Trwa ładowanie...

Damian Michałowski o najważniejszej roli w swoim życiu: "To dzięki dzieciom zaczęło się na nowo"

 Katarzyna Grzęda-Łozicka
23.06.2020 12:33
Damian Michałowski z dziećmi
Damian Michałowski z dziećmi (Instagram/ojciecredaktor)

Nie bez powodu prowadzi na Instagramie profil Ojciec Redaktor. Damian Michałowski o wychowaniu dzieci wie prawie wszystko. Szczęśliwy tata Henia i Helenki przyznaje, że to dzięki swoim pociechom zaczął nowe życie. Jak sam przyznaje, zawdzięcza im więcej energii, ogromną radość i możliwość poczucia się jak duże dziecko. Czy bycie ojcem wywróciło jego życie do góry nogami?

Prezenter Dzień dobry TVN i Radia ZET w rozmowie z WP Parenting opowiada o niezwykłej więzi z dziećmi, relacjach z żoną po pojawieniu się maluchów i tym, co go najbardziej zaskoczyło w byciu tatą.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, WP Parenting: Jakim tatą jest Damian Michałowski - Ojciec Redaktor?

Damian Michałowski, tata Henia i Helenki: To najważniejsza rola w moim życiu. Nie ma nic ważniejszego od bycia tatą. Nawet teraz, gdy rozmawiamy, Henio kręci się pod nogami i jest w gotowości do kolejnej zabawy. Uwielbiam dzieciakom poświęcać dużo czasu!

Zobacz film: "Dopiero podczas porodu okazało się, że będą mieć bliźniaki"

Oczywiście, jeśli zapyta mnie pani czy bywam zmęczony, odpowiem: "a kto nie bywa?". Są chwile, kiedy czuję się wykończony i mam wszystkiego dosyć… Wtedy z odsieczą przybywa żona, która jak już widzi, że życie wychodzi mi uszami, to reaguje. Wtedy potrzebuję chwili dla siebie, tak po prostu, na moment zostać sam. To mi pomaga, szybko się regeneruję i wracam na odpowiednie tory.

Damian Michałowski z dziećmi
Damian Michałowski z dziećmi (Instagram/ojciecredaktor)

Staram się być normalnym tatą. Nie posyłam Henia na codzienne zajęcia dodatkowe - judo, angielski, hiszpański, ceramika, pływanie czy piłka nożna. To nie w moim stylu. Lubię dawać dzieciakom przestrzeń do własnych zabaw, fajnie jak mają okazję też się trochę ponudzić, bo często dzieciaki są przebodźcowane. W naszej rodzinie to raczej ja jestem ten bardziej zasadniczy, a żona pozwala na więcej, ale to tata jest mistrzem zabaw, a mamusia przytulania.

Jaka była pierwsza myśl, kiedy dowiedział się pan, że zostanie ojcem?

"O rety! Udało się!". Oboje byliśmy w szoku, że tak szybko udało się nam zajść w ciążę. W obu przypadkach to było świadome rodzicielstwo i naprawdę wiem, że to ogromne szczęście, ponieważ w obecnych czasach zajście w ciążę wcale nie jest takie proste i oczywiste. Z całego serca życzę przyszłym rodzicom, aby im też się udało.

Doskonale pamiętam moment, w którym dowiedzieliśmy się, że będziemy rodzicami. Oglądaliśmy wtedy film "Bad Boys" i żona zrobiła test, a ja na to: "nie wierzę". Pobiegłem do apteki i kupiłem trzy kolejne, żeby mieć pewność. Pani w aptece była pierwszą osobą, której pochwaliłem się, że żona jest w ciąży, a ona oczywiście mi pogratulowała.

W jaki sposób ojcostwo zmieniło pana życie?

Często mnie straszono, że jak pojawią się dzieci, to moje życie wywróci się do góry nogami, wszystko się skończy itd. A ja mam takie poczucie, że jest na odwrót, że moje życie dzięki dzieciom zaczęło się na nowo, bo ja mogę z nimi robić to, czego nie wypada dorosłym bez dzieci. Mogę budować babki z piasku, skakać na trampolinie, bawić się na placu zabaw itd.

Oczywiście moje życie zmieniło się o tyle, że nie siedzę już na kanapie i nie oglądam od rana do wieczora meczów piłkarskich, co uwielbiałem robić za czasów studenckich. Cieszę się, że miałem taki etap w życiu, ale to jest już rozdział zamknięty, teraz wkroczyłem na kolejny etap bycia tatą i to jest najwspanialsze na świecie.

Helenka stawia właśnie pierwsze kroki
Helenka stawia właśnie pierwsze kroki (Instagram/ojciecredaktor)

Uważam, że dzieci nas nie ograniczają, tylko dają nam nowe możliwości, od kiedy są, to nie mam nudnych dni. Pamiętam, jak jechaliśmy z dziećmi na wakacje do Tajlandii. Wiele osób mówiło nam wtedy, "gdzie będziecie targać tak małe dzieci na drugi koniec świata". Helenka miała wtedy pięć miesięcy. A my stwierdziliśmy: "dlaczego nie?" i polecieliśmy. To były wakacje życia i było naprawdę fantastycznie.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Patrzę na to zdjęcie i jestem z nich dumny. Duma mnie rozpiera, że to są moje dzieci. Oczywiście nawet na wakacjach czasami leci się na oparach ze zmęczenia, ale z ojcami jest trochę jak z samochodami - gdy zaświeci się kontrolka paliwa, zwalniamy, jedziemy oszczędniej i tak do najbliższej stacji. Tankujemy i dalej w długą. Nigdy nie brakuje nam paliwa.🙌 To nasze pierwsze tak długie wczasy w czteroosobowym składzie. Z dala od Polski, byliśmy najbliżej siebie jak się da. Z Heńkiem zawsze byliśmy kumplami, ale tam przeskoczyliśmy na kolejny level. Wiadomo, z mamą nie będzie się tak szalało w basenie, jak z tatą. Razem robiliśmy te „niebezpieczne” rzeczy. Skoki do wody, próby nurkowania, rzucanie się, chlapanie. To właśnie tam próbowaliśmy uczyć się pływać i pochwała taty znaczyła więcej niż prezydencki medal. Pielęgnujemy tę bliskość, bo to procentuje. Henio, choć jest szalony i zakręcony jak słoiki z ogórkami na zimę, to na końcu zawsze tata ma to najważniejsze zdanie. Autorytet. Boję się tego słowa, ale tak trochę jest. Chcę być dla niego tym, kim jest mój tata dla mnie. I chyba to się udaje, bo czuję, że Henio nigdy tak mocno nie ściskał mnie za dłoń. Dziś rano przyszedł do łóżka, przytulił się i powiedział „mój kochany tata”. I to jest właśnie moja stacja benzynowa❤️ A Helena... córeczka tatusia. Można ją nosić na rękach i przytulać cały dzień! I choć robisz to bezinteresownie, to zapłatą jest najszczerszy uśmiech na świecie. Budowanie relacji między rodzicem a dzieckiem, to rzecz najważniejsza - ciekawe historię na ten temat znajdziecie na stronie kampanii edukacyjnej https://www.zdrowystartwprzyszlosc.pl/body2body wspieranej przez NAN2. Sam wciągnąłem się w czytanie o HMO. To właśnie ten składnik podczas karmienia piersią jest odpowiedzialny za wzmacnianie odporności dzieciaków. Wchodźcie na stronę, czytajcie i bierzcie udział w konkursie🥰 powodzenia! #body2body #nestle #nan2 #zdrowystartwprzyszlosc #karmieniepiersia #bliskosctaty #odpornosc #tajlandia #wakacje #kids #wakacjezdzieckiem #love #holiday #holidaywithfamily #holidaywithkids #rodzina #dzieci

Post udostępniony przez Damian Michałowski (@ojciecredaktor)

Co pana najbardziej zaskoczyło w byciu tatą?

Zaskoczyło mnie to, że dzieci mogą mieć tyle energii (śmiech). Wiedziałem, że one będą ruchliwe, ale nie spodziewałem się, że można przez cały dzień funkcjonować na pełnych obrotach, że dzieci potrafią czerpać energię ze słońca, że mogą nie jeść przez cały dzień, a najważniejsza jest zabawa. Zaskoczyło mnie też to, że niestety nie działa to tak, że im dziecko pójdzie później spać, tym później wstanie (śmiech).

W jednym z wywiadów złożył pan mocną deklarację: "Nie boję się różu". Jesteście już z córeczką na etapie zabaw w księżniczki?

Cały czas czekam na etap księżniczki. Wiem, że to jest nieuniknione i szczerze mówiąc, nie mogę się tego doczekać. Nie boję się różu, nie wstydzę się tego, że pewnie będę przebrany za księżniczkę i będę miał we włosach różne wisiorki. Na razie Helenka jest jeszcze na to trochę za mała, bo skończyła dopiero roczek.

Teraz bawimy się wspólnie z Helenką i Heniem w kawiarnie. On jest takim bardzo uczuciowym bratem, czasami potrafi ją ścisnąć aż za mocno, wyrażając swoją miłość. Chętnie ją zaprasza na kawkę, przy której ja też asystuję.

Zabawa z dziećmi w kawiarnie
Zabawa z dziećmi w kawiarnie (Instagram/ojciecredaktor)

Jak dzieci reagują na tatę w telewizji? Jest pan w stanie konkurować z bajkami?

Dla Helenki jest jeszcze za wcześnie, z kolei, jeśli chodzi o Henia, to zdarza się, że on już świadomie mówi: "włączcie telewizor, tam będzie mój tata w TVN". Jak idę do Zetki, to on czasami kładzie się przy radiu, żeby posłuchać, jak tata mówi albo patrzy na mnie w telewizji, ale z tego, co mówi żona, to dość szybko przegrywam w konkurencji z klockami albo reklamami. (śmiech) Heniek uwielbia oglądać reklamy.

Czy kiedy na świecie pojawił się Henio, a później Hela, zmieniło się pana podejście do własnego ojca?

Tak, bardziej zrozumiałem swojego tatę, zwłaszcza co miał na myśli, kiedy namawiał mnie, żebyśmy wspólnie naprawili rower. Teraz robię tak samo, próbuję razem z Heniem robić wspólnie takie męskie rzeczy.

Jestem bardziej wdzięczny swojemu tacie za to, jak mnie wychował, że mamy taką przyjacielską relację, że jesteśmy po prostu kumplami. Można się oczywiście na siebie denerwować, spierać się, ale najważniejsze jest takie poczucie, że zawsze możesz przyjść do swojego taty i powiedzieć mu, że coś poszło nie tak, a tata poklepie po ramieniu. To dostałem od swojego taty i teraz chcę przekazać swoim dzieciom, żeby miały poczucie, że na tatę mogą zawsze liczyć i że tata zawsze będzie ich dobrym duchem.

Damian Michałowski stara się spędzać z dziećmi, jak najwięcej czasu
Damian Michałowski stara się spędzać z dziećmi, jak najwięcej czasu (Instagram/ojciecredaktor)

A jak dzieci zmieniły pana związek?

Mam takie wrażenie, że teraz jeszcze bardziej doceniamy z żoną te momenty, w których jesteśmy sam na sam. Teraz na przykład jak jedno dziecko ma drzemkę, drugie bawi się klockami, to ja z żoną siadam na hamaku i te dosłownie kilka minut wystarczy nam, by poczuć jeszcze raz taką miłość, spełnienie. Dzieciaki nauczyły nas doceniać jeszcze bardziej każdą chwilę spędzoną razem. Oczywiście kłócimy się też nieco więcej przez dzieci, to jest nieuchronne, ale wszędzie trzeba znaleźć ten złoty środek.

Macie z żoną podział obowiązków, jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi, są jakieś czynności zarezerwowane tylko dla taty?

To są takie etapy. Był taki moment, kiedy tylko ja potrafiłem uśpić Henia, teraz z kolei jest tak, że nie ma opcji, żeby nie było podczas usypiania mamusi. Nawet jak ja mu poczytam książkę, to i tak na sam koniec musi się pojawić moja żona i go przytulić. Z Heleną teraz z kolei jest odwrotnie i przy mnie usypia dużo szybciej. Staramy się wszystkim dzielić po równo, jak widzimy, że jedna strona nie daje rady, to od razu druga strona przejmuje stery.

Czyli wychowanie dzieci nie ma przed panem tajemnic?

Nic nie jest mi straszne, przeżyłem już prawie wszystko łącznie z torsjami syna w autokarze na Fuerteventurze. Było bardzo ciekawie...przyznaję.

A na koniec czego życzy sobie pan na Dzień Ojca?

Życzę sobie, żeby długo spały. Pobudka - najwcześniej o 9, później buziak, laurka i będzie super.

Zobacz także: Jaki wpływ na zdrowie dzieci mają ojcowie? Odkryli to naukowcy

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze