Bliźnięta urodziły się po czterech miesiącach od śmierci matki
Frankielen da Silva Zampoli Padilha z Brazylii była w 9. tygodniu ciąży, gdy doznała rozległego krwotoku w mózgu. Kobieta zmarła, jednak lekarze postanowili utrzymać dzieci przy życiu. Przez 123 dni podtrzymywano funkcje życiowe pacjentki. Tylko w ten sposób bliźnięta mogły się rozwijać.
1. Rozległy krwotok w mózgu
Wszystko zaczęło się od zwykłego bólu głowy u kobiety. Później nastąpiły zawroty i wymioty. Frankielen przewieziono do szpitala. To wtedy jej mąż usłyszał ostatnie słowa wypowiedziane przez ukochaną: "Chcę, żebyś to zaakceptował. Ja tutaj zostanę. Nie wrócę do domu". Kobieta już wtedy zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństwa, które jej grozi.
Lekarze zdiagnozowali rozległy krwotok w mózgu. Po trzech dniach stwierdzono, że narząd jest już martwy i nie da się go uratować. Męża Frankielen powiadomiono więc, że nie ma dużych szans na narodziny bliźniaków. Chcieli poczekać tylko kilka dni, by ich serca samoistnie przestały bić. Nic takiego się nie stało. Dzieci nadal się rozwijały. Personel zdecydował wtedy, że utrzyma ciążę.
Pomagał cały zespół. Pracownicy szpitala udekorowali nawet salę, w której leżała kobieta. Na ścianach wisiały zdjęcia matki dzieci. Pielęgniarki mówiły do brzucha pacjentki. Puszczano im piosenki. W ten sposób starano się zastąpić im matkę.
2. Organy były nienaruszone
"Organy pacjentki były nienaruszone. Pracowały, jak gdyby kobieta nadal żyła. Właśnie dlatego podjęliśmy decyzję o utrzymaniu jej funkcji życiowych. Chcieliśmy uratować te jeszcze nienarodzone dzieci. I każdego dnia patrzyliśmy, jak się rozwijają" - mówił dr Dalton Rivabem, neurolog.
Mężczyzna szukał pomocy w Portugalii. Tam lekarze podjęli się podobnej próby. Dziecko przebywało w łonie zmarłej matki przez 107 dni. Portugalscy lekarze pomogli. I udało się. Bliźnięta przyszły na świat całkowicie zdrowe!
Ana Vitoria urodziła się, ważąc 1400 g. Jej brat Asaph był nieco mniejszy - ważył 1300 g. Noworodki przez trzy miesiące przebywały w inkubatorach. Teraz zajmuje się nimi ich babcia – Angela Silva. W domu na dzieci czekała starsza siostra.
"Jestem bardzo dumna z mojej córki. Jej śmierć była dla mnie czymś tragicznym. To wojowniczka, która chroniła swoje piękne dzieci. Dała im życie i dbała o nie do ostatniego dnia" - mówiła matka zmarłej kobiety.
3. Ona nadal jest ze mną
Najbardziej cierpi mąż Frankielen. "Nieustannie myślę o żonie. Czuję, że jest ze mną. Pewnej nocy przyszła i usiadła na moim łóżku. Powiedziała: Kochanie, nie mogę już do ciebie wrócić. Muszę zostać tu, gdzie jestem. Jestem teraz w pięknym miejscu. Ale ty masz na ziemi jeszcze dużą misję do wykonania. Musisz dbać o nasze dzieci, być silnym i żyć dalej” - dodał.
Dr Rivabem dodaje, że narodziny Any Vitorii i Asaph to sukces całego zespołu. Sam lekarz przyznaje, że płakał przy porodzie.