14-latka nie miała biletu. Po latach komornik zajął jej konto
Gdy w wieku 14-lat dostała mandat za jazdę miejskim autobusem bez biletu, nie przypuszczała, że młodzieńczy błąd będzie ją słono kosztował. Niemal dekadę później komornik zajął kobiecie konto w banku. Szczegóły sprawy wprawiają w osłupienie.
1. Problem z adresem
Dziewięć lat temu 14-latka została skontrolowana w miejskim autobusie. Za jazdę na gapę kontroler wystawił jej wezwanie do uiszczenia opłaty dodatkowej w wysokości 301,40 zł. Dziewczyna potwierdziła swoją tożsamość, pokazując szkolną legitymację, a następnie podała adres zamieszkania. Był inny niż adres zameldowania**. Należności nie uregulowała.
Minęło dziewięć lat. Dorosła już kobieta w ubiegłym roku zauważyła, że komornik zajął jej konto bankowe. Wyegzekwowano od niej 1000 zł na mocy sądowego nakazu wydanego w 2016 r. Ani ona, ani jej matka nie wiedziały, że w sądzie toczy się sprawa.
Zdziwiona kobieta skontaktowała się z komornikiem. Był to okres okołoświąteczny. Wtedy dowiedziała się, że wniosek o egzekucję funkcjonariusz publiczny otrzymał już w marcu 2023 r., a więc ponad pół roku wcześniej. Korespondencja jednak do niej nie dotarła, ponieważ wysyłano ją na adres zameldowania, a nie zamieszkania. Tam też trafiały wcześniejsze wezwania do zapłaty.
2. Sąd przyznał kobiecie rację
Sprawę w mediach społecznościowych nagłośniła Magdalena Nowak, doradca sukcesyjny reprezentująca kobietę. Nowak wskazuje, że urząd złożył w końcu pozew o wydanie sądowego nakazu.
- Nie uwzględnił przy tym, że sprawa dotyczy osoby wówczas jeszcze wciąż nieletniej, a więc przyłączony do niej powinien zostać jej przedstawiciel ustawowy - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Sądowy nakaz zapłaty wraz z kosztami sądowymi także trafił na jej adres zamieszkania, a więc nie dotarł do samej zainteresowanej.
- Ponieważ nakaz nie został odebrany, na mocy obowiązujących wówczas przepisów uznano go za doręczony - dodaje Nowak.
Jak zaznacza "Rzeczpospolita", urząd wystąpił o nadanie klauzuli wykonalności nakazowi dopiero w 2022 r., gdy kobieta miała już 21 lat. Po odkryciu prawdy zawnioskowała o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu od wydanego nakazu, zaś sąd uznał ten wydany wcześniej za nieważny. Radca prawny z ramienia urzędu odwołał się od wyroku.
- Powoływał się na przepis kodeksu cywilnego, zgodnie z którym osoba, która ukończyła 13. rok życia, ma już ograniczone zdolności prawne i może np. zawierać umowy w drobnych bieżących sprawach życia codziennego bez przedstawiciela ustawowego. A umowa przejazdu środkiem transportu taką umową jest - zaznacza doradca sukcesyjny.
Sąd przyznał rację kobiecie. Zwrócono jej 1000 zł. Nowak zauważa jednak, że cała sytuacja nadal ciąży kobiecie, ponieważ nie może starać się o kredyt hipoteczny w swoim banku.
- System automatycznie odrzuca ją jako niewiarygodnego płatnika, z egzekucją dokonaną przez komornika. Nie widzi on bowiem, z jakiego powodu dokonano zajęcia komorniczego, ale jego realizację - podkreśla.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl