3,5-latek uciekł z przedszkola. Sprawę bada policja
Trzyipółletnie dziecko wykorzystało nieuwagę nauczycieli i samo wyszło z przedszkola. Na szczęście czujne oko policjantki wypatrzyło malucha, który spacerował w pojedynkę. Sprawę bada policja.
1. Mały uciekinier
Do niebezpiecznej sytuacji doszło w miejscowości Rabka-Zdrój. Wszystko działo się 26 lipca około godziny 11. Trzyipółletnie dziecko samo wyszło z przedszkola.
Traf chciał, że chłopca spacerującego samotnie ulicami, wypatrzyła policjantka, która tego dnia nie pełniła służby. W Rabce-Zdroju spędzała urlop.
"Krakowska policjantka będąca na urlopie, jadąc swoim samochodem, zauważyła samotnie idącego małego chłopca, który wyglądał na zgubionego. Funkcjonariuszka zaparkowała samochód i zaopiekowała się dzieckiem" - podała w komunikacie Dorota Garbacz, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu.
Funkcjonariuszka zaopiekowała się maluchem aż do przyjazdu lokalnej policji, którą zawiadomiła o zdarzeniu. Kobieta wraz z dzieckiem schroniła się w najbliższym pensjonacie, gdzie oczekiwała na przyjazd policjantów. Następnie wszyscy udali się do jednostki, by tam rozpocząć poszukiwania rodziców lub opiekunów malucha.
2. Sprawę bada policja
Na wyjaśnienie tej sytuacji nie trzeba było długo czekać. Okazało się, że w tym samym czasie nauczyciele rozpoczęli poszukiwania na własną rękę. Zaważyli zniknięcie chłopca w momencie, gdy do placówki dostarczane były posiłki.
"Bardzo szybko okazało się, że 3,5-letni chłopczyk niespostrzeżenie wyszedł z przedszkola przy sąsiedniej ulicy. Zaniepokojone przedszkolanki także szukały chłopca, który jak się okazało, wykorzystał moment, kiedy dostarczano posiłki i drzwi budynku były otwarte" - czytamy w komunikacie policji.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i maluch odnalazł się cały i zdrowy. Funkcjonariusze policji ustalają dokładne okoliczności tego zdarzenia i to, czy doszło do zaniedbań ze strony placówki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl