Trwa ładowanie...

Dumbo – film (recenzja)

Avatar placeholder
29.05.2019 13:51
Dumbo – film (recenzja)
Dumbo – film (recenzja) (123rf)

Ja, moja mama, a nawet moja babcia znamy dokładnie historię „Dumbo”. Bajka ta ma już 70 lat, ale nie tylko to jest przyczyną wielopokoleniowej sympatii. Są na świecie filmy, które mimo upływu czasu wciąż poruszają, wciągają i potrafią zauroczyć . Mają w sobie to „coś”, co zachwyca i wabi przed telewizor nawet najbardziej wybrednego widza. To kultowe ekranizacje - filmy ubogie w słowa, niepowalające efektami, ale porywające wdziękiem, delikatnością, piękną i wzruszającą fabułą. „Dumbo” należy do jednego z nich.

Dumbo to maleńki słonik. Przyniesiony mamie- słonicy przez bociana, powala wszystkich na kolana swoją nieporadnością, słodyczą i infantylnością. Dzieje się tak do czasu… kichnięcia. Gdy maleńki Dumbo kicha, dosłownie nakrywa się swoimi wielkimi uszami, które od tego momentu stają się jego przekleństwem. To przez nie mały słonik traci przyjaciół, rodzinę. Jedyną istotą, która okazuje się mu bliska jest myszka Timothy. To ona pozwala słonikowi na odzyskanie wiary w siebie. Uświadamia mu, że dzięki wielkim uszom, może… latać.

Film jest opowieścią o wielkiej przyjaźni, o wierze we własne siły. Jest bardzo prosty zarówno w formie jak i treści. Jest po prostu nieśmiertelny. Bije z niego ciepło i serdeczność, która zawsze już chyba będzie zapraszać przed ekrany kolejne pokolenia.

Komu polecić „Dumbo”?

Skoro rozkochał w sobie już parę generacji, to polecam absolutnie wszystkim. Mamom, dzieciom, tatusiom, dziadkom - tu wiek nie gra roli. Piękną historię na pewno zechce obejrzeć każdy. Niby to bajka, niby wytwór animowany, a jednak wzrusza niczym prawdziwa historia. Przecież problem wyobcowania i odtrącenia pojawiające się w tej produkcji nie tyczą się tylko postaci fikcyjnych. To nasz „wyrób” i nasza codzienność. „Dumbo” to poniekąd recepta na samotność. Na smutek i żal do świata, do niesprawiedliwości. To różowe okulary, które nie tylko barwią rzeczywistość, ale również korygują spojrzenie na kwestie samotności i obojętności.

Film ten to prócz fabuły także piękna muzyka. Nieśmiertelne i wpadające w ucho: piosenka o różowych słoniach czy ta, śpiewana przez mamę słonika. Urozmaicają film o emocje i kilka dodatkowych wzruszeń. Obraz został cyfrowo poprawiony, a kolory są żywsze i bogatsze. Na nowej płycie mamy mnóstwo dodatków, takich jak: niewykorzystane piosenki, dodatkowe kreskówki czy materiały dokumentujące powstawanie filmu.

Co tu dużo mówić. Ekranizacja świetna, uniwersalna, ponadczasowa. Po prostu taki filmowy VINTAGE. Kto nie oglądał - niech żałuje i szybko zmieni ten stan rzeczy. Kto zaś oglądał i nie płakał, ma chyba serce z kamienia… Polecam w 100%

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze