Trwa ładowanie...

Chwile grozy na lotnisku w Lipsku. To znaleźli w zabawkach dla dzieci

Avatar placeholder
12.11.2024 12:28
Węże w zabawkach dla dzieci. Celnicy od razu wezwali specjalistów
Węże w zabawkach dla dzieci. Celnicy od razu wezwali specjalistów (Getty Images / Główny Urząd Celny w Dreźnie)

Zwykły dzień pracy szybko zamienił się w koszmar dla celników pracujących na lotnisku w Lipsku. W przesyłce z zabawkami dla dzieci znaleziono niebezpieczne okazy dzikich zwierząt.

spis treści

1. Chwile grozy na lotnisku

Służby celne na lotnisku w Lipsku skontrolowały przesyłkę nadaną z Indonezji. Odbiorcą była osoba mieszkająca w Wielkiej Brytanii. Z początku paczka nie budziła podejrzeń.

Osobliwe chrobotanie dochodzące z pudełka zaniepokoiło celników. W dokumentach towarowych jako zawartość paczki wskazano makarony i dwa zabawkowe pojazdy z przyczepami.

Dopiero po analizie zdjęć rentgenowskich pojawiło się podejrzenie, że w obu zabawkowych samochodzikach mogą znajdować się węże. Na miejsce wezwano specjalistów ze sprzętem ochronnym, by zająć się zwierzętami.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 1"

Podejrzenia potwierdziły się. W pierwszej przyczepie zabawki znajdowało się dziewięć małych węży, z których jeden nie przeżył transportu. W drugiej przyczepie znaleziono pięć większych żywych węży.

(Hauptzollamt Dresden)

Zobacz także: Zabawki do kąpieli niebezpieczne dla dzieci

2. Węże w zabawkach dla dzieci

Celnikom nie udało się zidentyfikować gatunków węży, przesłali więc fotografie do ekspertów z Instytutu Senckenberga w Dreźnie. Specjaliści ustalili, że mniejsze okazy to ślimaczarze.

Z kolei większe węże to młode osobniki boa pacyficznego. Ze względu na brak zezwolenia na przewóz, stworzenia zostały skonfiskowane i umieszczone na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu w Lipsku.

W sprawie wszczęto śledztwo. Niemieckie służby przypuszczają, że węże zostały nadane przez przemytników egzotycznych zwierząt. Osoby, do której miała trafić przesyłka, nie udało się zidentyfikować.

Dalsze śledztwo pomoże ujawnić więcej szczegółów w tej sprawie. Strach jednak pomyśleć, co by było, gdyby przesyłka trafiła w niepowołane ręce.

Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze