Aborcja głównym tematem na lekcjach religii w podstawówce. Rodzice: "Niech każdy mówi o tym, w czym się specjalizuje"
Na popularnym na Facebooku profilu "Feminiskra" pojawił się post ze zdjęciem, które obrazuje plan lekcji religii w jednej ze szkół podstawowych. Poruszana tematyka dotyczy aborcji i "duchowych konsekwencji" jej dokonania. Rodzice nie kryją oburzenia.
W tym artykule:
"Duchowa adopcja dziecka nienarodzonego"
Autorka funpage’a, którego wpisy śledzi blisko 21 tys. osób opublikowała screena z planu lekcji religii dzieci, które chodzą do 7 klasy podstawówki. Główną tematyką nie jest jednak kwestia wiary, lecz aborcja. Jednym z tematów jest niewiele mówiąca "duchowa aborcja dziecka nienarodzonego" czy "psychiczne i duchowe konsekwencje dokonania aborcji".
Administratorka strony nie kryje oburzenia poruszaną tematyką i jej interpretacją. Twierdzi, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie zapewnia nastolatkom dostępu do rzetelnej edukacji seksualnej, w zamian za to skutecznie zaciera granice między religią a biologią.
"Na naszych oczach dochodzi do indoktrynacji tych młodych ludzi, do zaszczepiania w nich mitów niepopartych badaniami, a jedynie drastycznymi, zakłamanymi obrazkami. Niesprecyzowane terminy, emocjonalne odniesienia - tego nauczą się dzieci. Potem dostaną modele 'małych dzieci zabijanych przez aborterów', zobaczą ciężarówkę pod szpitalem i ich młode, podatne na 'obrazki' głowy przyjmą tę wykrzywioną patologię za 'poglądy pro life', które zakończą się na władzy nad ciążami i życiami innych ludzi. Innych aktów 'pro life' brak" - pisze kobieta.
Dzieci są przeładowane nauką. Co na to Dariusz Piontkowski?
Winna nauka Kościoła
Kobieta w mocnych słowach odniosła się także do własnych doświadczeń z instytucją i przyznała, że próba stawiania przez nią granic kończyła się manipulacjami ze strony duchownych. Kościół jest dla niej miejscem, które dzieli, a nie łączy. Dlatego - jak twierdzi - należy się sprzeciwiać próbom narzucania dzieciom "jedynego właściwego porządku" ustalonego przez Kościół.