Być rodzicem
Każdy rodzic oczekując na swoje dziecko tworzy sobie w głowie obraz samego siebie jako idealnej matki bądź idealnego ojca. Po urodzeniu dziecka zaczyna się wartościowanie rzeczy na ważne, ważniejsze i najważniejsze. Wszystko, co było dotąd tak oczywiste, nabiera innego wymiaru. Praktyka nie idzie wcale w parze z teorią, a życie weryfikuje stawiane sobie cele.
1. Dobro dziecka
Po przyjściu na świat dziecka na pierwszy plan wysuwa się jego dobro. Zapewnienie mu opieki przy jednoczesnym utrzymaniu domu w należytym porządku jest bardzo czasochłonne. Nie ma już czasu na rozmyślenia i snucie planów, należy działać. Sytuacje, jakie pojawiają się na drodze macierzyństwa, mogą jednak zaskoczyć, a impulsywna reakcja wcale nie musi być zgodna z wzorem „idealnego rodzica”. Oczywiście nie można uniknąć wszystkich błędów wychowawczych, ale należy wysuwać z nich wnioski, które pozwolą na uniknięcie podobnych potknięć w przyszłości.
W dzisiejszych czasach kobiety ścierają się z odwiecznym stereotypem Matki Polki, która nie dość, ze z łatwością godzi wszystkie obowiązki, to jeszcze jest uśmiechnięta i szczęśliwa. Ojciec zaś jako głowa rodziny znika na całe dnie i noce, by zapewnić odpowiedni standard rodzinie. Takie podejście często wpędza w poczucie winy, powodując desperackie dążenie do ideału renesansowego rodzica, który godzi prace dom i wychowywanie dzieci. Takie pojmowanie macierzyństwa pogłębia niejednokrotnie przekonanie, że jest się złym rodzicem, bo skupiając się na osiągnięciu perfekcji we wszystkim, w konsekwencji nie dochodzimy do niej w niczym.
2. Zmęczona mama, zmęczony tata
Niezależnie od ustalonych ról i podziałów obowiązków, rodzice są często przemęczeni zarówno fizycznie, jak i psychiczne. I choć wszystko podporządkowane jest temu, aby dziecko miało „jak najlepiej”, to jednak często zdarza się, że odczuwa ono brak opieki rodzicielskiej.
Zmęczona mama i zmęczony tata to mało efektywni rodzice. Dlatego bywa tak, że będące priorytetem dziecko nagle spychane jest na drugi plan. Musi cierpliwie czekać na poświecenie mu odrobiny uwagi lub domaga się jej z największym uporem, co oczywiście jeszcze bardziej irytuje przemęczonych rodziców.
Praca, zakupy, dom… i żeby ze wszystkim zdążyć na czas. A ile z tego ma twoje dziecko, ile dokładnie ma w tym wszystkim ciebie? Ciągle powtarzasz: teraz nie mogę, za chwileczkę, daj mi spokój, zmęczona/y jestem. Może należałoby chwile usiąść i zastanowić się, co naprawdę jest ważne, a co może poczekać. Dzieci maja ogromny potencjał poznawczy, którego tłumienie hamuje ich rozwój. Po powrocie z pracy mama wcale nie musi brać się za ścieranie kurzy i prasowanie, równie dobrze można to zrobić w weekend. A tata wcale nie musi zanurzać się w wygodny fotel i przełączając po kolei wszystkie kanały czekać, aż żona poda mu obiad.
Wygospodarowanie czasu nie jest rzeczą trudną, wystarczy odrobina wyobraźni i dobrych chęci. Dobra organizacja czasu i sprawiedliwy podział obowiązków może sprawić cuda i wtedy rodzice na pewno znajdą wspólny czas dla dziecka i dla samych siebie. Czasem warto sobie powiedzieć: co mam zrobić dziś, to zrobię jutro. Chwila odpoczynku od codziennych obowiązków i błogiego lenistwa nikomu nie zaszkodziła.
Wspólne spędzanie czasu z dzieckiem jest bardzo ważne dla jego prawidłowego rozwoju dziecka. Każdą chwilę z dzieckiem należy traktować jak inwestycję, która z czasem zacznie szybko procentować. Pamiętajmy, że ani telewizja, ani zabawki nie zastąpią rodziców, a obdarowywanie dziecka prezentami nie powinno stanowić rekompensaty za nasz brak czasu dla niego.
Tak naprawdę dzieci wszystko robią dla rodziców i dlatego niezwykle ważny jest doping z ich strony, aby maluch się nie zniechęcał i podejmował wciąż nowe wyzwania. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, dzieci pozbawione uwagi najbliższych są zagubione. O wiele szybciej rozwijają i usamodzielniają się te, które czują się pewnie, a pewność tę mogą dać tylko rodzice i ich miłość. Dlatego tak bardzo ważne jest budowanie relacji z dziećmi i praca z nimi.
Inwestycja w dziecko to nie tylko zapewnianie mu najróżniejszych zajęć i powierzanie jego rozwoju innym. Pozostawianie go samego sobie może wywołać niepożądane skutki i z czasem z przykrością przychodzi stwierdzić, że w którymś momencie utraciło się autorytet w oczach dziecka, które znalazło go poza domem. Tak pryska czar idealnej matki i ojca. A wszystko wydawało się tak dobrze przemyślane…
Na szczęście wcale nie musi potoczyć się w ten sposób, wystarczy tylko znaleźć odrobinę czasu i na przykład zamiast wielkiego niedzielnego spaceru do supermarketu wyjechać na piknik za miasto. Aktywny ruch na pewno wzmocni zarówno dziecko, jak i rodziców, dodając wszystkim sił do dalszych działań. Czas bardzo szybko płynie i role z czasem się odmieniają. Na pewno nie chcielibyśmy usłyszeć kiedyś od naszego dziecka, że nie ma dla nas czasu, bo jest zmęczone. Nie zapominajmy o powiedzeniu: „Czym skorupka za młodu….”