Dzieci "zakute w kajdany" klęczą w kościele. Ksiądz: gest jest wyzywający
"Ksiądz proboszcz zawierzył dzieci pierwszokomunijne Matce Bożej. Jako dowód oddania się Maryi dzieci zostały symbolicznie 'zakute w kajdany'" - czytamy na Facebooku parafii pw. bł. Marii Teresy Ledóchowskiej w Muszynie. Fotografia wywołała oburzenie internautów. - Ten gest jest zbyt wyzywający i prowokacyjny - ocenia w rozmowie z WP Parenting ks. dr Przemysław Szewczyk, prezbiter Archidiecezji Łódzkiej.
1. Dzieci "zakute w kajdany"
25 maja na Facebooku parafii pw. bł. Marii Teresy Ledóchowskiej w Muszynie pojawił się niecodzienny wpis.
"W środę 24 maja ksiądz proboszcz zawierzył dzieci pierwszokomunijne Matce Bożej. Jako dowód oddania się Maryi dzieci zostały symbolicznie 'zakute w kajdany'" - czytamy.
Autorzy wpisu udostępnili także zdjęcia obrazujące to "zawierzenie". Na jednej z fotografii widzimy ministranta, który trzyma wspomniane kajdany, a na kolejnej zakute w nie dzieci. Dziewczynki są połączone ze sobą łańcuchami.
Zdjęcie dzieci w kajdankach wywołało poruszenie w sieci. Chcieliśmy zapytać księży posługujących w parafii, co oznacza scena uwieczniona na fotografii. Próbowaliśmy skontaktować się w tej sprawie z kancelarią parafii pw. bł. Marii Teresy Ledóchowskiej w Muszynie. Bezskutecznie. Administratorzy facebookowego konta wyłączyli możliwość dodawania komentarzy do budzącego kontrowersje wpisu.
2. Ksiądz: Gest zbyt wyzywający
Pytamy ks. dr. Przemysława Szewczyka, prezbitra Archidiecezji Łódzkiej, prefekta Seminarium Duchownego w Łodzi, czy słyszał wcześniej o podobnych praktykach.
- To odniesienie do bardzo starych zwyczajów chrześcijańskich. Łańcuch to nawiązanie do niewolnictwa, które ma być tu przełożone na płaszczyznę duchową. Chodzi o niewolę duchową, w którą chrześcijanin oddaje się Chrystusowi, Marii czy jakiemuś świętemu i uznaje go za kogoś, kto decyduje w życiu o wszystkim. Łańcuch jest symbolem tego wewnętrznego nastawienia chrześcijanina do duchowego poddania się komuś, kogo uznajemy za znak Boga w naszym życiu - mówi ks. dr Szewczyk.
Duchowny dodaje, że w jego ocenie gest, który widzimy na zdjęciu, jest przesadzony.
- Jest zbyt wyzywający i prowokacyjny. Dziewczynki z fotografii są raczej przykute do siebie nawzajem, a nie symbolicznie do Maryi. Taka praktyka postępowania z dziećmi przystępującymi do Pierwszej Komunii Świętej nie jest powszechna w kościołach w Polsce - wyjaśnia.
Faktycznie, gdy wpiszemy w wykusziwarkę Google frazy "komunia zakuwanie w kajdany", "Pierwsza Komunia Święta zawierzenie Matce Boskiej, kajdany", nie znajdziemy informacji o takich praktykach. Pojawia się jedynie oferta sklepu z dewocjonaliami, a w niej m.in. "łańcuch zawierzenia".
"Używany jest przez Niewolników Maryi jako wyraz miłości do Matki Bożej oraz znak zawierzenia się jej opiece. […] Łańcuszek ten zabezpiecza nas i chroni przed kajdanami grzechu i szatana" - czytamy na stronie sklepu miamaria.pl.
- W sklepach z dewocjonaliami można znaleźć biżuterię typu "bransoletka - kajdany Maryi". To symbol duchowy, który ma kojarzyć się z rzeczywistością ziemską, która jest przerażająca, a jednocześnie nadaje jej się atut estetycznego piękna - tłumaczy ks. dr Szewczyk.
Jednocześnie podkreśla, że kajdanki widoczne na zdjęciach opublikowanych przez parafię pw. bł. Marii Teresy Ledóchowskiej w Muszynie "kojarzą się raczej z policją" niż duchowością.
- Ten symbol jest zbyt nieoderwany od rzeczywistości, żeby mógł być rzeczywiście przeniesiony w sferę duchową, zwłaszcza w przypadku dzieci. Wydaje mi się, że przez to jest nietrafiony - podsumowuje duchowny.
Anna Klimczyk i Blanka Rogowska, dziennikarki Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl