4-latek przez 4 godziny sam w autobusie. "Płakał, pukał w szybę"
Płakał, pukał w szybę, w końcu zasnął. Po czterech godzinach przerażonego i zamkniętego w szkolnym autobusie malucha znalazła nauczycielka. - Nie mam wytłumaczenia - mówi dyrektor placówki, do której uczęszcza chłopiec.
1. Ktoś zapomniał o dziecku?
W poniedziałek 13 listopada w województwie kujawsko-pomorskim doszło do potencjalnie niebezpiecznej sytuacji. Czterolatek, którego mama odprowadziła na przystanek, wsiadł do szkolnego autobusu i pod nadzorem opiekunki pojechał do Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Bądkowie. Stamtąd miał zostać zabrany do placówki.
Niestety, nie dotarł do niej wraz z innymi dziećmi - pozostawiono go samego w autobusie, gdzie spędził cztery godziny. W tym czasie, jak opowiadał rodzicom, pukał w szybkę, ale nikt go nie usłyszał. Płacząc, zasnął na siedzeniu. Po przebudzeniu dalej pukał. Dopiero wtedy zauważyła go inna nauczycielka.
Czterolatek został zabrany do przedszkola, napojony i nakarmiony, skorzystał też z toalety. Dyrektor placówki zawiadomił organ prowadzący i podjął kroki w celu wyjaśnienia sytuacji. Nie wie, jak mogło do niej dojść.
- Nie mam wytłumaczenia. Gdy dowiedziałem się o sytuacji, od razu sporządziłem notatkę służbową i skontaktowałem się z mamą - powiedział Janusz Graczyk, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Bądkowie, w rozmowie z pomorska.pl.
Z relacji rodziców wynika jednak, że gdy mama chłopca odbierała go i starsze rodzeństwo z placówki, nikt nie powiedział jej o tym, co zaszło. O sytuacji dowiedziała się od synka.
- Dopiero synek mówił w samochodzie o zamknięciu w autokarze. To chłopiec małomówny, który leczy się na epilepsję. Żona zadzwoniła do nauczyciela, ta potwierdziła opowieść syna i poprosiła o kontakt z dyrektorem - mówi ojciec chłopca.
2. Nagana dla opiekunki
Po wysłuchaniu dziecka matka wróciła do szkoły. Dyrektor zapewnił ją, że chłopiec zostanie objęty pomocą psychologa i pedagoga.
- Jest mi bardzo przykro. Nie wiem, co jeszcze można zrobić - skomentował dyrektor Graczyk.
O sprawie poinformowano Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy.
- Wiem, że opiekunka otrzymała naganę i wyciągnięto konsekwencje. Zwróciliśmy się do dyrektora placówki, by wprowadził dodatkowe procedury dotyczące przywozu dzieci - wyjaśniła Maria Mazurkiewicz, kujawsko-pomorski wicekuratorka oświaty.
Opiekunka otrzymała naganę, ale przebywa na zwolnieniu lekarskim i jeszcze jej nie odebrała. Miała odbyty odpowiedni kurs i szkolenia. W felerny poniedziałek zastępowała innego opiekuna.
- Jej również zapewniliśmy wsparcie psychologiczne. Nie potrafiła wytłumaczyć, jak doszło do sytuacji. Spotkałem się także z innymi opiekunami. Nakazałem dokładne sprawdzanie autobusu i liczenie dzieci, które wsiadły oraz wysiadły z pojazdu - powiedział dyrektor.
W gminie Bądkowo to dyrektor szkoły w drodze przetargu wybiera przewoźnika i zatrudnia opiekunów. Rodzice dzieci uczęszczających do placówki komentują, że po incydencie z czterolatkiem boją się o te dzieci, które podróżują szkolnym autobusem.
Jak pisze portal pomorska.pl, chłopczyk, który spędził sam cztery godziny w autobusie, jest przerażony, boi się dojeżdżać do placówki autokarem i zasypia tylko z rodzicami.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl