Pięciokrotny wzrost zachorowań. Wysypka, wymioty i biały nalot
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego alarmuje ws. zachorowań na szkarlatynę. Od początku roku do 15 października odnotowano pięciokrotnie więcej przypadków niż w analogicznym okresie rok temu. - Zaobserwowaliśmy lawinowy wzrost - alarmuje w rozmowie z WP Parenting dr Lidia Stopyra, ordynatorka Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.
W tym artykule:
Szkarlatyna bije rekordy
Z nowego raportu opublikowanego przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny wynika, że od początku roku do 15 października wykryto 33 129 przypadków szkarlatyny, znanej też jako płonica. Dla porównania w analogicznym okresie 2022 r. zgłoszono 6663 zachorowań.
Według danych NIZP-PZH wzrost liczby zachorowań jest aż pięciokrotny.
Jednak przypadków może być jeszcze więcej. Wszystko przez to, że czasami - jeśli choroba ma łagodny przebieg - niektórzy rodzice nie idą z dzieckiem do lekarza, więc nawet nie wiedzą, na co jest chore.
Pytanie mamy - odc. 5. Sezon infekcyjny u dzieci
Szkarlatyna jest chorobą wywołaną przez paciorkowce ropotwórcze grupy A, które mogą powodować również anginę, zapalenie zatok, ale także cięższe zakażenia inwazyjne, w wyniku których może dojść do rozwoju m.in. martwiczego zapalenia powięzi lub paciorkowcowego zespołu wstrząsu toksycznego.
"Zaobserwowaliśmy lawinowy wzrost zachorowań"
- Drastycznie wzrosła liczba zakażeń paciorkowcowych, a szkarlatyna jest jedną z chorób wywołanych przez paciorkowce. Na mój oddział trafiają jedynie dzieci, które ciężko przechodzą infekcję. Najczęściej z powikłaniami. Te, które chorują łagodniej, mogą być leczone w domu. Natomiast rzeczywiście od stycznia do października w stosunku do poprzednich lat zaobserwowaliśmy lawinowy wzrost zachorowań. Niestety zgony dzieci z powodu inwazyjnej choroby paciorkowcowej nadal się zdarzają - wyjaśnia w rozmowie z WP Parenting dr Lidia Stopyra, specjalistka pediatrii i chorób zakaźnych, ordynatorka Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.
Szkarlatyna rozpoczyna się gwałtownie - od wysokiej temperatury i bólu gardła. Pojawia się również charakterystyczna wysypka oraz biały nalot na języku (najczęściej w czwartym dniu choroby język zmienia kolor na malinowy).
- Na szkarlatynę chorują głównie dzieci, rzadziej nastolatkowie i dorośli. Do zakażenia dochodzi drogą kropelkową. Pierwszym objawem choroby najczęściej jest gorączka. Na początku może to być jedyny symptom infekcji. Później pojawia się zapalenie gardła, zapalenie węzłów chłonnych i charakterystyczna wysypka - szorstka, jak po ukłuciu szczotki. Często dzieci wymiotują. Maluchy są apatyczne, nie mają na nic siły. W przebiegu szkarlatyny zmienia się też wygląd ich języka. Mówimy wtedy o języku malinowym. Język jest żywo czerwony, czerwone jest też zabarwienie śluzówek - wylicza dr Stopyra.
Wiele nawrotów i powikłań
Ekspertka podnosi, że coraz więcej dzieci zapada na szkarlatynę dwa lub nawet trzy razy w ciągu bardzo krótkiego czasu.
- W tym roku dostrzegamy zdecydowanie więcej nawrotów i powikłań. Dzieci chorują nawet kilka razy w roku. Ponadto obserwowaliśmy cięższy przebieg tych infekcji. W tej chwili na oddziale jest kilkoro dzieci z potwierdzoną infekcją paciorkowcową. Natomiast był taki czas - do czerwca 2023 roku - gdy tych infekcji było bardzo dużo - wyjaśnia specjalistka pediatrii i chorób zakaźnych.
Okres wylęgania szkarlatyny to zwykle od dwóch do czterech dni. Lekarze przypominają, że kluczowe w przypadku infekcji wywołanych przez paciorkowce jest wdrożenie na czas odpowiedniego leczenia. Pomocne jest wykonanie tzw. strep testu, czyli wymazu z górnych dróg oddechowych, który jest dostępny m.in. w placówkach POZ.
- Paciorkowiec jest bakterią, na którą mamy antybiotyki, tylko musimy odpowiednio wcześnie je zastosować. Penicylina jest antybiotykiem z wyboru. Przy właściwie dobranym leczeniu poprawa jest szybka - mówi ordynatorka Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.
Skąd taki wzrost zachorowań?
- Moim zdaniem jest to związane z obecnie występującym wariantem paciorkowca, który jest dużo bardziej zjadliwy. Powoduje on cięższe i objawowe infekcje. Dlatego nie możemy zapominać o szczepieniach. O ile nie możemy się zaszczepić przeciwko szkarlatynie, to są szczepienia przeciwko grypie i ospie. Dzięki nim można uniknąć wielu powikłań paciorkowcowych. Infekcje paciorkowcowe, czyli bakteryjne są powikłaniem po infekcjach wirusowych. Obserwujemy szereg zakażeń paciorkowcowych po ospie i koronawirusie. Dlatego zachęcam każdego, by się zaszczepił - podsumowuje dr Stopyra.
Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl