Trwa ładowanie...

Dzieci wróciły ze szkoły z płaczem. Afera po wizycie aktywisty w szkole

Avatar placeholder
15.03.2024 15:29
Dzieci miały wrócić ze szkoły z płaczem. "Rodzice na pewno umrą"
Dzieci miały wrócić ze szkoły z płaczem. "Rodzice na pewno umrą" (East News / Screen YouTube: Porozmawiajmy TV)

Rafik Ennaoui, który poprowadził w drugiej klasie szkoły podstawowej w Kątach Wrocławskich spotkanie na temat uzależnienia od urządzeń mobilnych, miał mówić dzieciom, że trzymanie telefonu komórkowego przy uchu prowadzi do raka mózgu. Sprawę komentuje dyrekcja placówki.

spis treści

1. Kontrowersyjne spotkanie

Na początku marca w Szkole Podstawowej numer 2 w Kątach Wrocławskich dzieci z klasy drugiej uczestniczyły w wykładzie, który prowadził Rafik Ennaoui. Mężczyzna, będący bratem lekkoatletki Sofii Ennaoui, przedstawia się jako "ekspert w zakresie oddziaływania sztucznego pola elektromagnetycznego na organizm człowieka".

Pogadanka nie pozostała bez wpływu na dzieci. Zgodnie z relacją opisaną we wrocławskiej "Gazecie Wyborczej", która nagłośniła tę sprawę, siedmio- i ośmiolatki wróciły tego dnia ze szkoły z płaczem.

- Dzieci z klasy mojego dziecka, po przyjściu do domu, z płaczem zabroniły korzystać rodzicom z telefonów komórkowych przy uchu ponieważ prowadzi to do raka mózgu i rodzice na pewno umrą - powiedziała matka jednego z uczniów.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

- Nikt z nas nie wyrażał zgody na uczestnictwo dzieci w wykładzie. Musimy podpisywać zgody na wycieczki, mycie zębów czy zajęcia logopedyczne, a na grzebanie pseudonaukowców w mózgach naszych dzieci już nie? - dodała.

2. Kim jest Rafik Ennaoui?

Ennaoui niejednokrotnie wyrażał swoje zdanie, m.in. na Festiwalu Zdrowia w Zielonej Górze, że "promieniowanie" wi-fi zabija, a urządzenia bezprzewodowe powodują choroby.

- Gdyby wszystko było dobrze, to by mnie tutaj nie było. To, że jestem, świadczy o tym, że jest bardzo źle. Próbowali mi przypiąć łatkę, ale ja się bronię merytoryką. Jestem niezłomny, jak żołnierze niezłomni, tylko bez karabinu - mówił.

Ennaoui powtarza przy tym narrację "Russia Today America", która w 2018 roku relacjonowała w siedmiu programach, że "5G może zabić", prowadząc m.in. do raka mózgu, autyzmu i nowotworów, a najbardziej narażone są dzieci, "u których 5G może powodować krwawienie z nosa, trudności w nauce".

Tymczasem, jak wyjaśnia "Wyborcza", powołując się na materiał Piotra Cieślińskiego, który o promieniowaniu elektromagnetycznym rozmawiał m.in. z dr Jackiem Błoniarzem-Łuczakiem, fizykiem z Centrum Nauki Kopernik, ładunki elektryczne emituje każde urządzenie elektryczne pobierające prąd, a także zjawiska naturalne (wyładowania elektryczne podczas burz, zorze polarne).

"Z punktu widzenia oddziaływania na organizm i zdrowia najważniejszy podział przebiega pomiędzy promieniowaniem niejonizującym oraz jonizującym, które może wybijać elektrony z molekuł i zmieniać ich strukturę, a więc np. powodować mutacje w DNA i nowotworzenie tkanek. Aby jednak doszło do jonizacji, fotony (kwanty promieniowania) muszą mieć odpowiednio dużą energię. Mają ją fotony z zakresu UV czy rentgenowskiego, ale światło widzialne, czy też mikrofale i fale radiowe - już nie" - czytamy.

- Nawet gdybym użył miliardów fotonów światła widzialnego, nie uszkodzę DNA. Mikrofale promieniowania telekomunikacyjnego też nie są w stanie spowodować mutacji DNA i nowotworów. Energia ich fotonów jest setki tysięcy razy mniejsza niż energia kwantów promieniowania UV - wyjaśnił dr Błoniarz-Łuczak.

3. Dyrekcja komentuje

"Wyborcza" poprosiła o komentarz Alicję Sudoł, dyrektorkę placówki. Odpisała ona, że wykład zorganizował bezpłatnie jeden z rodziców, a spotkanie było "profilaktyką związaną z zagrożeniami, jakie niesie ze sobą zbyt częste korzystanie z telefonów".

"Dość długo się zastanawiałam nad przeprowadzeniem spotkania, gdyż środowisko rodzicielskie w naszej szkole jest zróżnicowane poglądowo, zwłaszcza w zakresie korzystania z telefonów komórkowych. Rozmawiałam w tej sprawie z Radą Rodziców. Spotkanie było podzielone na trzy bloki po 35 minut w godzinach porannych, po spotkaniu uczniowie wrócili do zajęć szkolnych i funkcjonowali na lekcjach. Nikt nie płakał. Kolejnego dnia, okazało się, że są rodzice, którym poruszony temat się podobał, ale też nie wszystkim" - przekazała Sudoł.

Dyrektorka podkreśliła, że spotkanie dotyczyło tematyki uzależnienia od urządzeń mobilnych, badań, braku ochrony ze strony instytucji państwowych i źródeł problemu, a podczas wykładu dzieciom towarzyszyli m.in. pedagog specjalny i pedagog szkolny.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze