Dotyk, bliskość, czułość – czyli jak budować relacje od pierwszych dni życia

Nigdy nie zapomnę pierwszych dni z moim synkiem, kiedy ze wszystkich sił próbowałam sobie przypomnieć każdy instruktaż ze szkoły rodzenia dotyczący tego, jak podnosić, jak trzymać, jak przewijać maleństwo, by nie zrobić mu krzywdy. Kiedy już nieco okrzepłam z podstawową opieką, zastanawiałam się z kolei, jak mam wspierać rozwój mojego małego człowieka. Jak stymulować jego zmysły, zadbać o rozwój sensoryczny, w jaki sposób budować z nim więź i zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa. Zagubiona szukałam najbardziej sensownych i profesjonalnych porad i z wielką ulgą odkryłam, że ekspertki w dziedzinie opieki nad noworodkiem – fizjoterapeutki, psycholożki, położne – są zgodne co do jednego: moc tkwi w prostocie.

Noworodek nie potrzebuje wiele do szczęścia, poczucia bezpieczeństwa i stworzenia odpowiednich warunków rozwoju. Wystarczy dotyk, bliskość i czułość. Tylko i aż tyle.

Bliskość

Co najlepszego rodzic może zrobić dla swojego dziecka? Być tuż obok, tulić, nosić, dotykać, mówić, śpiewać, całować. Bliskość z mamą i tatą to najlepsza recepta na zdrowy rozwój noworodka. Nie bez powodu już od pierwszych chwil po porodzie lekarze zalecają kontakt "skóra do skóry". Maluch położony bezpośrednio na klatkę piersiową mamy lub taty czuje ciepło rodzica, jego oddech, słyszy bicie jego serca oraz ton głosu. Ministerstwo Zdrowia zaleca kangurowanie przez 2h po porodzie oraz 3h dziennie przez pierwsze dwa miesiące. To najlepszy sposób na zbudowanie więzi z dzieckiem i zapewnienie mu poczucia bliskości, ale także wsparcie jego prawidłowego rozwoju emocjonalnego. Kontakt "skóra do skóry" (zwany też kangurowaniem) wpływa na sen dziecka, stymuluje jego rozwój psychomotoryczny, łagodzi stres, niekiedy nawet pomaga przy kłopotach zdrowotnych – bezdechu i bradykardii.

Korzyści z kangurowania czerpią także rodzice. Bezpośredni kontakt fizyczny z dzieckiem może pobudzić u matki laktację, przyspieszyć regenerację w połogu i zapobiec depresji poporodowej. Dotyk ma wielką leczniczą moc.

Delikatność

Kluczową zasadą przy dbaniu o noworodka jest delikatność. Dotyczy ona zarówno dotyku, tego, w jaki sposób "obchodzimy się" z dzieckiem, jak i pielęgnacji. Tu także mniej znaczy lepiej. Do codziennej pielęgnacji maluszka potrzeba dosłownie kilku produktów: płynu myjącego do ciała i włosków oraz maści łagodzącej podrażnienia. Tylko tyle wystarczy, by odpowiednio zatroszczyć się o delikatną skórę malutkiego dziecka. Ważne jest jednak, by były to kosmetyki przeznaczone dla dzieci od pierwszego dnia życia. Ich cieniutka i delikatna skóra jest w tym czasie bardzo podatna na podrażnienia, dlatego produkty do pielęgnacji powinny mieć jak najprostszy i najbardziej naturalny skład. Pozbawiony substancji zapachowych czy podrażniających konserwantów, które mogą spowodować alergię skórną. To samo dotyczy środków do prania. Skóra dziecka nie stanowi dobrej bariery dla chemicznych substancji, z którymi się styka – również za pośrednictwem ubrań, pościeli czy kocyka. Dlatego proszek lub płyn do prania musi skutecznie usuwać plamy, roztocza, bakterie i środki chemiczne nagromadzone na ubraniach, a z drugiej strony mieć na tyle delikatny skład, by ubranka i inne tekstylia w nim wyprane nie podrażniały dziecięcej skóry.

Liderem w Polsce w kategorii prania dziecięcego jest Lovela. To po produkty tej marki najczęściej sięgają mamy, szukając środków do prania i pielęgnacji ubranek swoich pociech. Nic dziwnego – Lovela oferuje szerokie porfolio dostowane do specjalnych wymogów skóry noworodka: produkty są hipoalergiczne, przebadane dermatologicznie, bezpieczne do stosowania od pierwszych dni życia a także posiadają rekomendację Instytutu Matki i Dziecka. W ofercie marki znajdziecie: mleczka, kapsułki oraz proszki do prania, jak również płyn do płukania i odplamiacz. W delikatnych środkach do prania stworzonych z myślą o niemowlakach warto prać nie tylko dziecięce ubranka i kocyki, ale także wszystkie inne tekstylia, z którymi małe dziecko ma kontakt, np. pościel w sypialni rodziców czy ubrania, które rodzice mają na sobie podczas codziennej dawki tulenia.