Adoptowali 8-latkę z Ukrainy. Ich życie zamieniło się w udrękę
Ta historia brzmi niemal identycznie jak scenariusz z filmu "Sierota". Kristine i Michael Barnettowie ze stanu Indiana w USA adoptowali ośmiolatkę z Ukrainy, chorą na karłowatość. Mija kilka miesięcy. Według relacji rodziców dziewczynka zmienia ich życie w koszmar. Para umieszcza córkę w zakładzie psychiatrycznym. Jednak z ustaleń śledczych wynika, że małżeństwo umyślnie porzuciło dziecko. Kristine i Michael zaprzeczają oskarżeniom i wyznają, że padli ofiarą oszustwa, bo adoptowana dziewczynka okazała się dorosłą socjopatką. Kto w tej sprawie mówi prawdę?
1. Chcieli pomóc małej dziewczynce z Ukrainy
Do tej pory nie wiadomo, ile tak naprawdę lat ma Natalia.
W 2008 roku Kristine i Michael poznali uroczą dziewczynkę z Ukrainy. Sześcioletnia Natalia Grace, która cierpiała na karłowatość, od razu skradła ich serca. Stwierdzili, że pomogą jej rozpocząć nowe życie i ją adoptują. Wszystkie procedury trwały dwa lata.
Wreszcie udało się sfinalizować formalności związane z adopcją i ośmioletnia dziewczynka zamieszkała razem z przybraną rodziną. Na początku nic nie wzbudzało podejrzeń rodziców, nawet to, że poprzedni opiekunowie wycofali się z adopcji Natalii.
Jednak szybko ta sielanka się skończyła.
Początkowo, uwagę przybranych rodziców Natalie przykuły jedynie kwestie dotyczące fizyczności dziewczynki. Kristine zauważyła u niej włosy łonowe. Często też na bieliźnie dziewczynki odnajdywała ślady krwi, co świadczyło o tym, że miesiączkuje.
Pewnego dnia rodzina pojechała nad wodę i problemy z poruszaniem się dziewczynki zniknęły. Natalia bez problemu, sama podbiegła do oceanu. Kristine była w szoku, bo jeszcze dzień wcześniej dziewczynka nie umiała dobrze chodzić.
45-latkę zaniepokoiło także to, że Natalia mówi bardzo dobrze w języku angielskim. Co ciekawe dziewczynka miała problem z porozumiewaniem się w języku ojczystym. Z relacji kobiety wynika, że gdy próbowała przekonać ją do tego, aby rozmawiała z koleżanką, która pochodzi z Ukrainy, kilkulatka nie rozumiała ani słowa.
- Niepokoiłam się, ale na początku nie chciałam niepotrzebnie wzbudzać paniki. Zaczęłam się jednak martwić, gdy zobaczyłam rysunki Natalii, ponieważ widać było na nich naszą całą rodzinę, która była martwa - wspomina Kristine.
2. Adoptowana córka wielokrotnie groziła im śmiercią
Kristine wyznała, że Natalia wielokrotnie miała grozić jej śmiercią. Dziewczynka rysowała krwią na lustrze, stawała nad łóżkiem adopcyjnych rodziców z nożem w środku nocy. Posuwała się także do czynności bezpośrednio zagrażających ich życiu jak dodawanie wybielacza do kawy, czy pchnięcie na ogrodzenie będące pod napięciem.
Małżeństwo żyło w ciągłym strachu.
Kristine zdecydowała, że uda się z córką do lekarza. Natalia wbrew wcześniejszym informacjom wcale nie miała ośmiu lat, tylko czternaście. Gdy prawda wyszła na jaw, dziewczyna zaczęła zachowywać się jeszcze gorzej. Dręczyła innych, życzyła im śmierci i atakowała.
Kristine i Michael wielokrotnie próbowali skontaktować się z policją i biegłymi lekarzami, aby móc ustalić, ile naprawdę lat ma Natalia i przede wszystkim, poznać prawdę. Według nich akt urodzenia dziecka został sfałszowany tuż przed przylotem do Stanów Zjednoczonych, a sami byli ofiarami oszustwa.
Para szukała profesjonalnej pomocy dla swojej córki. Terapeuta kliniczny, który pracował z Natalią, twierdził, że powiedziała mu, iż naprawdę ma 18 lat i lubi terroryzować Barnettów.
W 2012 roku opiekunowie Natalii zdecydowali, że umieszczą córkę w zakładzie psychiatrycznym, a rok później sami opuścili Stany Zjednoczone, zostawiając adoptowaną córkę i wyjechali do Kanady.
Kobieta zapewniała, że miała stały kontakt z Natalią i pozostawiła ją pod dobrą opieką. Przybrani rodzice wynajęli dziewczynie mieszkanie, załatwili sprawy urzędowe oraz zaopatrzyli ją w bony żywnościowe.
Dziewczyna jednak została eksmitowana z mieszkania. Zgłosiła się wtedy do sąsiadów, twierdząc, że rodzice adopcyjni ją porzucili. Skierowała też do sądu akt oskarżenia o porzucenie przeciwko Barnettom. Kto w tej sprawie mówi prawdę?
3. Ustalenia policji
Według drugiej wersji wydarzeń, którą przedstawiło biuro szeryfa w stanie Indiana, Kristine i Michael porzucili adoptowane dziecko, a historie, które opowiadają, są nieprawdziwe.
Natalia twierdzi, że przyjechała do Stanów, gdy miała sześć lat. Zanim trafiła do Kristine i Michaela, miała być w około 30 rodzinach adopcyjnych. Jedna z nich potwierdza wersję Barnettów, oskarżając Natalię o umyślne złamanie ręki ich synowi.
Sprawa sądowa przeciwko Kristine wciąż się toczy. Mąż kobiety został uniewinniony w październiku 2022 roku. Atmosfera wokół sprawy sprzyja jednak rodzicom. Media i internauci wciąż wytykają nieścisłości w wersji przekazywanej przez Natalię.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl