ich już jedynie 319 tys. Według szacunków GUS w 2020 urodziło się około 360 tys. dzieci. To nadal zbyt mało, żeby zapewnić choćby zastępowalność pokoleń.
Z danych PESEL wynika, że w styczniu 2021 r. urodziło się 27,2 tys. dzieci. Jest to o 5 tys. mniej niż w poprzednim roku. Od ponad dekady nie było tak źle. Pandemia koronawirusa sprawiła, że decyzje o założeniu rodziny i posiadaniu dziecka zostały w dużej mierze wstrzymane.
Z jednej strony przyszłe matki boją się rodzić ze względu na obciążoną służbę zdrowia, z drugiej zaś sytuacja finansowa wielu rodzin została bardzo mocno zachwiana przez problemy gospodarcze. Nie mając zaplecza finansowego i dostępu do prywatnej opieki zdrowotnej, warunki panujące w kraju nie sprzyjają powiększeniu rodziny.
Również większość młodych par musiała zrezygnować lub przełożyć śluby ze względu na ograniczenia związane z pandemią koronawirusa. Jak zaznacza ekspert, może to bezpośrednio wpłynąć na opóźnienie decyzji o dziecku.
- W Polsce ¾ dzieci rodzi się po ślubie. Pojawienie się pierwszego dziecka, w przypadku odłożonych małżeństw, może się więc faktycznie opóźnić nawet do 12 miesięcy - stwierdził prof. Szukalski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl