Czy kot może zrobić krzywdę niemowlakowi?
A niby dlaczego miałby to robić? Ani niemowlak myszy nie przypomina, by kot na niego polował; ani futrzaka nie dręczy, by musiał się przed nim bronić. To prawda, że kot jest drapieżnikiem, ale nie jest przecież krwiożerczą bestią, która rzuca się na wszystko.
Często boimy się, że
kot niemowlę podrapie albo udusi za mocno się przytulając. Co ciekawe, znacznie rzadziej podejrzewamy o takie niecne zamiary nasze psy . Tyle, że co jakiś czas pojawiają się w prasie i telewizji informacje o atakach psów, a nie kotów. Proszę mnie źle nie zrozumieć! Nie jest wrogiem psiego rodu, pragnę tylko powiedzieć, że negatywne opinie o kotach nie wynikają z ich natury, tylko z głęboko zakorzenionych przesądów.
Koty towarzyszą mi niemal od urodzenia, a od blisko 20 lat zajmuję się hodowlą kotów rasowych. I jeszcze nigdy nie spotkałem się z sytuacją, która potwierdzałaby obawy wielu rodziców. Wręcz odwrotnie, często byłem świadkiem wielkiego przywiązania okazywanego przez futrzaka ludzkiemu dziecku.
Właściciele kotów też mają rodziny i dzieci. Mam wielu znajomych, którzy najpierw zajęli się hodowlą tych zwierząt, a potem zdecydowali się powiększyć własną rodzinę. Ich dzieci od urodzenia przebywały w towarzystwie futrzaków, które zachowywały się wobec niemowlęcia również delikatnie jak wobec własnego potomstwa.
Nie możemy zapominać, że mamy do czynienia z gatunkiem udomowionym. Nawet osobniki zamieszkujące piwnice są tylko zdziczałymi zwierzętami domowymi, a nie dzikimi, jak ich bliski kuzyn żbik. Proces domestyfikacji rządzi się swoim prawami. Udomawiając jakiś gatunek, człowiek wybiera do rozrodu tych jego przedstawicieli, którzy są łagodni i nie stanowią dla niego zagrożenia. Pomijam oczywiście sytuacje, gdy zwierzę zostało wyhodowane do walki.
Koty nigdy nie miały walczyć. Musiały łapać myszy i być miłym domowym pupilem. Takie też się stały. Wszelkie zachowania agresywne są u nich niepożądane, dlatego eliminuje się je poprzez niedopuszczanie do rozrodu osobników agresywnych wobec człowieka.
Agresja często mylona jest drapieżnictwem, a to nie to samo. Agresja nie ma nic wspólnego ze sposobem odżywiania i nie zauważymy nawet najmniejszych jej przejawów u polujących zwierząt. Schwytanie i zabicie ofiary ma tu tylko i wyłącznie zaspokoić głód.
Generalnie drapieżniki przystosowały się do polowania na określoną zwierzynę i raczej tylko w wyjątkowych sytuacjach atakują zdobycz, która normalnie nie wchodzi w skład ich menu. Głównym składnikiem kociej diety są drobne gryzonie i małe ptaki, czasami chwytają gady, płazy, znacznie rzadziej ryby. Mają więc wrodzoną zdolność rozpoznawania zwierząt, którymi się żywią i zasadniczo tylko one wyzwalają u nich odruch polowania. Jakby na to nie patrzeć, niemowlak w żaden sposób nie przypomina myszy. Nawet nie pachnie jak ona. Nie wyzwala więc u kota instynktu łowieckiego.
Udowodniono doświadczalnie, że instynkt łowiecki jest modyfikowany przez doświadczenie. Na przykład koty, które od urodzenia wychowują się w towarzystwie szczurów, nigdy już na szczury nie polują. Po prostu nie traktują ich jako zdobyczy, ale niemal jak przedstawicieli własnego gatunku. Moje futrzaki mieszkają razem ze świnką morską i chociaż jej klatka zawsze jest otwarta, nawet do głowy im nie przyjdzie, by ją zabić i zjeść! Ludzkie dziecko także jest dla kota członkiem rodziny.
Nasze koty nie są co prawda aż tak społecznymi istotami jak psy, nie mniej jednak samotnikami, wbrew panującej opinii, również nie są. Dany obszar, na przykład miejskie osiedle, zamieszkuje wiele osobników tego gatunku, które znają się nawzajem i które łączą mniej lub bardziej zażyłe stosunki. Dla domowych pupili członkiem takiej grupy jesteśmy my i nasze dzieci. Te ostatnie są w szczególnej sytuacji, ponieważ najmłodsi członkowie grupy są zwykle nietykalni.
U wielu zwierząt wykształciły się wrodzone mechanizmy zapobiegające zabijaniu młodych, co ma istotne znaczenie dla przetrwania gatunku. Zapach, proporcje ciała, umaszczenie, nieporadne ruchy są sygnałami, które sprawiają, że nawet najbardziej wściekł i agresywny dorosły osobnik staje się czułą i troskliwą niańką.
Możecie wierzyć lub nie, ale natura również nas wyposażyła w taki mechanizm. Nasze dzieci także posiadają cechy anatomiczne, które wyzwalają w nas instynkt opiekuńczy i hamują agresję. Co ciekawe reagujemy na owe cechy nawet wówczas, gdy są prezentowane przez przedstawicieli innych gatunków. Dlatego właśnie rozczulamy się na widok kurczaczków, kociątek, misiów, itd. Znamienne jest też to, że w ten sam sposób reagują na nasze dzieci domowe psy i koty. Niemowlę jest po prostu nietykalne. I tylko kompletnie niezrównoważony umysłowo zwierzak by go zaatakował.