W końcu przestała się ukrywać. Dziś motywuje innych
Carlotta Bertotti przez większość życia starała się ukryć swój prawdziwy wygląd. Wszystko zaczęło się od ciemnoniebieskiego znamienia na twarzy, które z czasem się powiększało. Kobieta pilnie strzegła swojej tajemnicy do czasu, gdy postanowiła odmienić swoje życie. Dziś z dumą pokazuje się bez makijażu i zachęca do samoakceptacji.
1. Powiększające się znamię
Dla kogoś, kto nie wpisuje się w ogólnie przyjęte normy, okres dorastania może być wyjątkowo ciężki. Młodzi ludzie bywają okrutni i często nadmiernie skupiają się na wyglądzie zewnętrznym.
To z tego względu Carlotta Bertotti przez wiele lat ukrywała swoją prawdziwą twarz. Próbowała zamaskować swoje znamię, które z czasem stawało się coraz bardziej widoczne. Starała się je zakryć grubymi warstwami makijażu.
- Od najmłodszych lat miałam ciemniejszą plamkę w oku, która według lekarzy była urazem porodowym. Następnie stopniowo na skórze właściwej utworzyły się dwie równoległe plamy, jedna na brodzie i jedna na czole. Wraz z dojrzewaniem znamię się powiększyło - opowiada Carlotta.
2. Makijaż 8-latki
Gdy Carlotta miała 8 lat, na jej twarzy pojawiło się coś w rodzaju cienia, więc zaczęła malować się, aby ukryć tę niedoskonałość. Kolejne warstwy podkładu miały zamaskować niedoskonałość.
- Przed pójściem do szkoły godzinami malowałam się i nosiłam specjalne soczewki kontaktowe, żeby nie patrzono na mnie i nie zadawano pytań. Zbudowałam wokół siebie mur - wyjaśniła w jednym z wywiadów.
Każdego dnia poświęcała dwie godziny na aplikowanie makijażu, mimo że i tak musiała go poprawiać w ciągu dnia. Lato było dla niej najtrudniejszym okresem, ponieważ kiedy jej rówieśnicy udawali się na plażę, ona zawsze odmawiała. Czuła się inna i była osamotniona, ale nie miała nikogo, z kim mogłaby się podzielić swoimi obawami.
- Nikt nie mógł zobaczyć, kim jestem, oprócz mojej rodziny i mnie. W lustrze widziałam dziwaka - wspomina bolesną przeszłość.
3. Droga do samoakceptacji
Zaakceptowanie własnej odmienności nie przyszło od razu. Zajęło jej to wiele długich lat. W końcu jednak nie mogła znieść ukrywania się i ciągłego poczucia samotności. Postanowiła pokazać światu swoją twarz.
- Było lato, byłam na plaży z koleżankami. Nic im nie mówiąc, zmyłam makijaż i zapytałam: Czy zauważyłyście coś dziwnego? Nic. Cisza. Wyzwolenie - wspomina dzień, który zmienił wszystko.
Dziś Carlotta ma 23 lata i jest influencerką. Na swoim profilu pokazuje się bez makijażu i upiększających filtrów. Znamię, które posiada, stało się jej znakiem rozpoznawczym i symbolem wyjątkowości.
Kobieta wspiera innych w samoakceptacji i daje rady osobom, które zmagają się z podobnymi problemami. Napisała książkę i często opowiada o swoich doświadczeniach.
- Przez osiemnaście lat ukrywałam swój wygląd i próbując wyglądać jak inni, przestałam wyglądać jak ja. Zrozumiałam, że nie muszę się ukrywać. Gdybym miała dać jedną radę, to jest nią to, że osąd innych jest chwilowy i wszystko przemija. Jedyną osobą, która pozostaje i z którą musisz żyć przez całe życie, jesteś ty - podsumowała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl