Zdrowotne katastrofy podczas wesela. Młodzi na długo zapamiętają ten dzień
Planowanie ślubu spędza sen z powiek niejednej parze młodej.
Przygotowania, mierzenie, usadzenie gości, dekoracja, menu – to wszystko zżera nerwy.
Kiedy myślisz, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik, a para młoda gotowa na sakramentalne ‘’tak’’, to tylko pozory.
Nikt nie jest przygotowany na katastrofę w dniu swojego ślubu, jednak takie historie się zdarzają. Nasze bohaterki postanowiły podzielić się swoimi opowieściami ślubnymi.
Pomimo wszelkich starań, nie były w stanie przewidzieć katastrofy.
Biegunka, omdlenia, zmarznięci goście… co jeszcze może przytrafić się na weselu?
Zobacz także: Teściowa z piekła rodem? Przyszła na ślub syna w swojej sukni ślubnej!
Przeziębiona panna młoda
Impreza weselna Lily i Jamesa zaplanowana była na wczesny październik, w Camp Becket. O tej porze roku pogoda jest tak piękna, a leśne tereny i duże jezioro przyciągają pary młode.
Niestety, pogoda w dniu ślubu spłatała figla. Temperatura drastycznie spadła, a w głównych budynkach imprezy nie było ogrzewania.
Goście podczas ceremonii okrywali się kocami, a zamiast tańczyć stali przy kominku.
Podczas wesela, panna młoda była już zakatarzona i dostała gorączki, pomimo ratowania jej zdrowia domowymi sposobami, następnego dnia leżała w łóżku.
Wszyscy goście mieli spać w ośrodku, jednak w ostatniej chwili udało się zarezerwować hotel z ogrzewaniem w pobliżu.
Zobacz także: Niania zaprosiła na swój ślub wszystkie dzieci, którymi się opiekowała
Matka panny młodej zemdlała
Ślub to nie tylko stres dla pary młodej, ale również dla ich rodziców. Wydawanie za mąż jedynej córki musi być nie lada przeżyciem.
Na weselu Kasi i Artura, matka kroczącej do ołtarza panny młodej zemdlała uderzając głową w ławkę.
Ceremonia została przerwana, a kobiecie została udzielona pierwsza pomoc. Na szczęście, mama Kasi nie musiała jechać do szpitala.
Para młoda powiedziała sobie "tak" z prawie 2-godzinnym opóźnieniem.
Przygody pana młodego
Ślub musiał być sporym wyzwaniem dla pana młodego, który dwa dni przed ślubem brał tabletki przeciwbiegunkowe.
W ten sposób zabezpieczył się przed nieprzyjemnymi dolegliwościami, które wywołuje stres.
Niestety, przyszłemu mężowi wydawało się, że skoro biegunka mu niestraszna, może jeść, co chce.
Pan młody była fanem zdrowego odżywiania, więc postanowił skorzystać z tych ostatnich dwóch dni wolności i jeść fast foody.
W dniu ślubu odkrył, że jego brzuch jest wzdęty i nie mieści się w spodnie, a wypróżnianie się przychodzi z dużym trudem.
Pan młody zdążył do kościoła na czas…po lewatywie.
Zobacz także: Para młoda uczciła pamięć zmarłego syna
Biegunka panny młodej
W dniu ślubu, Zuzanna, bardzo się denerwowała. Dzień wcześniej nic nie jadła, żeby nie mieć rewolucji w żołądku i uniknąć wzdęć.
Godzinę przed ślubem, kobieta dostała rozwolnienie, ale skutecznie pozbyła się go z pomocą Stoperanu.
Sakrament został udzielony, a para młoda wraz ze 180 gośćmi udala się na salę weselną.
W drodze, Zuzia, nie mogła już wytrzymać, ale cudem dojechała na miejsce. Poszła do łazienki i myślała, że sprawa została zakończona.
Niestety, podczas pierwszego tańca jej żołądek odmówił posłuszeństwa i zaczęły się gazy. Kobieta wspomina, że ich zapach był tak intensywny, że musiała niemalże biec do łazienki.
Sukienka Zuzanny miała kilka warstw, przy każdej wizycie w toalecie musiała towarzyszyć jej świadkowa.
Obie wspominają to jako katastrofę, choć po upływie kilku lat ‘’zabawna katastrofę’’.