Czy kieszonkowe to dobry pomysł? Oto co myślą rodzice i dzieci
Czy dzieci powinny dostawać kieszonkowe? To pytanie zadaje sobie wielu rodziców. Postanowiliśmy poznać punkt widzenia obu stron i skonfrontować go z ekspertem. Poniższa debata to zderzenie dwóch światów – dziecięcej szczerości i dorosłej refleksji. Płyną z niej ciekawe wnioski i nauka dla nas wszystkich.
W tym artykule:
Kieszonkowe dla dzieci
Kieszonkowe dla dzieci ma wiele zalet – uczy zarządzania pieniędzmi, rozwija samodzielność i odpowiedzialność, a także pomaga w nauce oszczędzania i buduje zdrowe nawyki finansowe, które przydadzą się w dorosłym życiu.
Jednak jest też ciemna stona: bez jasnych zasad może prowadzić do impulsywnych zakupów, porównań z rówieśnikami i niezrozumienia prawdziwej wartości pieniądza, zwłaszcza jeśli jest dawane bez powodu. Kluczowe jest więc to, w jaki sposób kieszonkowe zostaje wprowadzone – najlepiej z rozmową, konkretnym celem i ustalonymi regułami.
Redakcja WP Parenting wraz z Bankiem Pekao przeprowadziły debatę, która pokazuje punkt widzenia zarówno dorosłych, jak i dzieci na kieszonkowe. Po obejrzeniu nagrania być może łatwiej będzie nam podjąć decyzję, czy warto dawać określoną kwotę dziecku regularnie, czy może lepiej wynagradzać je za poszczególne osiągnięcia.
- Zaprosiłem do studia sześć zupełnie obcych sobie osób. Troje dorosłych i troje dzieci. Wśród dorosłych mamy dwoje rodziców i jedną osobę pracującą z dziećmi. Przed nimi jedno zadanie: odpowiedzieć na szereg twierdzeń dotyczących edukacji finansowej najmłodszych. Każdy może wybrać miejsce w przestrzeni, które oddaje jego punkt widzenia. Nie ma dobrych i złych odpowiedzi - zaczął prowadzący psycholog Igor Wiśniewski.
Dzieci nie były obserwatorami debaty, ale równorzędnymi partnerami rozmowy. Każde z nich miało ważny, unikalny głos. 7-letnia Emilia zadziwia dojrzałością i pewnością w wyrażaniu opinii. Martyna, która ma 10 lat, ujmuje energią i śmiałością, z kolei Maksymilian, jej rówieśnik, imponuje bystrością i otwartością w dialogu.
Wśród dorosłych znaleźli się: Mateusz – pedagog i filmowiec, który nie ma dzieci, ale świetnie rozumie młodych i wnosi świeżą, edukacyjną perspektywę. Paulina, mama z doświadczeniem w MON, opiera się na danych, pokazując, że wiedza finansowa to też kwestia bezpieczeństwa oraz Maciek – tata i autor podcastów, który z lekkością przekłada złożone kwestie na prosty język.
Pierwsze twierdzenie podane przez psychologa brzmiało: "Uważam, że dzieci powinny dostawać kieszonkowe od jak najmłodszych lat". Rodzice, jak i dwójka dzieci wybrało odpowiedzi "częściowo się nie zgadzam". 10-letni Maks zaznaczył: "częściowo się zgadzam", podczas gdy pedagog zajął odmienne stanowisko: "nie zgadzam się".
- Myślę, że pieniądze powinny pojawić się w późniejszym wieku, jeśli chodzi o gotówkę, fizyczną kasę, która trafia do dzieci. W podstawówce miałem koleżankę, która podkradała swojej młodszej siostrze 50 zł, dając jej dwa razy 10 zł i mówiąc, że tu masz dwa pieniążki, a tu jest jeden papierek. I tak ją odkradała - uzasadnia Mateusz.
10-letni Maksymilian z kolei stwierdził, że dałby dziecku pieniądze na próbę i jeśli by się okazało, że umie nimi zarządzać, to dawałby dalej kieszonkowe, jednak jeśli dziecko wydawałoby je “na głupoty” - wówczas zaprzestałby finansowania.
Dorośli zapytali, czy otrzymanie kieszonkowego powinno wiązać się z jakimiś obowiązkami. Tu wszystkie dzieci były zgodne, że warto wynagradzać je za drobne prace domowe, jak np. wyrzucanie śmieci czy wyprowadzenie psa.
Podczas wakacji wydajemy więcej
- Kieszonkowe uczy samodzielności i systematyczności. Dziecko ma możliwość oszczędzania pewnej kwoty - podkreśla mama Paulina.
Nie do końca zgadza się z nią Mateusz, pedagog. - Kieszonkowe jest przyzwyczajeniem dziecka do tego, że dostajemy pieniądze za nic. Rozumiem naukę oszczędzania, gospodarowania środkami, no ale dobrze wiemy, że w dorosłym życiu wszystko musimy wypracować, a jeżeli przyzwyczaimy kogoś, że pieniądze spadają z nieba, od rodziców, że możemy je brać czy pożyczać i to jedyne źródło, z którego możemy czerpać, to nie wiem, czy to będzie procentować w przyszłości - ostrzega.
A czy podczas wakacji można wydawać więcej pieniędzy, niż się zaplanowało? Tu głosy były najbardziej podzielone, a zarówno dorośli, jak i dzieci dłużej zastanawiali się, jakie stanowisko objąć.
Rodzice przyznali, że nie wszystkie wydatki można przewidzieć i nie wszystko można zaplanować, dlatego czasem podczas wakacji można wydać nieco więcej.
- Jeżeli jest to jednorazowy wyjazd, np. na inny kontynent, gdzieś daleko, gdzie nie będziemy mieli powtórzenia wyjazdu i pojawi się tam opcja na wielka przygodę, której wcześniej nie planowaliśmy, to warto wydać więcej. Warto skorzystać z tej okazji, bo już nie będzie tej szansy - twierdzi pedagog.
Zgadza się z nim tata Maciej: - Ileż można wieść życie ascety, po to też zarabia się pieniądze, by kiedyś wydać je na coś wartościowego. Poza tym, ja nie wierzę, że są takie wakacje, na które można wydać dokładnie tyle, ile się zaplanowało, dlatego trzeba mieć w planie niezaplanowane wydatki, ale bez przesady, bez obłędu.
Psycholog Igor Wiśniewski komentuje, że wakacje to czas, kiedy dajemy sobie przyzwolenie do gospodarowanie finansami nieco mniej racjonalnie, niż czynimy to na co dzień.
A czy dorośli potrafią zarządzać pieniędzmi? Tu panowała największa zgodność, a dzieci miały zaskakujące spostrzeżenia.
- Moja mama potrafi wydać setki pieniędzy na takich stronach internetowych, gdzie na obrazku jest pokazane zupełnie coś innego niż przychodzi - mówi Martynka.
Więcej zobaczysz w WIDEO.