17-latka wstrzyknęła w usta wypełniacz. "Nienawidziłam swojej twarzy"
17-letnie Anna Russell chciała upodobnić się do celebrytek, które popularyzują powiększanie ust w mediach społecznościowych. Dziewczyna chciała zrobić sobie prezent na 18. urodziny. Przekonana, że jej usta są zbyt cienkie, postanowiła w nie zaingerować.
1. Nieudany zabieg
17-latka chciała wyleczyć się z kompleksów, ale nie przewidziała, że zabieg może się nie udać. Tymczasem ingerencja w usta skończyła się posiniaczonymi, nierównymi ustami z grudkami wypełniacza o nieznanym składzie, który migruje po jej twarzy.
Po zabiegu, jak sama przyznała, codziennie płakała z bólu. Usta były spuchnięte i zdeformowały jej twarz. Potem dowiedziała się od lekarza, że wstrzyknięta substancja była niewiadomego pochodzenia.
Niestety, zabieg, zamiast poprawić jej urodę, tylko pogłębił kompleksy.
"To ostatecznie zniszczyło moją pewność siebie. Nienawidziłam swojej twarzy" - wyznała zdesperowana.
Ale historia Anny to tylko jeden z przykładów niebezpiecznej mody na powiększanie ust nielegalnymi substancjami, która ogarnęła nastolatki ze Stanów Zjednoczonych. Wypełniacze są tam tanie i dostępne dla niepełnoletnich, ale skutki mogą katastrofalne. Jak informuje "The Sun", dziennikarze wraz z aktywistami społecznymi stworzyli kampanię zatytuowaną "Had our fill", w której postanowili zaprotestować przeciwko niebezpiecznemu trendowi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl